Warning: Undefined array key "autologin" in /usr/home/peronczyk/domains/insimilion.pl/insimilion/twierdza/index.php on line 25 Varia • Podróż • INSIMILION

    Varia


    Podróż

    Fantastyka » Varia » Opowiadania
    Autor: Brath
    Utworzono: 31.08.2011
    Aktualizacja: 31.08.2011

    Czekał na autobus od kilku godzin i miał serdecznie tego dosyć. Stał z bagażami na przystanku, gotowy na wymarzony wypoczynek. Kilka dni błogiego relaksu na łonie natury, nad jeziorem. Znajomi już tam na niego czekali, bawili się od dwóch dni, a on musiał zakuwać na ostatni egzamin, który miał dzisiaj rano.
    Za pięć dwunasta, słońce praży, choć to dopiero początek czerwca, już od ponad miesiąca w kraju panuje śródziemnomorska pogoda. Sam na przystanku, w okolicy żywej duszy nie uświadczysz, a transport spóźnia się już tyle czasu. „Cholera, będę musiał jechać pociągiem”. Już miał się zbierać, gdy zza zakrętu z głośnym warkotem wypadł z wielką prędkością... autobus rodem z czarno-białych filmów z lat pięćdziesiątych. Duży masywny grill, okrągła, ogórkowa sylwetka i czarna chmura dymu rozpościerająca się za zwalniającą maszyną. Istne muzeum. Pojazd zatrzymał się przed turystą i otworzyły się drzwi. Za kierownicą siedział siwy, zgarbiony staruszek. Bardziej ususzonego człowieka nigdy wcześniej nie widział. Granatowy mundur z miedzianymi guzikami, czapka z daszkiem, z orzełkiem wyszytym na przedzie, wypastowane, idealnie czarne, wysokie, skórzane buty oraz białe rękawiczki, po prostu szofer.
    - Nuu... wskakuj, chłopcze. - odezwał się nadspodziewane silnym głosem kierowca.
    - Ale... spodziewałem się czegoś innego... czy to jest autobus do Sierakowa?
    - Tak, kochasiu, to jest transport na który czekasz...
    Podróżnik chwycił bagaże i nie do końca przekonany wszedł na pierwszy schodek, uśmiechnął się do swoich myśli i już pewniejszym krokiem wmaszerował do środka. Drzwi zatrzasnęły się tuż za nim, a autobus ruszył bardzo gwałtownie. Turystą rzuciło w tył, ale jakoś zdołał utrzymać się na nogach. Podszedł do kierowcy, wyjmując jednocześnie portfel z kieszeni.
    - Ile się należy? Do Sierakowa?
    - Złoty… - odparł starzec.
    - Że co?! Złotówkę do Sierakowa?!
    - Dokładnie tyle.
    Uiścił opłatę i skierował się w głąb autobusu w poszukiwaniu miejsca. Jego zdziwienie było ogromne, gdy spostrzegł, że wszyscy pasażerowie znajdujący się w środku dawno przekroczyli wiek uprawniający do zakończenia kariery zawodowej. „Co to, wycieczka klubu emeryta?”, pomyślał. Wtedy zauważył kilka rzędów dalej wolne miejsce obok sympatycznie wyglądającej starszej pani. Skierował się więc w tamtą stronę.
    - Przepraszam, czy to miejsce jest wolne?
    - Ależ oczywiście, syneczku. - odparła, szeroko się uśmiechając. - Usiądź proszę.
    - Dziękuję, mam pytanie, czy to jakaś zorganizowana wycieczka?
    - Z tego co mi wiadomo to nie... - odpowiedziała i wybuchła gromkim śmiechem.
    - A tak w ogóle Jarek jestem.
    - Genowefa.
    - Hm... a pani dokąd zmierza?
    - Na szczęście tam gdzie ty..
    - Czyli na wakacje. Pewnie, każdy musi czasami odpocząć.
    - Można tak powiedzieć, wszyscy zasłużyliśmy sobie na odpoczynek.
    Staruszka uśmiechnęła się kolejny raz, ocierając łzę spływającą po policzku i powróciła do przerwanej lektury, któregoś z lokalnych dzienników. Chłopak rozsiadł się najwygodniej na ile pozwalały twarde, drewniane ławki. Jechali żółwim tempem, ale przynajmniej nie stał już na przystanku w palącym słońcu. Z nudów postanowił podziwiać widoki za oknem i zaskoczony nie poznał mijanych krajobrazów, a przecież nad to jezioro jeździł już tyle razy.
    - Przepraszam, czy my na pewno jedziemy w odpowiednim kierunku, bo niczego nie poznaję - zapytał.
    - Tak, synuś. - odparła spokojnym, smutnym głosem. - W jedynym właściwym dla nas wszystkich.
    - Ale ja nie rozumiem…chyba muszę wysiąść... - zaczął się podnosić z miejsca. - Niech kierowca się zatrzyma!
    - Usiądź i uspokój się. Nie powinnam ci tego pokazywać, to nie moje zadanie, ale jesteś taki kochany, zupełnie jak mój wnuczek.
    Podała mu gazetę otwartą na przedostatniej stronie. Zdziwiony wziął ja do ręki i zaczął przeglądać.
    - Tutaj, kochaneczku. - Wskazała palcem. - Taki młody…
    Tekst, który tam zobaczył informował o śmierci młodego mężczyzny. Mówił o nim.



    Komentarze

    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.




    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.


    Pseudonim
    E-mail
    Treść Dostępne tagi: [cytat][/cytat], [url=http://][/url]
    Przepisz poprawnie podane słowa mnustwo orkuw