Warning: Undefined array key "autologin" in /usr/home/peronczyk/domains/insimilion.pl/insimilion/twierdza/index.php on line 25 Recenzje • Rance: Quest for Hikari • INSIMILION

    Recenzje


    Rance: Quest for Hikari

    Gry wideo » Recenzje » Recenzje
    Autor: Grisznak
    Utworzono: 09.12.2011
    Aktualizacja: 10.12.2011

    W roku 1989 gry jRPG stawiały dopiero pierwsze kroki, visual novel raczkowały, a wszystko, co w tych gatunkach naprawdę ważne i przełomowe, miało dopiero powstać. W tych właśnie czasach grupka Japończyków założyła firmę mającą tworzyć gry RPG na popularne wówczas w Japonii, a dziś całkowicie już zapomniane komputery - PC 88 i PC 98. Nikt nie przypuszczał, że tak właśnie zrodzi się jedna z potęg w tym biznesie - Alice Software (nazwa pochodzi od "Alicji w Krainie Czarów"). Firma wypuścił wiele tytułów, ale jedna seria towarzyszy jej od początku, podobnie jak "Final Fantasy" towarzyszy całej historii Square Soft. Dla Alice Soft taką pozycją jest "Rance", najdłużej wydawany cykl eroge (czyli gier zawierających także sceny od lat 18) w dziejach. Na 2011 zapowiedziano jego ósmą odsłonę, jednak dziś cofniemy się w czasie o ponad dwadzieścia lat, by poznać prapoczątki tej serii.

    Pierwsza, opisywana tutaj, część przygód wielkiego wojownika i jeszcze większego zbola - Rance'a, ukazała się w 1989, czyli w czasach, kiedy pewnie części dzisiejszych graczy nie było jeszcze na świecie, a w polskim domu szczytem elektronicznego szaleństwa były Commodore 64, Amiga albo pierwsze, nieliczne jeszcze PCety.
    Gra rozpoczyna się w momencie gdy do bohatera trafia zlecenie od pewnej bogatej rodziny, której córka, Hikari, została porwana ze szkoły. Rance, w towarzystwie przywiązanej do niego zaklęciem posłuszeństwa czarodziejki Sill Plain, rozpoczyna poszukiwanie dziewczyny.

    "Rance: Quest for Hikari" to dziwna gra. Widać wyraźnie, że twórcy nie byli jeszcze do końca zdecydowani, co chcą stworzyć. Powstał dość osobliwy mariaż gry jRPG i visual novel, jak na swoje czasy - nowatorski, dziś - powiedzmy, że oryginalny. Mamy tu elementy rodem z RPG w rodzaju chodzenia po lochach i walk z potworami, jednak trudno nazwać je dopracowanymi. Niemałą część czasu zajmuje bieganie po mieście czy zamku i rozmowy z napotkanymi postaciami (co, dodajmy, nie wyklucza walk). Jako że mamy do czynienia z grą eroge, ? bohaterów stanowią kobiety, które prędzej czy później ogrzeją łóżko głównego bohatera, choć niekiedy będzie to wymagało od gracza pewnego wysiłku. Nie nazwałbym jednak tej gry trudną. Wręcz przeciwnie, elementy RPG są bardzo proste i jeśli już gdzieś gracz może mieć kłopoty, to raczej z częściami fabularnymi, gdzie niekiedy trzeba po kilka razy rozmawiać w określony sposób z danymi postaciami, by akcja ruszyła do przodu. Jeśli zdarzy wam się utknąć, najpewniej oznaczać to będzie, że gdzieś tam nie odbyliście jakiejś rozmowy.

    Tym, co wypada najsłabiej, jest warstwa RPG. Projekty potworków są wyjątkowo paskudne i wyglądają jak nabazgrane w MS Paint. Dla odmiany, grafika reszty gry prezentuje się, jak na tamte czasy, całkiem znośnie. Nie brak tu akcentów humorystycznych, nawet jeśli finałowe rozwiązanie intrygi ma nieco poważniejszy wydźwięk fabularny. To gra krótka - w zasadzie na jeden czy dwa wieczory, nie dłużej. Zaciąć się tu jest pewną sztuką. Dźwięk? Dla dobra własnych uszu radzę go wyłączyć, chyba że należycie do grona koneserów swoiście pojmowanego elektronicznego prymitywizmu. Jako ciekawostkę dodajmy, że znajdująca się na okładce panna (skądinąd - całkiem ładna) nie pojawia się w grze.

    Pytanie brzmi - czy da się w "Rance: Quest for Hikari", dziś, dwadzieścia ponad lat po jej wydaniu, grać? Odpowiedź brzmi - owszem, pod warunkiem, że nie będziemy od niej wymagać nie wiadomo czego. To trochę jak z obcowaniem z innymi przedpotopowymi tytułami. Jeżeli gracz będzie potrafił spojrzeć na dany tytuł z dystansem i świadomością czasów, w których powstał, to może się dobrze bawić. W innym przypadku nie ma potrzeby się męczyć, bo i po co?

    Plusy +
    • Humor
    • Główny bohater
    Minusy -
    • Koszmarne projekty potworów
    • Prostota
    Ocena
    4 / 10



    Komentarze

    Ten artykuł skomentowano 1 raz.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.


     

    Mieszkaniec | Komentarzy: 144
    Temat: dlaczego na insi są recenzj...
    Dodany: 18.12.2011 o 20:19  

    dlaczego na insi są recenzje pornoli



    Ten artykuł skomentowano 1 raz.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.


    Pseudonim
    E-mail
    Treść Dostępne tagi: [cytat][/cytat], [url=http://][/url]
    Przepisz poprawnie podane słowa mnustwo orkuw