Data wydania: 2002 [Napalm Records]
Skład:
- Patrick Mennander - wokal (growl)
- Kaisa Jouki - wokal
- Tommi Havo - dodatkowy wokal/gitara prowadząca
- Jyri Vahvanen - gitara
- Miika Kokkola - gitara basowa
- Maria - klawisze
- Henri Vahvanen - perkusja
Tracklista:
- Swordmaster
- The Grey Wizard
- Raging Goblin
- Journey to Undying Lands
- Shadowgate
- Fangorn
- The Green Maid
- Khazad-Dum Pt.1 (Ages of Mithril)
- Ride With the Dragons
- Feast For the Wanderer*
* - jest to utwór "ukryty", połączony z "Ride With The Dragons", następuje zaraz po nim.
Recenzja
Debiutancki album Battlelore to mieszanka mocnych gitarowych riffów, świetnych tekstów i naprawdę dobrego klimatu, jaki udało się wytworzyć na tym krążku ekipie z Finlandii.
Płyta rozpoczyna się mocnym akcentem, mianowicie utworem "Swordmaster", który jest jednocześnie jednym z cięższych utwórów w dorobku Battlelore.
Jak zwykle na uwagę zasługują gitary i współpraca na linii Patrick - Kaisa, którzy śpiewając tworzą naprawdę świetną atmosferę.
"The Grey Wizard" to oryginalne gitary, chwytliwy motyw przewodni i...Gandalf, o którym zresztą ten utwór opowiada.
The Grey Wizard, Mala Olorin
Who has born in Timeless Halls
From the first race of Iluvatar
Spirit older than the world itself"
Dalej jest jeszcze lepiej. Jesteśmy atakowani przez hordy goblinów ("Raging Goblin"), podróżujemy za Wielkie Morze ("Journey To Undying Lands") mijamy Bramę wiodącą ku Mordorowi ("Shadowgate") i odwiedzamy mistyczny las Fangornu z jego niezwykłymi mieszkańcami. To jednak nie koniec naszej przygody. Po wizycie u pewnej Zielonej Damy (znaną fanom boskiego "Silmarilionu") ruszymy zbadać potężne królestwo krasnoludów w Morii, by na grzbietach Smoków przenieść się na miejsce Uczty, podczas której nasza podróż dobiegnie końca. Lecz czy aby na pewno?
Zapewniam, że jeśli lubicie power metal zaprawiony porządną fantastyką, to nieraz powrócicie do tego krążka.
Tak naprawdę nie ma na ten płycie utworów słabych. Są zarówno kawałki mocne jak wspomniany już "Swordmaster" czy "Raging Goblin", jak i spokojniejsze ("The Green Maid", wspaniały "Ride With the Dragons") oraz wręcz epickickie opowieści, jak chociażby "Khazad-Dum Pt.1 (Ages of Mithril)".
Jest to zdecydowanie najcięższy krążek w historii zespołu.
Teksty jak to w przypadku Battlelore są w całości inspirowane światem stworzonym przez Tolkiena, co lepsze: liryki są jednym z najciekawszych jakie dane mi było poznać w kategorii power metalu.
"Somewhere behind the horizon
Two realms of Undying Lands
Valinor home of the Valar
Eldamar the elven domain"
Nie można mieć praktycznie najmniejszych zastrzeżeń co do produkcji, która jest naprawdę dobra i solidna.
Słychać doskonale każdy dźwięk, każde uderzenie w struny, czy też klawisze, które tworzą mistyczny i dość tajemniczy klimat.
W tym miejscu wszystkich uczulonych na przesłodzone klawisze uspokoję, że tutaj ten instrument nie jest na pierwszym miejscu, służy jedynie podkreśleniu klimatu danego utworu (i czyni to jak najbardziej prawidłowo).
Riffy jak już wspomniałem są dość ciężkie, naprawdę czuć moc i potęgę jakiej się oczekuje od takich zespołów.
Perkusja robi co trzeba, nie doświadczymy tutaj kanonady godnej death metalu, lecz nie taka ich rola w tej muzyce.
Na uwagę zasługują dwie osoby. Patrick Mennander oraz Kaisa Jouhki.
Pierwszy ze względu na swój donośny growl i niezgorszy "czysty" śpiew, którym dobrze operuje.
Kaisa zaś to klasa sama w sobie. Jej czysty i niesamowicie piękny głos doskonale oddaje te najcudowniejsze miejsca i postacie tolkienowskiego Śródziemia.
Podsumowując, album "...Where The Shadows Lie" to muzyka porywająca. Nieraz noga sama wystukiwała rytm, a głowa mimowolnie gotowała się do szalonego headbangingu. Koło tej płytki nikt lubiący fantasy nie przejdzie obojętnie, zapewniam.
Plusy + |
|
Minusy - |
|
Ocena |
8 / 10 |