Warning: Undefined array key "autologin" in /usr/home/peronczyk/domains/insimilion.pl/insimilion/twierdza/index.php on line 25 Divinity 2 • Recenzja • INSIMILION

    Divinity 2


    Recenzja

    Działy gier » Divinity 2 » Ogólnie o grze
    Autor: Oceansoul
    Utworzono: 22.11.2009
    Aktualizacja: 22.03.2011

    Dawno, dawno temu, kiedy twórcy gier cRPG stopniowo porzucali dwa wymiary i rzut izometryczny, kierując się w stronę pełnego 3D, pojawiła się ona - produkcja po dziś dzień niedoceniona, a nawet nieznana wielu fanom gatunku. Divine Divinity, gdyż to o nim mowa, przeszło bez większego echa, a podobny los spotkał później dużo słabsze Beyond Divinity, które nie było co prawda pełnoprawnym sequelem, ale wyszło spod ręki tego samego studia. Dziś, niecały miesiąc po polskiej premierze najnowszego dziecka Larian Studios - czyli Divinity 2: Ego Draconis - wiele wskazuje na to, że podzieli ono los swoich poprzedników. Jeśli jednak i tym razem tak się stanie - nie będzie czego żałować.

    Specjalista od wszystkiego...

    Witaj, Pogromco Smoków, w Farglow, niewielkiej osadzie, w której zakończy się twoje szkolenie. Najwyższa pora, by dołączyć do elitarnego grona tych śmiertelnie niebezpiecznych żołnierzy, tropiących nielicznych pozostałych przy życiu Smoczych Rycerzy. Za ukończenie inicjacji przyjdzie ci jednak zapłacić wysoką cenę - utracisz dotychczasowe doświadczenie, zyskując w zamian zdolność czytania w myślach innych osób oraz rozmawiania z duchami. Ostatecznie, wydaje się to całkiem korzystną wymianą, czyż nie?

    Podczas krótkiego samouczka zdecydujesz się także na jedną ze specjalizacji. Szybko jednak okaże się, że początkowy wybór nie ma absolutnie żadnego znaczenia. Choć pozornie gra oferuje cztery ścieżki rozwoju, które porównać można do klas wojownika, łucznika, maga i kapłana, nic nie stoi na przeszkodzie, by rozwijać wybrane zdolności z każdej z nich, a że nie mają one formy drzewka, wybór bardziej zaawansowanej umiejętności ograniczony jest jedynie przez ogólny poziom bohatera. Co więcej, gra wymusza wręcz tworzenie postaci wieloklasowej - jeśli ograniczymy się tylko do jednej ścieżki, możemy uniemożliwić sobie dalszą zabawę.
    Zaletą takiego rozwiązania jest urozmaicenie niekończących się walk i eksterminacja wrogów a to za pomocą broni białej, a to dzięki wykorzystaniu magii, to znów strzelając z łuku. Wadą - nieodparte wrażenie, że punktów ma się zdecydowanie za mało, a do tego lepiej pozostawić kilka nieprzydzielonych w pogotowiu, gdyż nigdy nie wiadomo, kiedy ta czy owa umiejętność okaże się w danej chwili niezbędna.

    ...z domieszką Łupieżcy Umysłów

    Wśród wielu zdolności odpowiedzialnych za siekanie hord nieprzyjaciół - a tych jest naprawdę sporo, od magii ofensywnej, przez czary wspomagające, po walkę bronią jednoręczną, dwuręczną, dwiema broniami i za pomocą łuku - zdecydowanie brakuje umiejętności społecznych. Co prawda nasza postać potrafi czytać w myślach, ale rozwijanie tej sprawności zmniejsza jedynie koszt punktów doświadczenia potrzebnych do jej zastosowania. Wprowadzenie takowej zdolności jest ciekawym zabiegiem, ale kara w postaci utraty PD zniechęca do jej częstego używania. Nie warto jednak być zbyt skąpym - penetracja umysłów napotkanych osób często skutkuje zdobyciem dodatkowych punktów umiejętności, nowymi zadaniami, odkryciem tajnych haseł do kufrów z dobytkiem ich właścicieli, a nawet możliwością nauki pradawnego języka i innymi niespodziankami przygotowanymi przez twórców. Jest to zdecydowanie jeden z najciekawszych pomysłów wprowadzonych do gry.
    Pozostaje jednak wrażenie niewykorzystanego potencjału, a czytanie w myślach to jedynie ciekawostka, której na dobrą sprawę można wcale nie używać. A wszystko przez to, że sama gra sprowadza się do ciągłej walki, a wszelkie jej pozostałe elementy sprawiają wrażenie upchanych na siłę dodatków - dodatków ciekawych, ale niepełniących żadnej konkretnej roli. Dzięki czytaniu w myślach nie można wykryć słabości przeciwnika, by wykorzystać ją przeciwko niemu, nie da się odwieść go od walki ani też przeciągnąć na swoją stronę.

    Walka, walka, walka...

    Co więcej, prawie żadnej walki - nie licząc raptem dwóch czy trzech zadań pobocznych - uniknąć się nie da. Ba, jest jeszcze gorzej - wybijania hord pomniejszych potworów często nie można sobie podarować z tej prostej przyczyny, że na starcie z potężniejszymi przeciwnikami wciąż jesteśmy zbyt słabi. O brakujące punkty doświadczenia trzeba się więc wystarać, dokładnie czyszcząc mapy z wszelkiego plugastwa. Konieczność eksterminacji wiąże się co prawda z wykonywaniem jakichś tam zadań, ale kto zwracałby na to uwagę, skoro po dłuższym czasie odczuwa się jedynie nudę i frustrację - że oto przed nami kolejna jaskinia, kolejna grupa goblinów lub kolejni wrogowie tak silni, że albo trzeba męczyć się, by odciągać ich pojedynczo od reszty pobratymców, albo po prostu wrócić trzy poziomy później.

    Walka szybko przestaje sprawiać jakąkolwiek przyjemność. Twórcy nie mogli zdecydować się, czy robią grę taktyczną, czy zręcznościową, mamy więc sterowanie klawiszami kierunkowymi, możliwość skakania, wspinania się i turlania, a jednocześnie aktywną pauzę, brak wpływu na siłę i kierunek ciosów oraz niemożność unikania strzał czy magicznych pocisków, które działają niczym samonaprowadzające się na cel rakiety. To rozwiązanie skrajnie chybione - hordy wrogów trzeba zaklikiwać na śmierć, a przez konieczność stosowania pauzy, by korzystać z większości umiejętności albo przedmiotów, nie może być mowy o dynamice właściwej dla gier zręcznościowych. Do tego wszystkiego nie mogę oprzeć się wrażeniu, iż sterowanie projektowane było głównie z myślą o wersji konsolowej, a gracz pecetowy siarczyście przeklinać będzie fakt, iż nie jest ośmiornicą.

    ...i walka, walka, walka!

    Z kolei potyczki pod postacią smoka przypominają skrzyżowanie Kurki Wodnej z symulatorem sterowania lotnią. Latamy w kółko, by uniknąć trafienia pociskiem wrogich wież strzelniczych oraz ataków innych smoków, gdyż często jeden celny strzał przeciwnika oznacza naszą natychmiastową śmierć, i w jak najszybszym tempie wciskamy lewy przycisk myszy, co jakiś czas dodając do tego któryś z czterech ataków specjalnych. Jako że skupiska fortyfikacji obronnych liczą często nawet kilkadziesiąt takich wież, latanie w tę i z powrotem oraz ciągłe klikanie ciągną się w nieskończoność. Niemalże identycznych plansz pełnych wrogich zabudowań i szybujących nad nimi przeciwników mamy zaś w grze zatrzęsienie i trudno zdecydować, czy są one nudniejsze od fragmentów walki naziemnej, czy też prezentują podobny poziom. Pozostaje za to utyskiwanie na brak dodatkowych kończyn, gdyż błyskawiczne przerzucanie się między WSAD-em, cyframi od 1 do 8 i pauzą, połączone z ustawicznym klikaniem, nie jest tym, co cenię w grach z założenia reprezentujących gatunek cRPG.

    Po nitce do kłębka

    W ogniu walki zapomnieć możemy też o jakichś dylematach moralnych czy skomplikowanych wyborach. Jedyne opcje, jakie dostajemy do dyspozycji, to między napuszonym chamem ("Odejdź stąd, wieśniaku, nie mam dla ciebie czasu, gdyż jestem Pogromcą Smoków!") a usłużnym lokajem każdego napotkanego chłopka ("Jak mogę ci pomóc, szlachetny panie?"). Obrażenie rozmówcy wpływa co najwyżej na nieotrzymanie zadania, a wszelkie pozostałe kwestie dialogowe i tak prowadzą do tego samego. Zadania poboczne, w których możemy podjąć jakąkolwiek decyzję, da się policzyć na palcach jednej ręki, a i te wybory nie należą do szczególnie wyszukanych.
    Z kolei na przebieg wątku głównego nie mamy absolutnie żadnego wpływu - polega on jedynie na przerąbywaniu sobie drogi przez kolejne hordy potworów. O odgrywaniu jakiejkolwiek roli mowy być nie może - nasza postać to jedynie targana fabularnymi wiatrami kukiełka, na której kolejne zwroty akcji nie robią absolutnie żadnego wrażenia. Zdawać by się mogło, iż nagła przemiana z Pogromcy Smoków w Smoczego Rycerza, przejęcie słynnej Battle Tower czy też możliwość transformacji w smoka wywrą jakiekolwiek wpływ na psychikę przeciętnego bohatera, a tymczasem przyjmuje on wszystko ze stoickim spokojem i ścina kolejne łby gnębicieli Rivellonu.
    Szkoda tym bardziej, gdyż sama fabuła zasługuje na pochwałę. Co prawda mamy tu do czynienia z szablonowym ratowaniem świata i schematem "od zera do bohatera", ale zakończenie opowieści rekompensuje wcześniejszą sztampowość z nawiązką. Jeśli istnieje choć jeden powód, dla którego warto Divinity 2 kupić i ukończyć, to jest to właśnie finał gry. Choć dotrwanie do niego będzie istną mordęgą.

    Dwa kroki w przód...

    Godna uwagi jest także Battle Tower, o której głośno było już na długie miesiące przed premierą. Monumentalna wieża, niegdyś siedziba potężnego maga, po kilku godzinach gry zostanie naszą bazą wypadową, wcześniej zaś czeka nas rekrutacja przyszłych służących w osobach alchemika, nekromanty, zaklinacza i trenera. Do nich dołączą później poszukiwacze rudy, kamieni i roślin oraz duet taneczno-muzyczny. Pełny serwis! Szkoda tylko, że do czasu przejęcia tej fortecy czeka nas noszenie całego dobytku przy sobie - przedmiotów z ekwipunku nie da się umieścić w żadnej skrzyni ani nawet położyć na ziemi, jedyną możliwością pozbycia się ich, prócz sprzedaży, jest zniszczenie, co nie należy do najtrafniejszych rozwiązań.

    Pochwalić należy również pomysły na zadania poboczne, wśród których prócz tych polegających na mniej lub bardziej frustrującej rąbance znalazły się i misje wymagające myślenia, albo wręcz zgrabnie parodiujące znane z cRPG schematy. Są one - wraz z niektórymi dialogami - jedynym nośnikiem pamiętanego z Divine Divinity klimatu. Trudno się nie uśmiechnąć, gdy szkielet rozpada się od nadmiaru egzystencjalnych rozważań, a szalony mag przestaje terroryzować wioskę w zamian za runę przywołującą kury. Ciekawym novum jest też możliwość wyboru nagrody za wykonane zadanie, choć najczęściej selekcji dokonuje się między złotem a dodatkowymi punktami doświadczenia.

    ...i dwa kroki w tył

    Wycięto za to jeden z elementów, dzięki którym poprzednia produkcja Larian Studios wyróżniała się na tle konkurencji, czyli olbrzymią interaktywność ze światem. W Divine Divinity każdy przedmiot można było przesunąć lub zabrać do ekwipunku. Klucz bywał schowany pod wycieraczką, a przesunięcie skrzyń kończyło się odkryciem tajnego włazu wiodącego do piwnicy. Interaktywność otoczenia można było wykorzystywać także przy rozwiązywaniu niektórych zadań. Z kolei w Divinity 2 wszystko, co możemy zrobić, to zniszczyć kilka beczek - na tym nasze możliwości się kończą. Szkoda, iż twórcy zdecydowali się na tak duży krok w tył i zrezygnowanie z jednego z flagowych elementów ich produkcji.
    Równocześnie nie poprawiono tego, co kulało już w poprzednich grach Larian Studios, jak choćby dziennika. Wszystkie zadania wrzucono do jednego worka, nie istnieje możliwość posegregowania ich w żaden sposób, oddzielenia misji głównych od pobocznych albo posortowania zleceń według lokacji.

    Ładnie wszędzie, głucho wszędzie...

    Pod względem graficznym Divinity 2 nie odstaje od obecnie obowiązujących norm - ładne krajobrazy, niezłe modele postaci, szczegółowo zaprezentowana roślinność wspomagana technologią SpeedTree, znaną choćby z Obliviona czy trzeciej części Gothica. Narzekać można jedynie na doczytywanie wszelkich pomieszczeń oraz tych samych lokacji w momencie korzystania z kapliczek teleportacyjnych albo przenoszenia się między platformami na wieży.

    Nieco gorzej z oprawą dźwiękową. Muzyka przykuwa uwagę jedynie w menu głównym, gdzie pobrzmiewa motyw znany z oficjalnej strony gry. Podczas eksploracji kolejnych lokacji muzyka gubi się, umyka, a nawet gdy się w nią wsłuchać, nie prezentuje niczego poza sztampowymi w tego typu produkcjach melodyjkami - na otwartej przestrzeni mamy więc motywy radosne, a w mrocznych jaskiniach - bardziej ponure. Dźwięki otoczenia to z reguły jakieś pochrząkiwania poszczególnych bestii oraz jęki i stękanie głównego bohatera, które dość szybko zaczynają denerwować.

    ...co to będzie, co to będzie?

    Divinity 2 jest produkcją budzącą skrajne odczucia. Początkowy entuzjazm i wielkie nadzieje dość szybko rozwiewa wyzierająca zewsząd nuda i nawet niezwykle udane zakończenie - do którego pewnie niewielu będzie mieć cierpliwość dotrwać - nie ratuje obrazu całości. Trudno stwierdzić, komu można by tę grę polecić; dla wytrawnych taktyków za dużo w niej akcji, miłośnikom odgrywania roli zabraknie jakiegokolwiek wpływu na fabułę, a ci, którzy po prostu chcieliby być częścią ciekawej, interaktywnej historii, szybko skapitulują, przytłoczeni monotonią niekończących się walk. Divinity 2 najprędzej znajdzie uznanie u lubiących hack'n'slashową wyrzynkę, ale równocześnie pozostaje bez szans w starciu z innymi produkcjami spod szyldu siecz'i'rąb - w porównaniu do nich jest zbyt nudna i rozwlekła, nie czeka się przy niej z wypiekami na twarzy na kolejny poziom albo legendarny egzemplarz miecza dwuręcznego, który ma szansę wypaść na ziemię po starciu z bossem. Komu więc polecić Ego Draconis? Ano nikomu, lepiej wyszperać zapomniane Divine Divinity i razem z nim udać się na eksplorowanie Rivellonu.




    Komentarze

    Ten artykuł skomentowano 21 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.

    (1) · 2 · Nowsze »

      
     

    Mieszkaniec | Komentarzy: 198
    Temat: -,-
    Dodany: 22.11.2009 o 13:54  

    Ehh, trochę szkoda - pokładałem w tym tytule naprawdę duże nadzieje, a okazuje się, że po zrobieniu działu pewnie najbliższe miesiące spędzę na DA. Szkoda.


    Recenzja świetna, przyjemna w odbiorze, krótka, a jednocześnie treściwa. Ośmiornica, hehe ;]

      
     

    Obywatelka Insimilionu | Komentarzy: 152
    Temat: Dziękuję ^^.Ale że krótka? ...
    Dodany: 22.11.2009 o 14:25  

    Dziękuję ^^.
    Ale że krótka? :D Może tu się tak rozdrobniła przez screeny, ale 3,5 strony ciągłego tekstu w wordzie to imo raczej sporo jak na recenzję.

      
     

    Mieszkaniec | Komentarzy: 66
    Temat: Udana recenzja
    Dodany: 22.11.2009 o 19:40  

    Udana recenzja. W zasadzie wszystko na swoim miejscu...do tego bezkompromisowa puenta;-)...wypunktowane in concreto mankamenty adresują się zresztą do większości dzisiejszych crpg (także do solidnego Dragon Age).

    W skrytości liczyłem na ten tytuł...miała być nuta świeżości..a tu już maksymalnie odtwówrcze Risen wypada znacznie lepiej...wracam zatem do Dragon Age (które też wolne od usterek nie jest, ale chwyta...;-).

      
     

    Obywatelka Insimilionu | Komentarzy: 152
    Temat: Dziękuję :). Ja też liczyła...
    Dodany: 22.11.2009 o 22:14  

    Dziękuję :). Ja też liczyłam na D2, gdyż Divine Divinity swojego czasu niesłychanie mnie urzekło. A tymczasem - klops.
    Również wracam do DA, które zasysa niczym lotne piaski ^^. Przynajmniej o nim będzie pozytywna recenzja :D

    Nie-Sława
     

    Wędrowiec
    Temat: Mam pytanie do autorki rece...
    Dodany: 30.11.2009 o 22:39  

    Mam pytanie do autorki recenzji - jak w skali procentowej oceniłaby tę grę? ;)

      
     

    Obywatelka Insimilionu | Komentarzy: 152
    Temat: Podejrzewam, że między 40 a...
    Dodany: 30.11.2009 o 23:30  

    Podejrzewam, że między 40 a 45%, raczej nie więcej :).

    Nie-Sława
     

    Wędrowiec
    Temat: Dziękuję, cyferki lepiej do...
    Dodany: 01.12.2009 o 16:10  

    Dziękuję, cyferki lepiej do mnie przemawiają;)
    W ogóle ciekawa recenzja, jedna z nielicznych które wydaje mi się, że bardziej obiektywnie spoglądają na tę grę.

      
     

    Obywatelka Insimilionu | Komentarzy: 152
    Temat: Dziękuję, miło mi to słysze...
    Dodany: 01.12.2009 o 19:10  

    Dziękuję, miło mi to słyszeć :)

      
     

    Mieszkaniec | Komentarzy: 3
    Temat: A więc tak...
    Dodany: 02.12.2009 o 11:37  

    A więc tak...
    Moim zdaniem Divinity 2 : Eco Dragons to kompletny niewypał Larian Studios (Nie obrażając przy okazji fanów tego tytułu).
    Jeśli chodzi o Divine Divinity gra była świetna ; Mroczne klimaty, dużo npc, dużo Quest'ów prawie jak Baldur's Gate 2. Widać, że przy kontynuacji tego tytułu Beyond divinity (które kupiłem za kilka złotych), jest zupełnie czymś innym, gorszym... ;p , a do tego nawet Nightwish'a nie będzie się dało słuchać... xD
    Ośmiornico oczywiście świetna recenzja słabej gry.
    Pozdrawiam

     

    Mieszkaniec | Komentarzy: 6
    Temat: Bohaterka
    Dodany: 28.12.2009 o 20:58  

    Mi się podoba bohaterka, z rudymi falującymi włosami. Wystarczy, żeby sobie pograć. Jeśli wady gry mnie przerosną, to przerzucę się na lepsze gry. Parę się znajdzie

    Sher7
     

    Wędrowiec
    Temat: Dostałąm tą grę na Gwiazdkę...
    Dodany: 26.03.2010 o 13:35  

    Dostałąm tą grę na Gwiazdkę.Macie racje jest wiele niedociągnięć ale ogulnie dobrze się sprawuje.Jest duż misji w której potrzebny jest umysł,a nie tylko brutalna siłą i zabijanie wszystkiego co się rusza :D

    Saddam21
     

    Wędrowiec
    Temat: Ja jestem BARDZO zadowolony...
    Dodany: 08.04.2010 o 20:01  

    Ja jestem BARDZO zadowolony z gry. Jeśli chcecie wiedzieć to bardziej zawiódł mnie oblivion niż D2

    Stalker1986
     

    Wędrowiec
    Temat: Jestem zadowolony a zarazem...
    Dodany: 09.04.2010 o 9:04  

    Jestem zadowolony a zarazem rozczarowany... Tyle uprzejmości z mojej strony a gra i tak kończy się zwycięstwem Damiana i Ygerny... i gdzie tu ta opcja uratowania Rivellonu???

     

    Mieszkaniec | Komentarzy: 36
    Temat: A mi się bardzo podobało Di...
    Dodany: 05.06.2010 o 14:41  

    A mi się bardzo podobało Divinity 2. Ciekawe questy, które nie tylko sprowadzają się by wyrżnąc kogoś w pień jak odnalezienie zaginionego w dziwnych okolicznościach właściciela chaty czy odnalezienie wszystkich elementów by zmienić pierwszego bossa ze smoka (nie pamiętam już jak on sie nazywał) w człowieka. Do tego przyzwoita oprawa i genialna oprawa dzwiękowa, wszystko to sprawiło że jako action rpg gralo mi sie lepiej niż w Obliviona, Risen czy Gothici. A ratować Rivellon pewnie będziemy w dodatku, który wyjdzie w sierpniu. Osobiście grę wspominam bardzo ciepło mimo kilku mankamentów

    onizuka81
     

    Wędrowiec
    Temat: Zgadzam się z kolegą sebo25...
    Dodany: 15.08.2010 o 10:51  

    Zgadzam się z kolegą sebo250, Divinity II to lekka, przyjemna gra nikt nie zapowiadał iż fabuła będzie niczym w Torment czy Wrotach Baldura ale jest składna i sensowna. Pomysł z czytaniem w myślach też jest innowacyjny. Seria Gothic z topornym sterowaniem, sztucznie rozwlekły Oblivion wpędzały w większe frustracje gracza. Trochę o tym wiem bo pamiętam czasy Betrayal at Krondor i ukończyłem 95% gier RPG będących od tamtego czasu n rynku. Polecam również grać bez solucji bo zapewne przez to gry tracą na wartości fabularnej

    Skald
     

    Wędrowiec
    Temat: Zasadniczo gra bardzo fajna...
    Dodany: 05.09.2010 o 12:54  

    Zasadniczo gra bardzo fajna, ktoś tu pisał coś o DA a jak dla mnie D2:ED jest dużo przyjemniejsze niż DA, które de facto zostawiłem gdzieś koło 10 wczytywania tej samej walki w wieży magów. D2:ED daje dużo więcej frajdy i sam oceniłbym tą grę na minimum 75% (a DA na jakieś 45), tylko dlatego, że pamiętam DD, które naprawdę było o kilka kategorii wyżej, gdyż niemal dorównywało pod względem fabularnym Tormentowi a pod względem walk Icewindowi.

    gwyneth
     

    Wędrowiec
    Temat: Oprawa dźwiękowa jest kieps...
    Dodany: 18.09.2010 o 20:08  

    Oprawa dźwiękowa jest kiepska?? W żadnej innej grze nie spotkałam jeszcze tak świetnie dopracowanej oprawy muzycznej, a śpiewana w grze przez pewnego barda piosenka, do dziś siedzi mi w głowie, choć słyszałam ją tylko raz:) Uważam że muzyce w grze niczego nie brakuje, wręcz przeciwnie. Plusem gry jest także jej, spotykany niemal na każdym kroku, humor. Gra jest naprawdę niezła, nie ma to jak skoczyć w przepaść i spadając zamienić się w ogromną ziejącą ogniem bestie:) Jej cena nie powala na kolana co jest kolejnym atutem. Jedyna wada gry to według mnie mało rozwinięty pomysł samego grania jako smok, co mogło być bardziej rozbudowane. Generalnie gra zasługuje na 8/10.

    Dorogon
     

    Wędrowiec
    Temat: Moim zdaniem gra jest swiet...
    Dodany: 13.03.2011 o 0:21  

    Moim zdaniem gra jest swietna, wciagajaca, nie za trudna ale nie baaardzo latwa oraz wciagajaca a do tego z humorem. Pani Oceansoul moze tez troszke kierowala sie poprzednia czescia, moze Divine Divinity bardziej przypadlo jej do gustu i jesli porownywac obie to bardzo duzo w tej grze sie zmienilo, ale to ze nie jest taka sama jak tamta, nie oznacza ze jest zla ! Mozliwe takze ze usprawnienia w Dragon Knight Saga duzo zmienily, wiec wedlug mnie ta zalosna ocena jest nie do przyjecia. Jak ma byc ocena, to niech ktos sprawiedliwie jeszcze raz zagra sie i w tedy wystawi ocene, ktos kto nie gral w poprzedni tytul. Bo taka ocena jaka jest obecnie wystawiona tylko straszycie ludzi.

    Wędrowiec:)
     

    Wędrowiec
    Temat: Dokładnie, zgadzam się z po...
    Dodany: 11.04.2011 o 10:52  

    Dokładnie, zgadzam się z poprzednikiem. Po co robić nowe, innowacyjne tytuły wnoszące wiele świeżości? Niech wszystkie następne gry będą jednym wielkim klonem takich tytułów jak Dragon Age, baldur's gate czy wspomniane divine divinity, bo tylko takie produkcje mają prawo się podobać;p

    Barbarian
     

    Wędrowiec
    Temat: Kupiłem pare dni temu \"The...
    Dodany: 17.12.2011 o 23:24  

    Kupiłem pare dni temu "The dragon knight saga" i gierka mi się podoba jak narazie, podobna jakby do Wiedzmina.



    Ten artykuł skomentowano 21 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.

    (1) · 2 · Nowsze »

    Pseudonim
    E-mail
    Treść Dostępne tagi: [cytat][/cytat], [url=http://][/url]
    Przepisz poprawnie podane słowa mnustwo orkuw