Głębokie Szczeliny
Seria Diablo to klasyk wszystkich hack'n'slashów. Nie sposób zaprzeczyć jej grywalności, która rodzi się z niezwykle prostego podejścia do rozgrywki, zyskującego na skomplikowaniu jedynie w dalszych etapach gry. O ile druga część serii, jakkolwiek nie legendarna i wspominana z sentymentem, nie miała tak świetnego zaimplementowanego systemu rozwoju postaci po osiągnięciu maksymalnego poziomu doświadczenia. Diablo 3 zmieniło ten stan rzeczy, wprowadzając dwie nowe rzeczy – Głębokie Szczeliny i Punkty Paragona.
Pod względem fabularnym Diablo 3 oferuje tyle co typowy hack'n'slash – czyli motyw ratowania świata przy pokonywaniu coraz potężniejszych monstrów wszelakiej maści. Trzeba jednak nadmienić, że nawet w tak bardzo przewidywalnej narracji twórcom udało się wprowadzić niewielki twist, który mógł zaskakiwać gracza podczas pierwszego przechodzenia trzeciej części serii. Mowa tu oczywiście o wydarzeniach z przełomu III i IV aktu. Dodatek większych rewelacji nie wprowadził, dając nam kolejnego wroga i wprowadzając nowy obszar świata Diablo. Prawdziwym hakiem na każdego wielbiciela hack'n'slashów jest jednak system punktów Paragona i Głębokich Szczelin.
Jeśli chodzi o same punkty, to sprawa jest całkiem jasna – po osiągnięciu maksymalnego poziomu doświadczenia klasy, zaczynamy zdobywać nowe poziomy, właśnie Paragona. Każdy awans daje nam jeden punkt do przeznaczenia na szesnaście statystyk postaci, pogrupowanych w cztery kategorie. Można awansować bardzo długo – 1000 poziom Paragona osiągnięto już ponad rok temu, choć nie można powiedzieć, żeby zdobywanie kolejnych punktów było straszliwie trudnym zadaniem. Diablo oferuje dziesięć różnych stopni Udręki, a z każdym ilość zdobywanego doświadczenia rośnie, więc w miarę stawania się coraz potężniejszymi, możemy zwiększyć siłę naszych wrogów. Do tego dochodzą Szczeliny i Głębokie Szczeliny, specjalne mapy do levelowania i zdobywania coraz mocniejszych przedmiotów, za które również otrzymuje się punkty doświadczenia. I to właśnie one sprawiają, że Diablo 3 – nawet dla lubiących grać solo – jest niesamowicie grywalne.
O ile zwykle Szczeliny poziomem trudności odpowiadają temu ustawionemu w menu gry, to Głębokie Szczeliny mają swoje poziomy, które znacznie wykraczają poza to, co jest dostępne w ustawieniach. W tej chwili, wedle diabloprogress.com, w trybie gry zwykłej został ukończony 83 poziom Głębokiej Szczeliny, co daje około 17 poziomu Udręki, sprawiając iż życie przeciwników zaczynamy liczyć w setkach miliardów. To długa droga od pierwszego poziomu i niedostępna dla większości casualowych graczy, jednak wciąż możliwa do osiągnięcia. Czego więc można spodziewać się po Głębokich Szczelinach?
Na początku trzeba powiedzieć, że jeśli chcemy mieć dostęp do postaci ulepszającej jeden z najważniejszych elementów naszego ekwipunku, czyli epickich klejnotów, to jesteśmy ograniczeni czasowo, by zabić odpowiednią liczbę potworów przywołującą Strażnika Głębokiej Szczeliny. Już samo to sprawia, że gracz może czuć się pod presją, by sprostać wymaganiom gry, ponieważ ta przewiduje zwykle dodatkową nagrodę za wykonanie tegoż zadania w wyznaczonym czasie. Niemniej, trzeba również nadmienić, że z każdym kolejnym poziomem Głębokiej Szczeliny, nasi wrogowie stają się coraz bardziej zabójczy; dochodzi nawet do takiego momentu, że w przypadku trafienia elitarnego przeciwnika, od razu zobaczymy ekran informujący o śmierci naszej postaci i licznikiem czasu do odrodzenia. Ta sytuacja zaczyna zachodzić zazwyczaj koło 40 poziomu Głębokich Szczelin, gdzie nasi adwersarze stają się zwyczajnie trudni do pokonania, choć to nie jedyne cechy, jakimi można ich opisać. Te inne zwykle są nieodpowiednie do kulturalnej dyskusji.
Widać po reakcjach społeczności graczy w Diablo 3, iż w pewnym momencie gry wpadają oni na tak zwany mur, którego za cholerę nie mogą przebić siłą swojej postaci. Czasami zdarza się to w okolicy 20 poziomu Głębokich Szczelin, czasami znacznie później, jednak za każdym razem jest to po prostu sygnał gry, że trzeba się na nowo dostosować swojego bohatera, by mógł zyskać dostęp do lepszych przedmiotów. I jest to o tyle irytujące, ponieważ postać aspirująca do większej potęgi rzadko kiedy ma okazje tak skonstruować swoje umiejętności, przedmioty i ich ulepszenia, by jednocześnie mieć wysoką szansę na "wydropienie" nowego ekwipunku i zadawać na tyle wysokie obrażenia, by wykonać daną Głęboką Szczelinę w wymaganym czasie. Oczywiście, można zacząć taką z niższym poziomem, ale wtedy spada szansa na przyzwoite skarby. Dodajmy do tego problem przeciwników, których po prostu można wylosować w takiej konfiguracji, iż ich pokonanie jest praktycznie niemożliwe..., a raczej możliwe, ale przy posiadaniu oooogrooomnych zasobów cierpliwości i samozaparcia.
Trudno powiedzieć, by było coś bardziej frustrującego niż uderzanie głową w ścianę podczas prób stawania się lepszym nie z powodu własnego braku umiejętności, a z powodu czystego szczęścia. Bo czym innym jest sytuacja, gdy podczas wychodzenia zza rogu skacze na nas pięciu uskrzydlonych zabójców, którzy w ciągu sekundy zadają nam tyle obrażeń, by wystarczyło do zabicia nas kilka razy?Zdarza się to notorycznie, a przez to, gracz może zacząć odnosić wrażenie, iż tak naprawdę niewiele może z tym zrobić. Powstaje wtedy pytanie – jak nie ginąć?
Na to jest kilka sposobów wykorzystujących konkretne przedmioty. Jednym z nich jest zestaw pierścieni "Jedność", gdzie jeden dajemy swojemu towarzyszowi, a w drugi wyposażamy swoją postać – trzeba również wtedy posiadać "Zaczarowaną Przysługę", legendarny amulet niepozwalający naszemu stronnikowi na śmierć. Oczywiście, tracimy przez to możliwość zadawania większych obrażeń, ale fakt – jest to całkiem porządny sposób na zachowanie życia. Drugim jest oczywiście epicki klejnot – Moratorium, który rozkłada otrzymane obrażenia na trzy sekundy, z możliwością ich zignorowania, gdy ulepszy się go do 25 poziomu. Można również po prostu zaakceptować swój los, nie modyfikować swojej postaci, by mniej ginęła, i po prostu nie przejmować się irytującym systemem umierania i wskrzeszania podczas Głębokich Szczelin. Widzę powód, by wprowadzić czasową karę, która przekłada się na możliwość wykonania Głębokiej Szczeliny, ale – na bogów jasnych i ciemnych – w znakomitej większości wypadków ta śmierć w bardzo mały sposób zależy od gracza. A to sprawia, że ten może zwyczajnie patrzeć na ciało swojej postaci przez te 5, 10..., 30 sekund i zastanawiać się dlaczego jego szanse na wykonanie Głębokiej Szczeliny zostały przekreślone z powodu implementacji w rozgrywce akurat tego, a nie innego rodzaju potworów. Aż chce się powiedzieć "never lucky".
Niemniej jednak, pomimo tego wybitnie frustrującego elementu, który zniechęca wielu graczy do starań zdobycia lepszego ekwipunku, a czasami pewnie i w ogóle zniechęca do Diablo 3, pozostaje ono grą, której grywalność kwitnie podczas rozgrywek wieloosobowych. Poza kampanią, mnóstwem poziomów trudności dla pojedynczego gracza prawdziwą frajdą jest wspólne przeżywanie wszystkich wymienionych frustracji potęgowania sił własnej postaci.
Jak to mawiają, w kupie zawsze raźniej.