Warning: Undefined array key "autologin" in /usr/home/peronczyk/domains/insimilion.pl/insimilion/twierdza/index.php on line 25 Recenzje • Dziecię ognia • INSIMILION

    Recenzje


    Dziecię ognia

    Literatura » Recenzje » Recenzje
    Autor: Serenity
    Utworzono: 19.05.2015
    Aktualizacja: 19.05.2015

    Okładka Opis
    • Autor:
      Harry Connolly
    • Tytuł oryginalny: 
      Child of Fire
    • Tłumacz:
      Maciej Pawlak
    • Rok wydania: 
      2014
    • Wydawca:
      Fabryka Słów
    • ISBN:
      978-83-7574-922-9

    Kolejna premiera w Fabryce Słów, kolejne nieznane nazwisko. W przeciwieństwie jednak do opisu „Polowania”, ten z ostatniej strony okładki „Dziecięcia ognia” zdecydowanie skłania do przeczytania powieści. Co ważne – nie jest to pusta zachęta, bo z książką warto się zapoznać.

    Ray Lilly ma nieprzyjemną, kryminalną przeszłość i niezbyt wiele perspektyw na przyszłość. Po wyjściu z więzienia, trafia pod skrzydła Annalise Powliss, oferującej mu robotę, w trakcie której może zginąć, co byłoby nawet na rękę jego pracodawczyni. W takim ciekawym układzie zaczyna się przygoda, prowadząca nas do prowincjonalnego miasteczka Hammer Bay, gdzie dochodzi do dziwacznych zniknięć dzieci.

    Trzeba przyznać, że powieść Connolly’ego to przede wszystkim bardzo ciekawy koncept, który autor zdradza czytelnikom stopniowo. Mogłoby się wydawać, że jest mocno standardowo – klasyczne urban fantasy, jednak w „Dziecięciu ognia” przede wszystkim warto zwrócić uwagę na fakt, że magia jako taka jest w stanie narobić więcej szkód niż przynieść korzyści. Albowiem czarodziejskie księgi mogą zawierać również formuły przywołania drapieżców – stworzeń z innych wymiarów, stanowiących zagrożenie dla ludzi i znanego nam uniwersum. Aby walczyć z przyzwanymi istotami powołane zostało Towarzystwo Dwudziestu Pałaców, które zajmuje się odsyłaniem ich z tego świata, karaniem zbrodniczych magów i niszczeniem grimuarów. Annalise, jako członkini Towarzystwa, ma za zadanie odnaleźć źródło złowieszczej magii w Hammer Bay i rozwiązać problem ginących w miasteczku dzieci. Początkowo trudno jest czytelnikowi odgadnąć rolę Raya w tym całym przedstawieniu, jednak z czasem i to się wyjaśnia.

    Godny zauważenia jest koncept magii w tej powieści – przede wszystkim, może się nią posługiwać każdy, kto ma księgę czarów albo jakiś jej fragment. Oznacza to ni mniej, ni więcej tylko to, że ktokolwiek może użyć formuły, przyzwać drapieżcę albo co interesujące – stworzyć zaklęcie. Niezwykle ciekawe i niejednoznaczne jest to, że egzystuje ono jako coś materialnego – Ray, dzięki skradzionej księdze, stworzył sobie Ostrze Dusz – przedmiot o magicznych właściwościach, zatem zaklęcie powinniśmy chyba rozumieć tutaj jako rodzaj zaczarowanej rzeczy. Dodatkowo, trzeba zaznaczyć również, że całość najprawdopodobniej opiera się na formułach i pieczęciach (co może sugerować sytuacja z braciami Dubois).

    Wypada również przyjrzeć się bliżej bohaterom, bo Connolly wykreował bardzo ciekawe postacie. Na pierwszym planie oczywiście mamy Raya, który od początku książki zdaje się stanowić klasyczny przykład popychadła, półgłówka i twardziela. Okazuje się jednak, że gdzieś głębiej może być cyniczny, choć wrażliwy na krzywdę ludzką (zwłaszcza, jeśli chodzi o dzieci), wbrew pozorom nie jest twardzielem (ta jego niechęć, ba, nawet wstręt bym powiedziała, do broni palnej) i zdecydowanie okazuje się być mądrzejszy niż na pierwszy rzut oka moglibyśmy sądzić. Annalise również nie jest do końca taka, jak się nam wydaje na początku, a jej zahartowanie i wypracowany chłód to efekt pracy, jaką przyszło jej wykonywać. Jednak wewnątrz czai się gdzieś nieco wrażliwsza, a na pewno mniej oschła pani Powliss. Interesujące są również relacje tej dwójki, bowiem autorowi udało się naprawdę ciekawie ukazać ich wzajemne stosunki, które z początku nie są zdecydowanie najlepsze i określenie ich jako wrogie można byłoby uznać za eufemizm. Im dalej jednak w akcję powieści, tym bardziej to wszystko ulega zmianie.

    Ostatnią rzeczą, o jakiej muszę koniecznie wspomnieć jest samo miejsce akcji – Hammer Bay to świetna karykatura prowincjonalnego amerykańskiego miasteczka. Blisko mu do lynchowskiego Twin Peaks – niegościnnego wobec obcych miejsca, gdzie mimo lokalnych niesnasek mieszkańcy nie dopuszczą do tajemnic nikogo spoza swojego kręgu. W Hammer Bay ciężko jest przybyszowi, wciskającemu nos w nie swoje sprawy, bo zaraz znajdzie się mnóstwo osób, które odniosą się do niego z otwartą wrogością i z przyjemnością utrą mu tego nosa. Jak mantrę mieszkańcy powtarzają „Troszczymy się o siebie nawzajem”, „Ważne jest dla nas dobro miasteczka” i podobne slogany.

    „Dziecię ognia” to dobra książka i warto po nią sięgnąć. Wartka akcja, soczysty język, intrygująca fabuła i garść nietypowych rozwiązań sprawiają, że czyta się to z dużą dozą przyjemności. Z niecierpliwością będę czekać na kontynuację, powieść bowiem zaczyna cykl Twenty Palaces.



    Komentarze

    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.




    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.


    Pseudonim
    E-mail
    Treść Dostępne tagi: [cytat][/cytat], [url=http://][/url]
    Przepisz poprawnie podane słowa mnustwo orkuw