Warning: Undefined array key "autologin" in /usr/home/peronczyk/domains/insimilion.pl/insimilion/twierdza/index.php on line 25 Deus Ex • Recenzja • INSIMILION
    Deus Ex Bunt Ludzkości

    Deus Ex


    Recenzja

    Działy gier » Deus Ex » Ogólnie o grze
    Autor: Orick
    Utworzono: 21.07.2010
    Aktualizacja: 21.07.2010

    Setting cyberpunkowy wydaje się być wręcz idealnym światem dla twórców gier komputerowych. Niekończąca się walka ukrytych organizacji, które za pomocą coraz to bardziej wymyślnych broni starają się przejąć kontrolę nad futurystycznym społeczeństwem. Świat pełen jest różnorodnych ideologii, wierzeń i przekonań, zaś filozoficzne pytania o sens życia oraz przyszłość człowieka zdają się nie mieć końca, a rozwój technologii zamiast dostarczać odpowiedzi, budzi w ludziach nowe wątpliwości. Dlaczego więc tak niewiele mamy gier cRPG właśnie w tych realiach? Nad tym pytaniem można by głowić się długo. Chyba że zagra się w Deus Exa. Wtedy oczywistym staje się, że twórcy nie kreują nowych gier w cyberpunku, ponieważ boją się, że przyjdzie im skonfrontować się z Deus Exem, a wyjść zwycięsko z tego pojedynku, to nie lada sztuka. Dlaczego? Postaram się to przedstawić w poniższej recenzji.

    W roku 1997 (spokojnie, to jeszcze fakty, a nie realia gry) utworzony został silnik Unreal Engine. Pośród 23 tytułów opartych na tym silniku znajduje się także opisywany przeze mnie Deus Ex. Sama gra światło dzienne ujrzała w 2000 roku, zatem zdawać by się mogło "na fali" wszystkich ludzkich strachów przed nowym millenium i rzekomym wirusem, który miał zaatakować w tym czasie nasze komputery. Realia gry jednak nie odnoszą się do tego problemu. Akcja Deus Exa osadzona jest bowiem w roku 2052 - zatem w przyszłości, którą można określić jako wcale nie tak odległą. Światem rządzą międzynarodowe korporacje, ludzie podzieleni są na bogatych i biednych, a oddziela ich niezwykle duża przepaść. Niespodziewanie wybucha tajemnicza plaga, nazwana "Szarą Śmiercią". Choć udaje się odnaleźć lek na nią - Ambrozję - to dostęp do specyfiku mają tylko najbogatsi. Dodatkowo terrorystyczna grupa NSF (nie mylić z rodzimym NFZ-em, oni mają zupełnie inne sposoby terroryzowania obywateli) staje się wyjątkowo aktywna, zagrażając stabilności na świecie, która utrzymywana jest przez szereg międzynarodowych organizacji. Jedna z nich to UNATCO, do niej należy także główny bohater gry - kanonicznie nazywa się on JC Denton, lecz na ekranie tworzenia postaci mamy możliwość zmiany jego imienia. To właśnie zadaniem Dentona będzie pokonanie terrorystów i uratowanie załadunku Ambrozji, która znalazła się w posiadaniu NSF. Jak się jednak okazuje, świat nie jest czarny i biały, tak naprawdę dominuje w nim brudna szarość...

    Już sam start gry powala nas na kolana. Oto znajdujemy się na Liberty Island, wyspie, na której stoi symbol Nowego Jorku - Statua Wolności. Jak się jednak okazuje, NSF dokonał ataku na to miejsce i tak różniące się od wizerunku, do jakiego przyzwyczaiła nas rzeczywistość - kilka lat przed wydarzeniami gry bombardowanie terrorystów oderwało głowę tej wielkiej konstrukcji. Tak oto u stóp tego niezwykłego posągu zaczyna się historia JC Dentona, a jest to historia pełna zwrotów akcji i zapierających dech w piersiach momentów... Nie chcę zdradzać wiele, powiem więc jedynie, że wszyscy fani teorii spiskowych, podwójnych agentów i szpiegostwa będą zachwyceni. Niejednokrotnie poczujemy się jak jakieś marne pionki w grze innych, czasem może nam się wydawać, że kontrolujemy całą sytuację, lecz okaże się to jedynie iluzorycznym wrażeniem... Obiecuję wam, że fabuła Deus Exa niejednokrotnie powali was na kolana, zmusi do odsunięcia się na chwilę od komputera i wzięcia kilku głębszych oddechów, zanim wrócicie do dalszej rozgrywki.

    Co z pewnością zachwyca w grze, to wybory, jakich przyjdzie nam dokonać. Niejednokrotnie zmuszeni będziemy opowiedzieć się za opcjami, które mogą nam się wydawać złe, zaś nie znajdziemy żadnej drogi nas zadowalającej. Jednocześnie czasem możemy odnieść wrażenie, że czynimy dobrze, tylko po to, żeby na końcu dowiedzieć się, że nasze działania miały zupełnie odwrotny efekt. Jeszcze bardziej pogłębia to poczucie zagubienia i wzbogaca fabułę do tego stopnia, że w pewnym momencie przestajemy być JC Dentonem, a już sami zostajemy wrzuceni w centrum niezwykłej intrygi, a wybór, którego będziemy dokonywać na końcu gry (Deus Ex posiada bowiem trzy różne zakończenia) z pewnością nie okaże się łatwy. Niejednokrotnie zostaniemy zmuszeni do filozoficznych przemyśleń o naturze człowieka, celu jego życia i istocie sprawowania władzy. Jak widać w 2052 roku, mimo rozwoju, człowiek nadal będzie posiadać pewne wątpliwości w tej materii, ewolucja zaś, zamiast je rozwiać, pomnoży je jeszcze bardziej. Taką przynajmniej wizję przedstawiają nam panowie z Ion Storm.

    Czym właściwie je się samego Deus Exa? Gra ma w sobie elementy skradanki, cRPG-a oraz FPS-a. Trudno powiedzieć, który z tych elementów dominuje, bo to zależy przede wszystkim od naszego stylu gry. Wielką zaletą dzieła Ion Storm jest bowiem bardzo duża swoboda dana graczowi. Oczywiście nie chodzi mi tutaj o rozległe przestrzenie i sandboxowe miasteczka (tych drugich raczej nie doświadczymy), lecz o mnogość opcji rozwiązania zlecanych nam misji. Niemal każdą z nich można rozwikłać na parę sposobów - skradać się, walczyć otwarcie, hakować komputery, by wyłączyć kamery czy połączyć elementy wszystkich tych opcji. Sprawia to, że gra daje naprawdę dużo radości, a jeżeli jakiś moment sprawia nam trudność, wystarczy rozejrzeć się - na pewno gdzieś w okolicy znajdziemy sekretne przejście albo szyb wentylacyjny, który pomoże ominąć wroga, albo ukryty pokój, gdzie czeka nowa broń, przydatna w danej sytuacji, bądź po prostu użyjemy jakiegoś wszczepu z całej ich masy nam dostępnych. No właśnie, wszczepy - bo czymże by był cyberpunk bez wszelakich modyfikacji, nanotechnologii i innych rozwiązań naukowo-fantastycznych? Wszczepy to coś, co odróżnia JC Dentona od zwykłego agenta. Pozwalają mu one na pozostanie człowiekiem (przez co nie wygląda jak cyborg, w przeciwieństwie do części agentów "starej daty" - czyli podobnie do poznanych w trakcie gry Gunthera czy Anny Navarre. Co ciekawe jednak, pytania o samo człowieczeństwo Dentona, mimo jego usprawnień, to jeden z problemów gry) i jednocześnie korzystanie z szeregu niezwykłych zdolności. Może to być superszybka regeneracja, nadzwyczajna siła, szybkość, odporność na kule czy możliwość oddychania pod wodą. W większości przypadków jednak nasz agent musi wybierać pomiędzy dwoma opcjami, ponieważ liczba wszczepów jest ograniczona. Wybrać np. musimy w przypadku wszczepu w nogach - wolimy, by nasz agent biegał z niezwykłą prędkością i skakał po dachach oddalonych od siebie o paręnaście metrów, czy raczej by poruszał się cicho jak kot? Odpowiedni wybór tych modyfikacji pozwala nam elastycznie dopasować nasz styl gry do tego, jakie umiejętności wybieramy. Tak, umiejętności - Deus Ex to przede wszystkim cRPG i rozwój postaci nie ogranicza się tylko do modyfikacji naszego ciała czy ulepszania broni (każdą z nich można bowiem usprawniać na różne sposoby), ale także i do rozwijania różnorodnych umiejętności. Wśród nich są zdolności bojowe, jak obsługiwanie pistoletów czy broni ciężkich, ale także i hackowanie komputerów, otwieranie zamków czy pływanie. Rozwijamy je poprzez "kupowanie" ich ulepszeń za zdobyte podczas gry punkty doświadczenia. Te zaś możemy dostać na różne sposoby - głównie za wykonywanie zadań, ale także i za odkrywanie skrytek, co poniekąd narzuca graczowi eksplorowanie każdej lokacji nie tylko w celu znalezienia nowych przedmiotów, ale także i rozwoju postaci.

    Świat w Deus Exie żyje. Dosłownie. Możemy przysłuchiwać się rozmowom różnych osób (nierzadko zdobywając w ten sposób cenne informacje, ułatwiające wykonywanie zadań!), czytać ich maile (sic!) i przeglądać nośniki danych, na których oprócz przydatnych dla nas informacji, jak kody dostępu czy hasła do komputerów, znajdują się także opisy rutyny życia w roku 2052. Co więcej, postaci reagują na to, w jaki sposób wykonujemy zadania. Jeżeli zdecydujemy się na ciche podejście, nie zabijając przeciwników, usłyszymy słowa pochwały od naszego brata, ale żołnierze UNATCO będą z nas się wyśmiewać. Gdy jednak zrobimy krwawą łaźnię i zamordujemy każdego wroga na naszej drodze, usłyszmy liczne upomnienia od naszych przełożonych, lecz żołnierze często przywitają nas swojskim "No, nareszcie znalazł się ktoś, kto wie, jak radzić sobie z tymi terrorystami!". Doskonale to wprowadza nas w klimat gry, który dodatkowo buduje także nie najgorsza grafika. Owszem, po tylu latach może się ona nie podobać, lecz nietrudno w Internecie znaleźć łatki, poprawiające tekstury i czyniące Deus Exa znacznie ładniejszym. Jak dla mnie jednak grafika nie była specjalnie rażąca. Co jednak rzuca się w oczy to fakt, że cały przedstawiony świat jest... szary, brudny, dołujący. Większość odwiedzanych przez nas miejsc, czy to przedmieścia Nowego Jorku, czy ciasne uliczki Hong Kongu lub ukryte laboratoria sprawiają, że gracz czuje nieustannie, jak nieprzyjazny człowiekowi jest świat w 2052. Z drugiej jednak strony może uderzać nas przepych i bogactwo domostw ludzi zamożnych. To sprawia, że gracz daje się całkowicie pochłonąć tej jakże pesymistycznej wizji świata. Rażą jedynie czasem nazbyt puste przestrzenie, choć może taki był zamiar twórców gry? Całości dopełnia fantastyczna muzyka, utrzymana w futurystycznym, elektronicznym stylu. Nie jest ona rażąca, cały czas przygrywa gdzieś cicho w tle, poszerzając wrażenia z gry z tych "wizualnych" na "audiowizualne". I to na najwyższym poziomie.

    Czego brakuje grze? Trudno jednoznacznie powiedzieć, bowiem z jakiegokolwiek kąta na nią spojrzeć, niełatwo znaleźć jakieś wyraźne wady. System fizyki czasem zawodzi i jest trochę nielogiczny, lecz na dłuższą metę nie razi on bardzo w oczy. Przeciwnicy są inteligentni, kryją się za osłonami, wołają o pomoc, w przypadku ataku raczej włączą alarm niż zdecydują się na samotną walkę z agentem, lecz czasem zdarza się, że są głusi i ślepi. W jednej misji udało mi się ściągnąć za pomocą snajperki trzech żołnierzy wroga, stojących blisko siebie, tylko dlatego, że byli ustawieni do siebie tyłem. Również i odwracanie uwagi poprzez ciskanie przedmiotów nie zawsze działa tak, jak chcemy - w większości przypadków zamiast skupić przeciwnika na jakimś oddalonym od nas miejscu, sprawia, że ten rzuca się na nas, mimo że wcześniej zupełnie nas nie dostrzegał. Denerwujące bywają także skrypty - czasem NPC, z którymi musimy rozmawiać "blokują się", jeżeli w ich otoczeniu kogoś zaatakujemy. Po prostu zastygają w przerażeniu i powtarzają swoją kwestię w rodzaju "nie teraz!" albo "jesteśmy w niebezpieczeństwie" i nawet odczekanie długiego czasu, po którym teoretycznie powinni oni wrócić do normalnego stanu, nie poprawia sytuacji. Jedynym rozwiązaniem jest wówczas już tylko wczytanie gry. Również i same zapisy mają tendencję do psucia się - osobiście przynajmniej trzykrotnie Deus Ex wyrzucił mnie do pulpitu, informując, że mój plik z zapisem jest uszkodzony. Dlatego warto zapisywać grę często i na różnych slotach. Mankamentem są także dialogi - choć same w sobie stoją na wysokim poziomie, to wybory, których możemy w nich dokonywać, są dosyć ubogie i występują tylko w kilku przypadkach. Zwykle mają jednak spory wpływ na stosunek danego NPC do nas i np. możemy uzyskać dodatkowe przedmioty i informacje, będąc miłym lub zastraszając rozmówcę. Brak jednak umiejętności "socjalnych" takich jak perswazja czy blefowanie, skutecznie ogranicza tutaj pole do popisu.

    Deus Ex jest jednak grą wybitną. Jest tym, co w cRPG-ach najważniejsze - grą pełną swobód, różnych możliwości i trudnych wyborów. Trzyma w napięciu dzięki fenomenalnej fabule, posiada wartką akcję, walki zaś bywają wymagające. Dzięki tym elementom Deus Exa można przechodzić wielokrotnie i na różne sposoby, choć ograniczają się one głównie do stylu gry (czy wolimy być zabójcą działającym w cieniu, czy rambo itp.), lecz za każdym razem rozgrywka przysparza nowych doznań i ukazuje nowe oblicze. Deus Ex ma zatem niezwykły potencjał, który może zachęcić do gry zarówno fanów serii Thief czy Splinter Cell, ale także zwolenników Baldur's Gate'a czy Mass Effecta. Mniej wybredni fani Quake'ów, Gears of War czy innych FPS-ów również mogą być zaciekawieni tytułem. Deus Ex jest prawie ideałem, do którego powinna dążyć niemal każda gra cRPG - niezależnie, czy mowa tutaj o cyberpunk czy innym settingu. Po prostu pewna jakość jest uniwersalna dla całego gatunku i dzieło Ion Storm z pewnością ją stanowi.

    Plusy +
    • Fabuła!
    • Swoboda rozgrywki
    • Bogaty rozwój postaci
    • Niezwykły klimat
    • Dopracowane AI
    • Grywalność
    • Muzyka
    Minusy -
    • Grafika
    • Drobne błędy
    • Dialogi mogłyby być rozwiązane lepiej
    Ocena
    10 /10



    Komentarze

    Ten artykuł skomentowano 3 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.


    piotrekzb
     

    Wędrowiec
    Temat: Jestem w trakcie Deus Ex i ...
    Dodany: 18.08.2011 o 1:27  

    Jestem w trakcie Deus Ex i muszę przyznać rację autorowi recenzji - wybitna gra.

      
     

    Mieszkaniec | Komentarzy: 3
    Temat: Według mnie recenzja jest p...
    Dodany: 23.05.2012 o 0:40  

    Według mnie recenzja jest poprawna i również zgodzę się z autorem jednak tylko w 90%, ponieważ grafika według mnie nie jest minusem.

    Thief
     

    Wędrowiec
    Temat: Niestety AI to nie jest plu...
    Dodany: 05.02.2016 o 0:06  

    Niestety AI to nie jest plus Deusa, ale największy jego minus. Fabuła gry jest super, rozwiązania rozwoju postaci też, ale przeciwnicy nie powinni wychodzić z domu bez białej laski i psa przewodnika. Jeśli wybieramy tryb 'stealth', to w każdej misji non stop będziemy mieli sytuacje, kiedy JCD kuli się w 'cieniu' metr od stojącego przed nim strażnika, który patrząc prosto na niego mamrocze: 'I thought I saw something... A guy in a coat... No, there is nothing...' i odchodzi. Ale za to słuch maja czasami jak Daredewil ;] - wystarczy w piwnicy budynku wyrzucić z inwentarza na podłogę paczkę fajek, i nawet goście na dachu zaczynają cie szukac ;p. Do tego mają pamięć złotej rybki - po 30 sekundach juz nie pamietają, ze ktos do nich strzelał i spudłowal...więc sie uspokajają, dopóki nie wyrzucisz kolejnej zbednej paczki fajek ;] Chociaż ten ich słuch działa tylko na przedmioty, skradający się cwierć metra za plecami JCD jest dla nich kompletnie niewykrywalny. Śmieszne jest też, że na wiekszości map rozpętanie strzelaniny w jednym miejscu kompletnie nie wpływa na zachowanie ludzi 100 metrów dalej, tyle że za rogiem. A na niektórych można rozwalić LAWem 30-tonowego robota, a nikt z kilku strażnikow w okolicy nie uważa tego za godne zauważenia ;]p Ot, wział i wybuchł, jak co dzien, nic do zameldowania ;]



    Ten artykuł skomentowano 3 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.


    Pseudonim
    E-mail
    Treść Dostępne tagi: [cytat][/cytat], [url=http://][/url]
    Przepisz poprawnie podane słowa mnustwo orkuw