Warning: Undefined array key "autologin" in /usr/home/peronczyk/domains/insimilion.pl/insimilion/twierdza/index.php on line 25 Recenzje • Lichwiarz • INSIMILION

    Recenzje


    Lichwiarz

    Literatura » Recenzje » Recenzje
    Autor: bxp11
    Utworzono: 21.06.2016
    Aktualizacja: 21.06.2016

     
    Okładka Opis
    • Autor: Wiktor Noczkin
    • Tytuł: Lichwiarz
    • Tytuł oryginalny: Меняла 
    • Tłumaczenie: Michał Gołkowski
    • Wydawnictwo: Fabryka Słów
    • Rok wydania: 2016
    • ISBN: 978-83-7964-166-6

    Lichwiarz nie był książką, którą kiedykolwiek planowałem przeczytać. Niekiedy takie lektury bardzo zaskakują i stają się ulubionymi. Inne wręcz przeciwnie, potrafią tylko rozczarowywać. Z przykrością muszę stwierdzić, że nowej pozycji od Noczkina zdecydowanie bliżej do tej drugiej grupy. 
     
    Większość historii to opowieść o tytułowym lichwiarzu Kulawym; przypadkiem wmieszał się on w porachunki pomiędzy dwoma gangami miasta Liwdy. W tle obserwujemy także klątwę. Doprowadza ona do tego, iż elficki książę i czarnoksiężnik Mennegern wraca po trzystu latach, by mścić się na potomkach dawnych przeciwników. Ciekawie się zaczyna? Opis daje tego pozór, lecz w rzeczywistości fabuła ma wiele irytujących elementów. Bohater włóczy się po mieście, w międzyczasie pomagając jakiemuś bandycie, rzucając jakieś bardzo słabe zaklęcie lub wspominając przeszłość. Mężczyzna jako towarzysza dostaje dwunastoletniego syna pewnego barona. Niestety chłopak, niczym jakiś mickiewiczowski bohater, naczytał się różnych „romatycznych”  książek i teraz ma bardzo nierealne wyobrażenia o honorze, rycerskości i tym, co jest słuszne. Przez to wszystko jest strasznie zagubiony, gdy dowiaduje się o niektórych poczynaniach swego ojca i nie ma pojęcia, czy mu pomóc, czy przeszkodzić.
     
    Warto nieco więcej powiedzieć o owych wspomnieniach z przeszłości Kulawego. Trzecia część każdego rozdziału przeznaczona jest na retrospekcje, a są one tak ciekawe i wnoszą tyle interesujących rzeczy do fabuły, iż niemal do samego końca uważałem, że nie mają żadnego celu, po prostu tam są i namnażają kartek. Z ręką na sercu muszę przyznać, że się pomyliłem, bo poskutkowało to wprowadzeniem do fabuły pewnej postaci z przeszłości głównego bohatera. Oczywiście danie o nim notki na dwie strony jest zbyt prostym rozwiązaniem, więc autor musiał przez sto pięćdziesiąt stron prawić o tym, co się działo, gdy Kulawy jeszcze nie był kulawy i wiódł życie najemnika. Zapewne osoby, którym ta książka się spodoba, a bohater przypadnie do gustu, z chęcią poznają jego przeszłość, ale jako że ja nie zapałałem zbytnio pozytywnymi uczuciami do tej lektury, to ta część wydaje mi się tylko zapychaczem stron.
     
    Inne postacie, epizodycznie pojawiające się na stronach Lichwiarza, także nie wydają się jakoś specjalnie interesujące. Nawet Mennegern wydaje się durniem, wodzonym za nos przez innych, choć niewątpliwie jest od nich potężniejszy. 
     
    Jeśli wziąć pod lupę sam styl powieści, to z jednej strony znowu wszystko wypada raczej słabo. Narracja pierwszoosobowa nigdy nie należała do moich ulubionych, a opowieść Kulawego jakoś mnie nie porywa, choć on przynajmniej zna realia swojego świata i nie ma w zwyczaju unosić się honorem bądź rycerskością, z reguły wręcz szuka własnego zysku. Dialogi natomiast są strasznie teatralne, szczególnie gdy tytułowy bohater chce nakłonić do czegoś swego młodocianego towarzysza, grając na jego uczuciach. Podobnie sprawa ma się z momentami, gdy pewni ludzie opowiadają elfickiemu czarnoksiężnikowi o współczesnym im świecie tak, by ten robił wszystko to, co będzie im na rękę. Niestety po zsumowaniu tych dwóch przypadków otrzymujemy zdecydowaną większość wszystkich rozmów w książce. Nie można jednak zapominać, aby spojrzeć na Lichwiarza z drugiej strony, bo pomimo swoich mankamentów trzeba mu przyznać, że czyta się go łatwo, szybko i chwilami przyjemnie. Jest to zdecydowanie największa zaleta Lichwiarza, bo z reguły, gdy ma się do czynienia z książką, która nie przypadła nam do gustu, to głównie dlatego, że czyta się ją strasznie topornie. Tutaj jest inaczej. Styl sam w sobie, wyłączając teatralność pewnej części dialogów, to bardzo mocna cecha tej lektury.
     
    Lektura książki Noczkina przypadła mi w momencie, gdy nie grzeszyłem czasem wolnym, więc musiałem wybierać, co najbardziej chciałbym robić. Jeśli bym miał naprawdę świetną książkę, to wybór z góry byłby podjęty, lecz z Lichwiarzem było zupełnie na odwrót. Rzadko kiedy chciało mi się go czytać, przy końcówce wręcz musiałem się do tego zmuszać, a to wszystko pomimo tego, iż - gdy już zabierałem się za ten proces - to szedł mi on niezwykle gładko. Bo co mi po książce, którą czyta się naprawdę dobrze, jeśli opowiada ona praktycznie o niczym, a wypełniają ją miałcy bohaterowie?
     
    Ocena 5/10
     
    Książka niekoniecznie zła, lecz nie każdemu przypadnie do gustu.
     
    Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Fabryka Słów.



    Komentarze

    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.




    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.


    Pseudonim
    E-mail
    Treść Dostępne tagi: [cytat][/cytat], [url=http://][/url]
    Przepisz poprawnie podane słowa mnustwo orkuw