Z pewnością wielu kojarzy ten tytuł. Większość zapewne potrafi go utożsamić ze znaną sagą cRPG. Nieco mniej prawdopodobnie zna również perypetie związane z prawem do tej marki i „duchowym spadkobiercą” cyklu czyli Risenem. Nie będę jednak wymagał znajomości takich szczegółów, by zrozumieć ten artykuł.
Zamierzam bowiem opisać kolejną pozycję, która moim zdaniem zasługuje na tytuł „gry wiecznie żywej” oraz zastanowić się nad jej zaskakująco wysoką popularnością mimo naporu wielu nowych gier z tego gatunku oraz obecności innych kultowych tytułów, z których wymienię tylko Baldur’s Gate. Z pewnością każdy fan cRPG bez trudu dośpiewa sobie pozostałe.
Zacznijmy więc, tradycyjnie, od pytania: czym jest Gothic? Otóż stanowi on grę cRPG, stworzoną przez niewielkie niemieckie studio Piranha Bytes. Po sukcesie pierwszej części powstała kolejna, również ceniona przez fanów oraz następna i następna. Dociekliwi zapewne zauważyli już, że o dwóch ostatnich nie napisałem, że zostały ciepło przyjęte przez wielbicieli. A to dlatego, że wcale tak nie było. Spotkałem się z wieloma opiniami typu „dla mnie Gothic skończył się na Nocy Kruka” (gwoli ścisłości, jest to dodatek do drugiej części gry).
Trzecia część, mimo że stworzona przez piranie, jak to żartobliwie mawiają fani, nie spełniła pokładanych w niej oczekiwań. Dlaczego? Przyczyny są różne, a każda zależy od poszczególnego człowieka. Głównie zabrakło charakterystycznego dla poprzednich części klimatu, nieco zawiodła mechanika oraz brak głównego wątku fabularnego. Średnia optymalizacja była już tylko gwoździem do trumny. Dodatek, czyli Zmierzch Bogów, jest lepiej znany jako Zmierzch Bugów i nie bez przyczyny. Stworzyli go zupełnie inni twórcy, a do tego popełnili szereg karygodnych błędów. Arcania: Gothic 4 również nie była autorstwa zespołu Piranha Bytes i też nie odpowiadała oczekiwaniom fanów.
Skoro już mamy za sobą to, co formalnie stanowi część serii, ale czego gracze nie chcą za nią uznać, przejdźmy do elementów, na których opiera się główny temat tego artykułu. Chodzi oczywiście o „jedynkę” i „dwójkę”. Gdy światło dzienne ujrzał Gothic I, było to coś nowego. Świat był w pełni trójwymiarowy, kierowało się jedną postacią, a nie drużyną, a sama gra miała w sobie odpowiedni klimat i fabułę, a do tego „to coś”. Tak, właśnie ten element, który odróżnia gry wybitne od dobrych, tak trudny do uchwycenia i opisania. Kolejna część, a także dodatek, nie wniosły zbyt wiele w kwestii mechaniki, ale utrzymały klimat, wprowadziły ścieżki rozwoju, wiele godzin rozgrywki oraz garść nowych, ciekawych rozwiązań. I choć mówi się, że graficznie stała na tym samym poziomie co poprzedniczka, to trzeba przyznać, że modele były nieco bardziej szczegółowe, a tekstury miały ciut większą rozdzielczość.
I właśnie te gry, choć mają już swoje lata, wciąż goszczą na dyskach twardych wielu komputerów, a nawet są uruchamiane, by zaspokoić ludzkie pragnienie rozrywki. Dlaczego tak się dzieje? W jednym z moich innych tekstów opisywałem przypadek gry Jedi Outcast. Wskazywałem w nim na tryb multiplayer i zmagania z innymi graczami jako główny czynnik popularności danego tytułu. Jednak ani Gothic, ani żadna z kolejnych części trybu dla wielu graczy nie posiada. Zatem w tym przypadku jest to spowodowane czymś innym.
Według mnie odpowiedź na to pytanie jest jasna – mody. Tak, zespół Piranha Bytes udostępnił graczom kompletne narzędzia, pozwalające zmienić Gothica nie do poznania. Są to zarówno pełne skrypty, odpowiadające za wszelkie przedmioty, dialogi i misje, a także edytor świata, narzędzia do wyciągania animacji oraz wiele innych. Dzięki temu wsparciu ze strony twórców, fani są w stanie stworzyć praktycznie dowolną przygodę. A to ważny aspekt. Weźmy pod uwagę rodzimego Wiedźmina, do niego twórcy również udostępnili narzędzie zwane D’jinni. Jednak w tym wypadku nadal możemy stworzyć jedynie nowe przygody Geralta, a nie na przykład buntowniczej kurtyzany, która ruszyła w świat ubijać smoki. Przy moddingu Gothica takich ograniczeń nie ma.
Wiele modyfikacji ogranicza się jedynie do nowej, mniej lub bardziej fascynującej, przygody. Jednak szukając odważnie, możemy natknąć się na stworzone od podstaw wielkie światy, ciekawe rozwiązania skryptowe, całkiem nowe mechanizmy rozgrywki, a nawet zmianę konwencji. Jako ciekawostki mogę wymienić mody zmieniające Gothica w platformówkę, przygodówkę oraz wyścigówkę.
Jednak nawet jeśli chcemy pozostać przy standardowym cRPG-u, możemy odnaleźć ciekawe pomysły. Jednym z przykładów może być rosyjski mod, który przenosi akcję do współczesności i oddaje nam w ręce typowe karabiny oraz typowy rosyjski humor. Inny z kolei może nas przenieść w realia Gwiezdnych wojen, zmieniając pancerze i przedmioty, byśmy mogli odziać się w szatę Jedi i ruszyć do boju z mieczem świetlnym. Możliwości jest naprawdę sporo, pomysłowych i zdolnych twórców również, dlatego scena modderska tej gry jest wciąż aktywna, mimo upływu wielu lat.
Jest także druga strona medalu. Gracz, który pobrał odpowiednie narzędzia, w końcu może poczuj się jak twórca. Może wprowadzić do gry dowolne zmiany. Może stworzyć coś niewielkiego, ale całkowicie mu odpowiadającego. I to właśnie ta możliwość stworzenia czegoś własnoręcznie jest tym, co przyciąga wielu do moddingu. Pomaga w tym również tworzona przez cały czas baza tutoriali, dzięki której nowi mogą w miarę bezboleśnie rozpocząć swoje przygody z modyfikacjami.
Również rodzima scena modderska może się pochwalić własnymi produkcjami. Choć praktycznie jedynym większym modem pozostają Mroczne Tajemnice, to powstało wiele pomniejszych, mniej lub bardziej wartych uwagi, ale jednak. Mogę również zapewnić, że wiem o paru kolejnych modach, w tym jednym dość sporym, która nadal są w trakcie realizacji. Czy doczekamy się ich ukończenia, nie wiem, bo wiadomo, jak to jest z polskimi przedsięwzięciami. Zwrócę jeszcze uwagę na inny ciekawy segment moddingu – tłumaczenie obcojęzycznych modyfikacji.
Pracy jest tu dużo mniej, bo trzeba tylko przetłumaczyć wszystkie teksty, problemów z czcionką nie ma, bo stworzył ją CD-Project, a wszystko, czego potrzeba, to kilka programów, notatnik lub ew. Word oraz trochę czasu. Wiele zagranicznych modów różnej maści już doczekało się swoich polskich wersji, a nadal istnieją grupy zajmujące się tłumaczeniem kolejnych. Nic więc dziwnego, że gracz pragnący zagrać w rodzimym języku ma spory wybór.
Właśnie to moim zdaniem stanowi sedno popularności Gothica. Gra jest porządnie zrobiona i wciąga, a wiele dostępnych modów, które wystarczy jedynie pobrać, by móc się nimi cieszyć, dopełnia szczęścia.