Warning: Undefined array key "autologin" in /usr/home/peronczyk/domains/insimilion.pl/insimilion/twierdza/index.php on line 25 Recenzje • Na wojnie nie ma niewinnych • INSIMILION

    Recenzje


    Na wojnie nie ma niewinnych

    Literatura » Recenzje » Recenzje
    Autor: Serenity
    Utworzono: 16.06.2015
    Aktualizacja: 16.06.2015

    Okładka Opis
    • Autor:
      Aneta Jadowska
    • Rok wydania: 
      2014
    • Wydawca:
      Fabryka Słów
    • ISBN:
      978-83-7964-021-8

    Z serią o Dorze Wilk autorstwa Anety Jadowskiej mam jeden zasadniczy problem – dwie pierwsze książki zrobiły na mnie dobre wrażenie, które psuło się wraz z postępem serii (z wyjątkiem piątej powieści, powracającej do poziomu „Złodzieja dusz”). „Na wojnie nie ma niewinnych”, niestety, kontynuuje tendencję spadkową całej serii.

    Varg, wilkołak, którego munin (tj. wewnętrzny, zwierzęcy duch) sparował się z wilkiem Dory, zniknął na terytorium alfy Thornu – Brunona. Panna Wilk podejrzewa, że nie był to przypadek, a sam odpowiedzialny nie zaprzecza, że za tym stoi. Ba, prowokuje wiedźmę do wypowiedzenia mu wojny, co w końcu staje się faktem. Dora musi zrobić wszystko, by odnaleźć swojego partnera – inaczej popadnie w obłęd.

    Zacznijmy może od tego, że w książce w sumie niewiele się dzieje – niby Dora ma jakiś cel, czyli w tym wypadku odnalezienie Varga, ale mocno miota się to w jedną, to w drugą stronę, nie za bardzo wiedząc jak zacząć. To takie udawanie akcji – wiedźma gdzieś idzie, coś robi, z kimś tam rozmawia, ale nie ma to większego wpływu na rozwój fabuły. Zwrotów akcji tu nie uświadczymy, chyba, że za plot twista uznamy nagłe i niespodziewane się pojawienie się elfów i nowe, poboczne zadanie.

    Przejdźmy jednak do zasadniczego problemu, czyli samej Dory. Przez pięć tomów autorka próbowała robić z niej wszechpotężną Mary Sue, która spierze na kwaśne jabłko wszystkich brzydkich gości, stających na jej drodze – chociażby byli archaniołami potęgi, bóstwami nordyckimi czy przepotężnymi czarnoksiężnikami. Oczywiście zawsze ma wsparcie w postaci Mirona i Joshui, ale w głównej mierze to ona łoi tyłki innym, rzadko kiedy obrywając. Tymczasem jednak okazuje się, że w tomie szóstym Dora staje się typem damy w opałach, która wymaga wsparcia Bjorna, wyręczania w praniu po twarzach,  nawet w myśleniu (choć już od kilku tomów towarzyszy mi przeświadczenie, że panna Wilk potrafi tylko kreować nowe obelgi). Co chwila, oczywiście, narrator przypomina nam jaka wiedźma jest słaba i delikatna: czy to drży na myśl o piwnicy (ok, może mieć traumę, ale jej reakcje są przesadzone i nieprawdopodobne w kontekście jej zachowania z poprzednich tomów), a to znów ktoś musi wesprzeć ją ramieniem/uratować jej życie, to zaś Dora miota się, bo nie wie, co ma robić. W poprzednich tomach bohaterka dysponowała arsenałem magicznych mocy: zdolnościami Alfy wilkołaków, superszybkością i wytrenowanymi z demonami umiejętnościami władania bronią różnych rodzajów, superregeracją, nadludzka siłą i inne dodatkami związanymi z nieśmiertelnością i triumwiratem; i nie zapominajmy, że miała doświadczeniu w prowadzeniu śledztw. Tutaj zaś nagle zmienia się w panienkę ledwie radzącą sobie z utrzymaniem nerwów na wodzy, żeby nie spalić przykrywki, albo co i rusz obrywającą po twarzy. I może zrozumiałabym tę ewolucję, gdyby nie to, że nastąpiła błyskawicznie – jedno machnięcie różdżką i zamiast wszechpotężnej wiedźmy mamy damulkę w opałach.

    Cóż mogę jeszcze dodać? Czytanie „Na wojnie nie ma niewinnych” nie sprawiło mi dużej frajdy – przemęczyłam się niesamowicie i momentami miałam ochotę rzucić nią w kąt. Gawędziarski ton Jadowskiej ulotnił się jak kamfora, pozostał tylko męczący słowotok, niezbyt przyjemny dla odbiorcy. Co najsmutniejsze, pełny jest zapożyczeń i paskudnych kalek językowych – jak chociażby potworkowate powiedzonko o deszczu gówna (chodzi o anglojęzyczny zwrot „shitstorm” i memy dotyczące gównoburzy).

    I na koniec, ale to już absolutnie na koniec, muszę dodać, że strasznie mnie „Na wojnie nie ma niewinnych” rozczarowało – po ostatnim tomie przygód Dory spodziewałam się konkretnej rozróby, mocnego uderzenia, które zakończyłoby całość przygód niepokornej wiedźmy. Ale nie, dostaliśmy mdłą historyjkę, niemalże pozbawioną akcji i charakteru. I cholera, narzekałam, że Dora była superpotężna, ale nigdy nie miałam na myśli takiej zmiany, jakiej dokonała autorka u swojej bohaterki. Ujmując to krócej – nie polecam.



    Komentarze

    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.




    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.


    Pseudonim
    E-mail
    Treść Dostępne tagi: [cytat][/cytat], [url=http://][/url]
    Przepisz poprawnie podane słowa mnustwo orkuw