Warning: Undefined array key "autologin" in /usr/home/peronczyk/domains/insimilion.pl/insimilion/twierdza/index.php on line 25 Konwenty • Świętokrzyski Konwent Fantastyk... • INSIMILION

    Konwenty


    Świętokrzyski Konwent Fantastyki Jagacon 2015

    Fantastyka » Konwenty » Relacje
    Autor: Tae
    Utworzono: 10.08.2015
    Aktualizacja: 14.08.2015

    "Połączenie lokalnych legend oraz tego co w fandomie lubimy najbardziej. Łącznie około 500 h programu!" Tak właśnie zachęcał do udziału w wydarzeniu i reklamował się Świętokrzyski Konwent Fantastyki Jagacon. Tegoroczna edycja odbyła się w dniach 17-19 lipca w Suchedniowie, niewielkim miasteczku na północy województwa. Podczas imprezy można było wziąć udział w różnego rodzaju warsztatach, prelekcjach i panelach dyskusyjnych o rozmaitej tematyce. Ponadto, organizatorzy zapewnili również takie rozrywki, jak turnieje czy konkursy, a także... koncert zespołu Żywiołak! Chociaż konwent odbywał się już po raz trzeci, mnie udało się go odwiedzić dopiero pierwszy raz  i muszę powiedzieć, że odniosłam bardzo pozytywne wrażenia. 
     
     

    Słowem wstępu

    Jagacon nie był wydarzeniem na wielką skalę - impreza odbywała się na terenie Zespołu Szkół im. Henryka Sienkiewicza, a podsumowując wszystkie dni konwentu, łącznie uczestniczyło w niej około tysiąca osób. Spośród dwóch budynków jeden służył jako sleep room, natomiast w drugim odbywała się większa część programu. Niektóre z atrakcji miały miejsce w plenerze. Konwent oficjalnie rozpoczynał w piątek o godzinie 16, jednak pierwsi uczestnicy zaczęli pojawiać się już parę godzin wcześniej. Wtedy też można było uzyskać akredytację. Zostawiając u organizatorów 20zł, otrzymywało się identyfikator i plan imprezy. Wraz z całą ekipą zapoznaliśmy się z nim, wybierając co bardziej interesujące punkty. 
     
     

    Na dobry początek

    Okazało się, że jest ich w programie całkiem sporo - na tyle dużo, że już na początku konwentu trzy z interesujących mnie punktów pokrywały się czasowo. Były to: zabawa w escape roomie, warsztaty z kaletnictwa oraz prelekcja zatytułowana Człowiek, który dotknął dna - czyli jak spłodzić nietuzinkową postać. Ostatecznie padło na tę pierwszą opcję - niestety, okazało się, że na wszystkie warsztaty i zabawy obowiązują zapisy, a lista na escape room już od jakiegoś czasu była zapełniona. Można było wpisać się najwyżej na rezerwę, a perspektywa czatowania na wolne miejsca nie wydawała się najciekawsza. Listy były rozwieszone przed salami, w których miały odbywać się prelekcje, panele i warsztaty. Nauczona doświadczeniem, zapisywałam się później na każdy punkt programu, w którym chciałam wziąć udział. Skoro od samego początku jest tylu chętnych, pomyślałam, to ciekawe, co będzie dalej! Zapowiadało się na to, że wszelkie atrakcje będą oblegane. A były to przecież pierwsze godziny konwentu...

     

    Warsztaty, panele i prelekcje

    Tym razem te dwa ostatnie nie były dla mnie główną konwentową atrakcją. Co prawda, kusiło mnie wiele obiecująco brzmiących tytułów, takich jak wspomniane wyżej wystąpienie dotyczące sposobów tworzenia fikcyjnych postaci, prelekcja zatytułowana Czemu oglądamy złe filmy? Fenomen kina klasy Z lub panel o nazwie Chciałbym stworzyć grę. Co dalej?.  Szczególnie kusił mnie ten ostatni, zawsze jednak znalazło się coś, co konkurowałoby z którąś z powyższych propozycji. W ten sposób wyszło na to, że najwięcej mam do powiedzenia o warsztatach. W ciągu tych trzech dni dowiedziałam się czegoś o wyrabianiu przedmiotów ze skóry (Wymierające zawody - Kaletnictwo), wykrojach krawieckich (Nie taki wykrój straszny jak go rysują! Czyli kreatywne warsztaty dla początkujących) oraz poćwiczyłam podstawowe kroki tańca irlandzkiego, całkiem słusznie nazywanego przez prowadzącą "kicaniem". Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że krótkie warsztaty, pozwalające poznać podstawy wyżej wymienionych sztuk stanowiły mocną stronę konwentu. Z zajęć o kaletnictwie każdy uczestnik wyszedł z własnoręcznie wykonaną pamiątką w postaci skórzanej bransoletki; nauka krawiectwa, chociaż trwała aż 3 godziny i nieraz trzeba było się nagłowić, co, gdzie i jak przyszyć, dawała niesamowitą satysfakcję, a taniec irlandzki, mimo iż nie każdemu wychodził najlepiej, był świetną zabawą. Szczególnie spodobała się uczestnikom ta część, w której w końcu do grupy dziewcząt dołączyli mężczyźni, co pozwoliło już w dość dużym gronie odtańczyć wesoły taniec integracyjny.  Żałuję tylko, że nie udało mi się dotrzeć na Darmowy warsztacik interpersonalny, na którym można było nauczyć się czegoś o asertywności i reagowaniu w różnych sytuacjach - niestety, w tym wypadku pokonała mnie zbyt wczesna godzina... No dobra, nie tyle wczesna, co po prostu przedpołudniowa. W połączeniu z przesiadywaniem dnia poprzedniego w games roomie do późna, nie dałam rady wstać i tyle. Cóż - czasu tam spędzonego i tak nie uważam za stracony. A dlaczego? Już wyjaśniam. 
     

    Games room

    Kiedy nie udało się dostać na którąś z planowanych prelekcji czy warsztatów, alternatywnym rozwiązaniem pozostawało odwiedzenie games roomu. Wybór był naprawdę szeroki - od krótkich, lekkich gier imprezowych typu Palce w pralce lub Uga Buga po tak rozbudowane tytuły, jak Relic czy Pan Lodowego Ogrodu. Warto wspomnieć również o sprawnym systemie wypożyczania. Zazwyczaj na konwentach trzeba zostawić w zastaw dokument, jednak na Jagaconie postawiono na praktyczniejsze rozwiązanie. Przy pierwszym wypożyczeniu uczestnik podawał swoje imię i nazwisko, po czym otrzymywał naklejkę z kodem, jaką musiał przykleić do identyfikatora. Za każdym razem, gdy odbierało się grę, kod był skanowany, a informacja o wypożyczeniu trafiała do systemu, w którym przypisywano dany egzemplarz konkretnemu uczestnikowi. Dzięki temu nikt nie martwił się o pozostawiony dowód czy legitymację. Na początku konwentu zagraliśmy trzyosobową ekipą w Relica - grę, która została niegdyś określona jako "taki tam bardziej rozbudowany chińczyk, tylko w świecie Warhammera". Cóż, jak na chińczyka, jest to wyjątkowo przyjemna gra... Gdyby nie to, że przez pecha w kościach przez bite dwie godziny rozgrywki nie ruszyłam się do przodu ani o jeden poziom, pewnie chętnie zagrałabym w nią więcej razy. Brak szczęścia zniechęcił mnie jednak i potem wraz z całym towarzystwem stawialiśmy już na lżejsze tytuły. Ulubioną grą stał się Bang, zaraz po nim - Potwory w Tokio. Udało się nam również przetestować Mega Wojowników - nową grę autorstwa Rebela. Dostaliśmy świeżutki, jeszcze zafoliowany egzemplarz! W games roomie zorganizowano także strefę turniejową. Planowałam wziąć udział w rozgrywkach kościanego Banga, jednak nie doszedł on do skutku. Dlaczego? Podobno zabrakło nagrody oraz "egzemplarzy turniejowych". Niestety, dowiedzieliśmy się od tym na minutę przed planowanym rozpoczęciem, po tym, jak podeszliśmy do stanowiska z pytaniem, co właściwie z tym turniejem. Byłam nieco zawiedziona tym niedopatrzeniem ze strony organizacji, jednak myślę, że wobec całej reszty można to wybaczyć. 
     
     

    Atrakcje dodatkowe

    Oprócz dostępu do sali pełnej gier oraz różnorakich warsztatów, prelekcji i paneli dyskusyjnych, Jagacon oferował szereg atrakcji dodatkowych. Wśród nich warto wyróżnić między innymi wystawę egzotycznych gadów, targ niewolników, mecz quidditcha czy turniej łuczniczy. Można było przytulić węża, kupić służącego w zamian za parę czystych skarpetek, spełnić dziecięce marzenie i poczuć się jak w Hogwarcie, spróbować swoich sił jako łucznik. Niektóre z tych atrakcji dawały okazję na dobrą zabawę czy też oferowały możliwość przetestowania swoich umiejętności... lub odporności na strach, w przypadku stania pół metra od olbrzymiego, trzymetrowego węża! Jeśli ktoś za bardzo się bał, mógł zapoznać się z nieco mniejszym kuzynem tego olbrzymiego gada. Jak na każdym konwencie, swoje stanowisko zorganizowali wystawcy, oferujący różnego rodzaju pamiątki - kubki z tematycznymi grafikami, poduszki, koszulki, bluzy, przypinki. Nie było to nic wyjątkowego, ale każdy mógł kupić sobie jakąś pamiątkę lub wziąć udział w loterii, gdzie główną nagrodą był tablet. Spróbowałam szczęścia - udało mi się wylosować plakat, z czego też jestem zadowolona. Ciekawym punktem programu był seans niemego filmu Czarownice z muzyką na żywo. Zespół "Zwierzę Natchnione" ze Skarżyska Kamiennej przygotował specjalny repertuar właśnie na tę okazję. Chciałam  zobaczyć ten występ, jednak zajęły mnie wyżej wspomniane warsztaty kaletnicze. Słyszałam za to bardzo pozytywne opinie. Połączenie niemego filmu z wykonywaną na żywo muzyką neofolkową musiało sprawiać naprawdę niesamowite wrażenie.
     
    Niektóre z tych atrakcji  - jak na przykład wspomniany seans - budziły większe emocje, inne nie były niczym szczególnym, jeśli nie brało się w nich udziału. Za  jedną z nich jednak trzeba złożyć ukłon  w stronę głównego organizatora. Mowa oczywiście o koncercie zespołu Żywiołak! Najbardziej uznana grupa wśród polskich kapel neofolkowych wystąpiła w sobotni wieczór przed konwentową publicznością. Oczywiście zetknęłam się z jej twórczością już dużo wcześniej, ale po raz pierwszy miałam okazję słuchać jej na żywo. Deszczowa pogoda, jaka panowała tego dnia, z początku chyba odstraszyła część konwentowiczów, z czasem jednak przed sceną zbierało się coraz więcej ludzi i zaczęła się dobra zabawa. Warto wspomnieć, że członkowie zespołu okazali się być bardzo pozytywnymi ludźmi. Wokalista utrzymywał kontakt z publicznością, opowiadał o genezie tekstu każdego z utworów, żartował. Koncert zdecydowanie był jedną z najmocniejszych stron Jagaconu. Szkoda tylko, że nie doszło do skutku sobotnie pokoncertowe ognisko. Za to jednak można winić jedynie niesprzyjającą aurę.
     
     

    O organizacji ogólnie

    W organizacji Jagaconu brało udział ponad sto osób - od koordynatorów programu, poprzez załogę informatyków, na helperach kończąc. Nieraz można było zobaczyć, jak ludzie w czerwonych koszulkach organizatorów biegali w tę i z powrotem po terenie całego konwentu. Czy dopilnowanie porządku poszło im sprawnie? Uważam, że tak. Fakt faktem, że część punktów programu uległa przesunięciu, a niektóre nawet się nie odbyły. W zamian za to jednak - za co trzeba podziękować ekipie informatycznej - każdy uczestnik mógł dowiedzieć się o zmianach z jednego z dwóch telewizorów, na których wyświetlał się stale aktualizowanyprogram konwentu. Informatycy zajęli się również wyżej opisanym systemem wypożyczania gier planszowych. Organizatorzy pilnowali także, by nikomu nie zabrakło miejsca do spania - w sobotni poranek, czyli w dniu najbardziej obleganym przez uczestników, rozstawiono trzy wielkie, harcerskie namioty na wypadek przeludnienia w sleep roomie. Ponadto, oprócz wyświetlaczy ze stale aktualizowanym programem, na ścianach budynków cały czas pojawiały się kartki, powiadamiające o miejscu i czasie odbywania się poszczególnych atrakcji. Na terenie konwentu nieustannie kręcili się też helperzy, których można było zapytać o drogę do poszczególnych sali czy po prostu o program. Porządku oraz przestrzegania regulaminu imprezy pilnowali ochroniarze, stojący przy wejściach do budynków oraz przed bramą. W szkole czynny był mały bufet, gdzie  istniała możliwość zamówienia pizzy lub chłodnych napojów, a na placyku przed budynkiem oraz w pobliżu stanowisk wystawców rozłożono stoiska gastronomiczne. Organizatorzy odstawili kawał dobrej roboty - zadbali o bezpieczeństwo, o to, by było gdzie spać, co jeść i pić oraz by było co robić. 
     
     

    Podsumowanie

    Oczywiście, na cały konwent składało się także wiele innych punktów programu, z których jednak nie skorzystałam, więc nie mogę nic o nich napisać. Wśród nich znajdują się: sekcja gier retro, sekcja Magic: The Gathering, sesje RPG, LARPy, pokój komiksów, sala mangi i anime. Jak widać, Jagacon, choć był nie największą imprezą, miał bardzo rozbudowany i różnorodny program. Dzięki temu każdy znalazł coś dla siebie. Bawiłam się naprawdę dobrze i jestem prawie pewna, że w przyszłorocznym kalendarzu konwentowym Świętokrzyski Konwent Fantastyki będzie dla mnie jednym z obowiązkowych punktów. 
     



    Komentarze

    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.




    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.


    Pseudonim
    E-mail
    Treść Dostępne tagi: [cytat][/cytat], [url=http://][/url]
    Przepisz poprawnie podane słowa mnustwo orkuw