Okładka | Opis |
|
W twórczości Rafała Kosika rzuca się w oczy rozpiętość gatunkowa. Jego powieści science-fiction zgarniały liczne nagrody - w tym Janusza A. Zajdla, często zahaczał o horror, a największy sukces komercyjny osiągnął bestsellerowym cyklem opowiadań dla nastolatków „Felix, Net i Nika”. Nowa seria „Amelia i Kuba” jest skierowana do jeszcze młodszych czytelników, choć i starszym powinna sprawić sporo rozrywki.
Akcja zaczyna się tuż przed rozpoczęciem roku szkolnego. Wielka chwila dla wszystkich młodocianych bohaterów – większość z nich będzie po przeprowadzce kontynuowała naukę w nowej klasie, niektórzy dopiero zaczynają edukację. Ich umysły wypełniają emocje: lęk, podekscytowanie, trema, ciekawość.
Ze względu na grupę docelową postacie są uproszczone, a wręcz oparte na stereotypach. Mamy więc złośliwego osiłka z dwoma milczącymi "ochroniarzami", przepełnioną energią i pewnością siebie małą dziewczynkę, bardzo inteligentnego chłopca z zespołem Aspergera, aroganckiego synka bardzo bogatych rodziców. Podobnie wśród dorosłych - apodyktyczna dyrektorka szybko staje się dla niemal wszystkich dzieci czarnym charakterem, woźna jest wyjątkowo wścibska, a w tle przewija się jeszcze arogancki Ważny Biznesmen, którego imienia nigdy nie poznajemy.
Paradoksalnie, schematycznie rozpisani bohaterowie okazują się być zaletą, a nie wadą powieści. Młodzi czytelnicy mogą szybko skojarzyć ich ze swoimi rówieśnikami z klasy, dzięki czemu przekaz ukryty między wierszami staje się dla nich bardziej czytelny.
Osią fabularną jest relacja między Amelią i Kubą, pokazana z ich bardzo odmiennych perspektyw – zupełnie inaczej interpretują różne życiowe sytuacje, przez co ich przyjaźń ewoluująca w uczucie zostaje wystawiona na ciężką próbę. Jest to swojego rodzaju komedia pomyłek, gdzie kolejne zbiegi okoliczności powodują coraz większe nieporozumienia – prowadząc czasem do zabawnych komentarzy, a przy tym niosąc spory ładunek emocji. Jeśli nawet dorosły facet dał się wciągnąć i wracał myślami do czasów dzieciństwa, to u dziecka efekt będzie jeszcze wyraźniejszy.
Właśnie ten aspekt zrobił na mnie największe wrażenie – w prostej, zabawnej i bezpretensjonalnie napisanej formie kryje się subtelne przesłanie, które prawdopodobnie dotrze nawet do najmłodszych czytelników. O tym, że czasem nie warto zbyt szybko szufladkować ludzi i ich zachowań. Ładnie pokazana różnica perspektyw wskazuje również na alternatywne sposoby rozwiązywania konfliktów. Nie jest to może poziom "Małego Księcia", ale w swojej klasie nadal jedna z przyjemniejszych lektur – polecam przede wszystkim uczniom szkół podstawowych i gimnazjalistom, chociaż nawet dorośli mogą być mile zaskoczeni.
8+/10