Wieść

Dragon Age: Inkwizycja - będą kolejne fabularne DLC

04.06.2015 o 9:00 / Dodał: Ingmar

BioWare opracowało wielomiesięczny plan wspierania gry Dragon Age: Inkwizycja. Właśnie się dowiedzieliśmy, że mają zamiar przygotować dla nas następne fabularne DLC-ki. Jak dotąd jedynym rozszerzeniem kampanii dla pojedynczego gracza, które mogliśmy pobrać, były "Szczęki Hakkona".

BioWare przy okazji oryginalnej gry z serii, Dragon Age: Początek, zaoferował nam bardzo rozbudowany program wydawania rozszerzeń. Studio złapało się chyba na pierwszą, masową falę popularności wypuszczania płatnych dodatków. Pamiętacie, ile tego było? Dostaliśmy DLC-ki rozbudowujące podstawową kampanię - towarzysz golem czy możliwość powrotu do Ostagaru - oraz dodatki, oferujące alternatywne scenariusze, jak szansa na pogranie Mrocznymi Pomiotami i podbicie Denerim. Była opowieść Leliany. Następnie pojawił się na rynku większy DLC, nazwany "expansion pack", co tłumaczymy jako "pełnoprawny dodatek", czyli Awakening (polski tytuł to "Przebudzenie"). Kampania na jakieś piętnaście godzin grania z Architektem i Matką w tle. Co było dalej? Kolejne DLC-ki! Wysokopoziomowa przygoda z golemami i polowanie na Morrigan. Tak rozbudowanego planu dodatków dawno nie widziałem.

Dragon Age 2 był już pod tym względem skromniejszy. Otrzymaliśmy "Czarne Emporium" i sporo pomniejszych śmieci dla pre-orderowców. Był dodatkowy towarzysz, ten łucznik-prawiczek, z którym kobiety mogły wziąć "białe małżeństwo", jak już do reszty znudziły im się intymne spotkania z resztą drużyny. Wreszcie, dostaliśmy możliwość kupienia "Dziedzictwa" i "Znaku Zabójcy". Jak ktoś nie miał okazji, to szczerze polecam "Dziedzictwo". Fajnie łączy się fabularnie z "Inkwizycją", no i jest po prostu warte swojej ceny. Dobra przygoda, powrót genlocków i mrocznych pomiotów w wersji alfa.

Co z częścią trzecią? Parę dni po premierze dostaliśmy pierwsze rozszerzenie trybu wieloosobowego, czyli Zniszczenie. Dzikie zwierzęta pojawiły się na mapach, nie ma nad czym się rozpisywać. Ostatnie tygodnie przyniosły nam długo wyczekiwanego "Zabójcę smoków", który wreszcie pozwala na kooperacyjne i sieciowe ubijanie tych potężnych potworów. Jeśli chodzi o przygody dla jednego gracza, to pojawiło się bezpłatne "Czarne Emporium", oferujące nowe przedmioty i lustro transformacji, w którym możemy zmienić wygląd naszego Inkwizytora. Były też wreszcie "Szczęki Hakkona". Napisałem o nich całkiem obszerną recenzję, więc to do niej odsyłam po dalsze informacje.

Wkrótce na rynku mają pojawić się kolejne DLC-ki. Zapewne zobaczymy jeszcze parę bezpłatnych rozszerzeń do trybu wieloosobowego. Te mikropłatności to w końcu prawdziwa żyła złota, a ponieważ czasem przysycha, to trzeba co parę tygodni rzucić coś nowego graczom, żeby znowu wrócili do aktywnego grindowania i kupowania skrzynek.

Mnie zdecydowanie bardziej ciekawią dalsze plany wydawnicze, które dotyczą dodatków fabularnych. Jeśli skończyliście już "Inkwizycję", to wiecie, że jest tam miejsce dla paru dobrych historii. Mike Laidlaw z BioWare potwierdził, że nad "czymś" pracują, choć nie poznaliśmy prawie żadnych szczegółów. Zobaczmy jego Twittera:

"Jeszcze nie skończyliśmy wydawać fabularnych rozszerzeń dla Dragon Age'a: Inkwizycji."

Członek ekipy z BioWare został także przyciśnięty przez jednego z fanów. Padło pytanie o możliwe zaangażowanie w scenariuszu protagonisty z Dragon Age'a: Początku. Jak pewnie już wiecie, w niektórych wersjach Fereldenu jest on nadal pośród żywych, w innych wącha już kwiatki od spodu. Odpowiedź Mike'a Laidlawa? Nie, nie będzie Szarego Strażnika z "jedynki". To było akurat możliwe do przewidzenia. "Wydaje mi się, że Bohater Fereldenu to kiepski materiał na NPC-a", uściślił Laidlaw. No i koniec historii. Gdy pojawią się bardziej konkretne wiadomości na temat tych nowych DLC-ków, to damy wam znać. Na razie pozostaje nam uzbroić się w cierpliwość.