 |
|
Ile to już razy słyszeliśmy w zapowiedziach „Nasza gra będzie świetna, doskonała itd.”? Stanowczo za dużo, ale jak widać strategia ta jest nad wyraz dobra, tak dobra, że nie wymiera. Coraz więcej nowych gier przed wydaniem jest doskonałych i super, hiper mega. Tak samo jest z nowym dzieckiem BioWare – Dragon Age, grą która ma rzekomo zrewolucjonizować gatunek cRPG. I teraz nastaje cisza, którą należałoby przerwać wytłumaczeniem tego wielkiego zamierzenia. Gra albo jest naprawdę świetna i zrewolucjonizuje gatunek, albo jest przeciętna tak bardzo, że trzeba jej mocnego dopingu przed wydaniem. No cóż, na to pytanie odpowiem pod koniec zapowiedzi, a teraz garść faktów na temat samej gry.
Smoki i lochy inne niż sądzisz
Rozpocznijmy od jednej z najważniejszych rzeczy dla prawdziwej gry cRPG, a mianowicie fabuły i realiów. Wszystko dzieje się w autorskim świecie BioWare – Ferelden, który został specjalnie stworzony na potrzeby DA. Jego największą zaletą ma być przenikliwy klimat wczesnego średniowiecza połączonego z motywami orientalnymi. Wszystko to będzie pokryte mroczną poświatą, stworzoną dzięki różnej maści Magom panującym dzięki swojej magii nad światem. Nie zaprzeczam, klimat to mocna rzecz, której w każdej grze gracze poszukują, ale coś poza tym? Oczywiście, BioWare to nie jakieś wymoczki, całe uniwersum zostało obmyślane z najmniejszymi szczegółami i historią sięgająca nawet 5000 lat wstecz! To niemało, a w połączeniu ze wspomnianym wcześniej klimatem może pomóc stworzyć niezapomnianą historię. O lokacjach na razie niewiele się mówi, ale jeśli wierzyć temu co piszą twórcy na oficjalnej stronie DA, przyjdzie nam przemierzyć m.in. Opuszczoną Wieżę Magów, czy Królestwo Krasnoludów. Także patrząc na artworki, można spać spokojnie, wiedząc, że lokacje te będą zrealizowane z rozmachem i że po prostu będą piękne. Przejdźmy teraz do losów głównego bohatera, o których nie ma na razie sprecyzowanych informacji. Wiadomo jednak, że zależnie od początkowych ustaleń przy tworzeniu postaci, gra rozpocznie się zupełnie inaczej dla pobożnego elfa niż np. chciwego krasnoluda mającego gdzieś boga. Jest to bardzo dobre zapożyczenie od Świątyni Pierwotnego Zła, które ładnie rozbudowane powinno diametralnie przedłużyć żywotność gry i wręcz wymóc na graczach postanowienie kolejnego jej przejścia. A gdy pomnożymy ilość powrotów do gry przez szacowany czas potrzebny na jej pokonanie (ok. 50 godz.) to wychodzi całkiem ładna sumka, która sama już przyciąga oczy.
Drużyna A, czyli kompani podróży
Wiadomo już z wywiadów, że świat gry będziemy przemierzać wraz z pięcioma towarzyszami. Będą to stworzone przez nas na początku gry postacie, lub wedle uznania NPC dołączający się do drużyny wraz z postępem fabuły. Ale co jest w tym systemie takiego nowatorskiego, że jako jedyny wyszedł na światło dzienne? Odpowiedź jest prosta jak konstrukcja cepa – Interakcja. Z każdym członkiem drużyny będziemy wchodzili w rozmaite relacje, takie jak przyjaźń, miłość, zdrada oraz inne metody „urozmaicania życia”, często powiązane z wierzeniami danej rasy. Za obrażenie czyjejś wiary, osoba ta po prostu się na nas obrazi i być może nawet odejdzie z drużyny. Jednak system ten wiąże się także z groźbą przesadzenia. Gdy za dużo uwagi będzie trzeba poświęcać towarzyszom i ich błahostkom, to gra zmieni się nam z cRPGa w Simsy, a tego raczej żaden fan nie chciałby zobaczyć. Dalej jest już standardowo, gdy kierujemy jednym z członków drużyny, reszta jest pod opieką A.I., które podobno bardzo dobrze się pod tym względem prezentuje. Prawdę poznamy pewnie sami na własnej skórze.
Akcja w pigułce
Jak to z całą grą, także o systemie walki wiadomo niewiele. Krainy Ferelden przemierzamy z kamerą ustawioną za plecami bohatera, gdy jednak rozpoczyna się walka, kamera automatycznie zmienia widok na izometryczny, znany np. z Baldur’s Gate. Jest to bardzo dobry zabieg, uprzyjemniający zabawę. Co do samej walki, to ma obfitować w wiele rozmaitych ciosów, a także akcji, jakie mogą się nam przydać w walce z kolosami kilkunastokrotnie większymi od naszego bohatera. Jednak w razie jakichkolwiek kłopotów podczas walki, gracza poratuje znana z wielu gier aktywna pauza. Niestety, nie wiadomo nic na temat systemu magicznego, ale można mieć nadzieję, że zostanie zrealizowany z równie wielkim zapałem jak cała reszta.
Wnętrzności na stole, czyli co DA ma w środku
Na potrzeby Dragon Age, BioWare stworzyło od podstaw nowiutki silnik graficzny, który na zamieszczonych screenach prezentuje się bardzo dobrze, wszystko jest szczegółowe i po prostu ładne. Dla pokazania technicznych możliwości grafiki w DA, można nadmienić że postacie będą się składać z kilku milionów poligonów, a to naprawdę dużo. Nasuwa się tylko pytanie jaka będzie cena tego piękna? Wiadomo, że silniczek będzie wspierał DX 10, ale to nie wyklucza także współpracy z DX 9. O muzyce nie wiemy na razie niestety nic, jednak przypuszczenia dotyczące orkiestry symfonicznej nasuwają się same.
Tak więc, BioWare naprawdę szykuje coś porządnego w prawdziwym tego słowa znaczeniu. Będzie to cRPG pełną gębą, nawet jeśli tylko połowa z pierwotnych założeń miałaby się znaleźć w finalnej wersji. Niestety przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać na jego przetestowanie, gdyż spodziewana premiera była wyznaczona na końcówkę 2007, a tu lipa i cisza ze studia. Najbardziej prawdopodobny jest rok 2008, lub w najgorszym przypadku początek 2009. A więc czekamy na Dragon Age? CZEKAMY!
