Warning: Undefined array key "autologin" in /usr/home/peronczyk/domains/insimilion.pl/insimilion/twierdza/index.php on line 25 Muzyka • DragonForce: Sonic Firestorm • INSIMILION

    Muzyka


    DragonForce: Sonic Firestorm

    Fantastyka » Muzyka » Zespoły
    Autor: Amagi
    Utworzono: 20.09.2007
    Aktualizacja: 01.08.2008



    Data wydania: 2004 [Noise Records]

    Skład:

    • ZP Theart – wokal główny
    • Herman Li – gitara elektryczna
    • Sam Totman – gitara elektryczna
    • Vadim Pruzhanov – klawisze
    • Adrian Lambert – gitara basowa
    • Dave Mackintosh – perkusja
    • Clive Nolan (gościnnie) – wokal wspomagający

    Tracklista:

    • My Spirit Will Go On
    • Fury Of The Storm
    • Fields Of Despair
    • Dawn Over A New World
    • Above The Winter Moonlight
    • Soldiers Of Wasteland
    • Prepare For War
    • Once In A Life Time
    • Cry Of The Brave (bonusowy utwór, tylko w japońskiej wersji)

    Recenzja

    Debiutancki album brytyjskiego zespołu DragonForce (Valley of the Damned) okazał się dużym sukcesem i muszę przyznać, że z niecierpliwością oczekiwałem na ich kolejny krążek. Nie musiałem długo czekać. Zaledwie rok po wydaniu pierwszego albumu, muzycy serwują nam następną płytę, wypełnioną po brzegi piekielnie szybkimi i melodyjnymi gitarami, morderczymi sekcjami rytmicznymi oraz podniosłymi tekstami. Nie brzmi to przypadkiem znajomo? Tak, potężna dawka epickiego poweru znów atakuje nasze uszy!

    Wiązałem sobie niemałe nadzieje z tym albumem, zważywszy na fakt, iż pierwsza płyta ujęła mnie swoim klimatem, a muzycy swoją nienaganną techniką. Tak więc, z uśmiechem rozpocząłem odsłuchiwanie płyty.

    Początkowy utwór nastraja słuchacza bardzo pozytywnie. Muszę zaznaczyć, że My Spirit Will Go On jest pierwszym utworem DragonForce, jaki w ogóle usłyszałem, zanim przesłuchałem jakąkolwiek jego płytę; od niego zaczęła się moja przygoda z tym zespołem, dlatego darzę go pewnym sentymentem. Szybkie tempo, chwytliwy refren i to, co stało się poniekąd wizytówką zespołu: znakomita solówka- czego chcieć więcej? Oto kwintesencja DragonForce.Bardzo dobry start i miałem nadzieję, że dalej będzie jeszcze lepiej. Rozpoczął się utwór drugi, niewiele ustępujący poprzednikowi, poprzednikowi zaraz po nim trzeci, też bardzo dobry. Niespodziewanie, na mej twarzy zagościło zdumienie. Czy aby na pewno były to dwa utwory? A może to był jeden? Dla pewności sprawdzam: Fury Of The Strom, Fields Of Despair. Tak, dwa. Ale czemu miałem wrażenie, jakby niczym się nie różniły? Targany niezbyt wesołymi myślami usłyszałem nagle spokojne, delikatne klawisze. Oto zaczął się Dawn Over A New World, moim zdaniem najlepszy utwór na płycie i jednocześnie też najlepszy w całym dorobku DF. Nie wiem, jak oni to robią, ale ballady w ich wykonaniu są zawsze niesamowicie klimatyczne, poruszające i zapadające w pamięć. Spokojny, ale jednocześnie bardzo naładowany emocjami śpiew Zippy’ego, stonowane gitary, pobrzmiewające w tle klawisze, doskonale dopasowane solo… to trzeba usłyszeć samemu, nie da się tego opisać. Wczuwając się w klimat tego utworu, zatopiłem się w nim bez reszty, a kiedy się skończył, chciałem go natychmiast powtórzyć. Ale przede mną było jeszcze pół płyty, więc obiecawszy sobie, że puszczę go od razu po przesłuchaniu całości, brnąłem dalej. Above The Winter Moonlight przez pierwsze sekundy wydaje się być również spokojnym utworem, ale nie dajcie się zwieść, za chwilę tempo ruszy z kopyta. Niesmak po podobnych utworach drugim i trzecim sprawił, że do tego nastawiłem się sceptycznie, ale o dziwo, miał w sobie coś, co go wyróżniało. Może był to fakt, że wyraźnie wysunięto klawisze na pierwszy plan? Miła odmiana, wątpliwości powoli ulatują. Zaraz po nim rozpoczyna się długi, prawie dziesięciominutowy Soldiers Of Wasteland. Herman i Sam nie próżnowali, gdyż grają tu aż DWIE solówki, obie bardzo ładne i zdecydowanie zróżnicowane, kolejny duży plus. Niestety, początek siódmego utworu sprawił, że szczęka opadła mi ze zdumienia, gdyż okazał się on prawie identyczny do początku drugiego. Sprawdźcie, zobaczycie. Czyżby muzykom zaczęło brakować pomysłów? Dalsza część Prepare For War niestety nie jest wiele lepsza i znów powraca widmo wtórności. Zacząłem się też zastanawiać, ile jeszcze zostało do końca, abym mógł znów puścić sobie cudowny utwór czwarty… Ponure myśli siódemce powróciły również przy odsłuchiwaniu Once In A Life Time, ostatnim utworze na płycie (nie liczę utworu bonusowego, bo nie miałem okazji przesłuchiwać japońskiej wersji albumu). Nie powiem, że jest zły, gdyż wbrew pozorom ma w sobie parę interesujących nutek (zwłaszcza refren wpada w ucho), ale słychać w nim znajome z poprzednich tracków motywy, aranżacje i techniki.

    Po przesłuchaniu całości siedziałem przez chwilę z otwartymi ustami, targany sprzecznymi uczuciami. Z jednej strony album zawiera niemal wszystko to, co uświadczyłem i co pokochałem w Dolinie Potępionych: szalone tempo, melodyjność, oryginalny pomysł na stosowanie dźwięków ze starych konsol, rozbudowane solówki… ale z drugiej strony panowie z zespołu nagrywali chyba niektóre utwory z szybkością równą tej, z jaką je grali i przeoczyli fakt, że co po niektóre zaczęły być do siebie tak podobne, że ciężko mi było je odróżnić. Wtórność pojawiła się już na pierwszym krążku, ale po pierwsze: nie była aż tak rażąca, a po drugie: debiutanckim albumom można pewne rzeczy wybaczyć. Miałem szczerą nadzieję, że Sonic Firestorm będzie zawierał wszystko, co było najlepsze w jego poprzedniku, plus odrobinę nowości…

    Sporo marudzę, nie zaprzeczam, wszak jest na co. Ale trzeba pamiętać o tym, że mimo wtórności, która w bolesny sposób daje o sobie znać, to jest to wciąż DragonForce, czyli kawał porządnego, porażająco szybkiego, melodyjnego i epickiego power metalu. To, co pamiętacie z pierwszego albumu i co jest dobre, znajdziecie również i tutaj. Ba, parę rzeczy nawet poprawili, chociażby balladę.

    Reasumując, Sonic Firestorm to dobry album, ale nie mogę przymknąć oka na jego poważne niedociągnięcia, więc pomimo najszczerszych chęci i sentymentu do zespołu, nie mogę dać oceny wyższej, niż 6. No, ewentualnie można jeszcze postawić dużego plusa, za balladę, którą idę posłuchać sobie jeszcze raz…

    Plusy +
    • Dawn Over A New World
    • to, co znamy i kochamy z pierwszego krążka
    Minusy -
    • porażająca wtórność niektórych utworów
    • przydałby się powiew świeżości
    Ocena
    6+ / 10




    Komentarze

    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.




    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.


    Pseudonim
    E-mail
    Treść Dostępne tagi: [cytat][/cytat], [url=http://][/url]
    Przepisz poprawnie podane słowa mnustwo orkuw