Dark Messiah to gra, która miała zrewolucjonizować gatunek cRPG, dlatego była tak niecierpliwie oczekiwana i wiązane z nią były tak wielkie nadzieje, iż tym razem programiści nie zepsują tego co zapowiadali. Każda nowa informacja spotykała się z wielkim entuzjazmem graczy. Zobaczmy więc na co było tyle czekać.
Instalacja przebiega bezproblemowo i przyczynia się do ostrego ślinotoku w oczekiwaniu na odpalenie gry. Później już tylko reklamy producentów i (niestety) długie oczekiwanie na załadowanie. Nie wiem jak inni ale ja na wczytanie gry czekałem nawet cztery razy dłużej niż przy, np. Gothic 3! Jest to nie do przyjęcia, ale cóż idźmy dalej. Wreszcie po załadowaniu się gry zobaczyłem główne menu utworzone na silniku Source i uległem paskudnemu dejavu. Od dawna było wiadomo, że Dark Messiah będzie zrobiony przy użyciu technologii stworzonej na potrzeby Half-Life 2, ale na niebiosa, menu, opcje i ogólny wygląd tej gry to kopia tegoż FPS'a! Wywołało to u mnie mieszane uczucia, gdyż pokazuje, że programiści nie przyłożyli się aż tak do tej gry jak zapowiadali. Niemniej jednak będąc zagorzałym fanem Half-Life 2 wiedziałem, że nawet jeśliby Dark Messiah był zerżnięty "od deski do deski" to i tak stał by na wysokim poziomie, takim na jakim stać powinien.
Teraz trochę o samej grze. Głównym bohaterem jest Sareth, młody adept swojego mistrza, który zaraz na początku tej historii wysyła nas do prastarych ruin by znaleźć potężny klejnot. Ten etap jest swoistym samouczkiem zapoznającym nas ze sterowaniem. Po przejściu treningu rozpoczyna się właściwa fabuła opowiadająca dalszą historię Saretha. Skończę tutaj opis fabuły gry, dodam jedynie, że przed głównym bohaterem i Tobą, drogi czytelniku, staną nieraz trudne do dokonania wybory. Przejdę teraz do interfejsu, który jest przejrzysty i pozwala na wygodną zabawę. Po lewej stronie ekranu znajduje się pasek życia, a po prawej pasek many. Pośrodku widnieje inwentarz szybkiej decyzji, taki jak w Gothic 3. Ekwipunek jest połączony z ekranem umiejętności postaci i pozwala na szybkie przemieszczanie się pomiędzy określonymi modułami, nie jest bezdenny, jednak nie wiadomo czemu, przecież w świecie gry nie ma kupców! Niemożliwa jest sprzedaż czy kupno broni, pancerzy i innych przedmiotów. Zalicza się to na duży minus tej gry.
Spójrzmy teraz na jej świat, który może i jest duży, ale niestety programiści nie umożliwili nam jego dokładnej penetracji. Tak, niestety mówię o liniowości. Jest to największy błąd jaki można było zrobić. Z oficjalną licencją Might and Magic panowie z Arcane Studio mogli poszaleć, lecz niestety wytyczyli odpowiednie szlaki, z których nie możemy zboczyć. Czasem nawet gdy mamy trochę większy plac do obejścia, akcja tak nabiera tempa, że po prostu nie mamy głowy do zbadania mapy! Jest to bardzo duży minus na koncie Dark Messiaha.
Ale cóż, nie należy się smucić, gdyż ta gra ma jeszcze wiele do zaoferowania. Mówię tu o systemie walki. Lepszego nigdy nie widziałem! Dzięki najnowocześniejszemu na rynku systemowi fizyki możliwe było stworzenie systemu walki, który pozwala na użycie każdego leżącego na ziemi przedmiotu przeciwko swoim wrogom. I tak np. w przeciwnika można rzucić słojem z oliwą, po czym, użyć na nim zaklęcia ognistego. Fajerwerki lepsze niż na sylwestra! Możliwe jest też przecinanie lin przytrzymujących żyrandol, niszczenie podpór od mostów czy popchnięcie wroga mocnym kopniakiem w ścianę pełną kolców. No właśnie, kopnięcie. Jest to bardzo przydatny trik podczas walki, który na chwilę odpycha i ogłusza przeciwnika, przez co możliwa jest jego szybka eliminacja. Zawsze miałem ochotę "zasadzić kopa" szarżującemu we mnie orkowi, teraz jest to wreszcie możliwe! Poza tym, Sareth dysponuje standardowym uderzeniem po kliknięciu LPM, silnym uderzeniem po przytrzymaniu LPM oraz blokiem po kliknięciu PPM. Czasem pojawia się także tryb adrenaliny, czyli wzmocnienia ciosu. Oznajmia to świecący się ekran. Gdy wtedy silnym ciosem zaatakujemy osłabionego wcześniej wroga, główny bohater wykona fenomenalnie wyglądające "Fatality" ostatecznie niszczące tegoż przeciwnika.
Teraz o umiejętnościach Saretha, które dzielą się na trzy grupy: walka, magia i inne.
Walka to siedem umiejętności ułatwiających starcie bezpośrednie, magia to różnego rodzaju czary, a inne umiejętności to coś w rodzaju zwiększenia many, czy aspiracji złodziejskich.
Niektóre z umiejętności można nabić na kilka poziomów wymagających coraz to więcej punktów nauki, ale dających coraz to większe bonusy. Wspomnianych wcześniej punktów nauki nie zdobywa się po zabiciu odpowiedniej ilości wrogów, lecz po wykonaniu odpowiedniego zadania. Punkty nie przelewają się, więc lepiej rozsądnie je wydawać na zaplanowane wcześniej umiejętności.
Grafika stoi na bardzo wysokim poziomie, mimo, że używa silnika sprzed kilku lat. Możliwe jest włączenie wielu najnowszych opcji. Świat wygląda wtedy niezwykle urokliwie, roślinność jest żywa, budynki wyglądają realistycznie, mają wiele szczegółów i ogólnie wszystko jest takie, jakie powinno być na dzisiejszych komputerach.
Nie sposób nie wspomnieć tu o genialnym silniku fizycznym. Już w Half-Life 2 pokazywał on swoją moc, ale tutaj naprawdę ukazał swoją potęgę. Można ciąć rozmaite liny, podnosić wszelkiego rodzaju urny i inne małe przedmioty. Całej jego "idealności" po prostu nie potrafię tutaj streścić. To trzeba zobaczyć samemu, bo naprawdę jest co oglądać! Dzięki niemu gra zyskała tak wiele na grywalności, ile większość jej konkurentów nie potrafi w ogóle wyciągnąć! Jeszcze trzeba streścić muzykę. Jest dobra i trzyma klimat tej gry, ale nie można jej nazwać idealną. Często wręcz denerwowała mnie, ale na szczęście prawie cały czas tak się wciągałem w walkę, że nie docierało do mnie nic innego, nawet ścieżka dźwiękowa.
Jak zwykle to bywa z CD Projekt i tym razem się postarali, wydana edycja gry jest przejrzysta i zawiera nie tylko grę ale także płytę z "Making Of" wraz z muzyką z gry, mapę dla trybu wieloosobowego oraz poradnik. Jest to ostatnimi czasy rutynowy zestaw, ale znacznie umila grę i zasługuje na plusa (pominę fakt uciechy z takiego inwentarzu).
Na koniec: gra naprawdę jest grywana i trzyma ten swój mroczny klimacik. Te kilka minusów jak brak kupców w świecie gry czy liniowość są duże, ale jednak nie psują aż tak końcowej oceny. Fabuła jest ciekawa, a sama gra niezwykle wciąga. Jeśli masz te 100 złotych w portfelu i jesteś głodny jakiegoś porządnego cRPG, to pędź do sklepu czym prędzej po Dark Messiah i daj się wciągnąć mrocznej opowieści w krainach Might and Magic!