Warning: Undefined array key "autologin" in /usr/home/peronczyk/domains/insimilion.pl/insimilion/twierdza/index.php on line 25 Recenzje • Arte • INSIMILION

    Recenzje


    Arte

    Literatura » Recenzje » Recenzje
    Autor: Bacha85
    Utworzono: 09.04.2015
    Aktualizacja: 09.04.2015

    Okładka Opis
    • Autor:
      Halina Grudziecka
    • Rok wydania: 
      2014
    • Wydawca:
      Nowy Świat
    • ISBN:
      978-83-7386-515-0


    Gdy sięgamy po książkę, o jakiej nie mamy zielonego pojęcia, możemy trafić na pozycję, która nas oczaruje. Dzięki takim spontanicznym decyzjom poznałam kilku wyśmienitych autorów. Z drugiej zaś strony zawsze istnieje ryzyko, że dostaniemy w nasze ręce rzecz absolutnie niewartą przeczytania, coś, czemu szkoda poświęcać czas, gdyż można by go znacznie lepiej spożytkować przy dobrej lekturze. Gdy możemy z czystym sercem takie, wątpliwej jakości, literackie dzieło cisnąć w kąt, nie ma problemu; gorzej, jeżeli zobowiązaliśmy się do recenzji, wtedy pozostaje zacisnąć zęby i z bólem czytać dalej.
     
    Powieść Haliny Grudzieckiej skusiła mnie miłą dla oka okładką oraz smoczą tematyką. Jedno trzeba autorce przyznać - przyłożyła się do wykreowania świata. Na końcu książki znajdziemy opisy krain, wierzeń, obyczajów i wszelkich innych podstaw stworzonego przez nią uniwersum, które, choć nie jest bardzo oryginalne, ma swój urok. W książkę zostały wplecione elementy narracyjne, mające sugerować, że całość jest opowieścią bajarza, prezentują one zasady, złote myśli i inne „prawdy objawione”, niestety ujęte w wyjątkowo irytujący sposób.
     
    Fabuła opowieści nie zaskakuje i nie porywa. Szesarz, który w wyniku przypadku stał się wyrzutkiem, zostaje wyznaczony przez króla smoków do spełnienia misji, a nagrodą za wykonanie zadania ma być powrót do smoczego społeczeństwa. By osiągnąć cel musi zrobić najbardziej upokarzającą rzecz z możliwych - zmienić się w człowieka i podróżować w towarzystwie ludzi. Poznaje Czarnego Orła, człowieka z orlą głową, nawróconego rabusia Karola, oraz Dschaka, ucieleśnienie najemnika, którzy stają się jego towarzyszami.  W tle rozgrywa się dynastyczny spór na tronie Punrawihru, jednak jest to wątek, który umiera śmiercią naturalną i nie ma swojego zakończenia.
     
    Bohaterowie powieści są dość jednoznaczni i płytcy, ciężko znaleźć w nich jakąś głębię, a gdy już mamy okazję przeczytać wtrącenia dotyczące ich wewnętrznych rozterek, to są one sformułowane w identyczny sposób, niezależnie z kim mamy w danej chwili do czynienia. Ponadto znalazłam tu pewien brak konsekwencji w kreacji Artego, czyli przemienionego Szesarza. Zaraz po zmianie kształtu był obolały i półprzytomny, co nie przeszkodziło mu w wymyśleniu dość rozbudowanego kłamstwa bez najmniejszego zastanowienia. Smoczy geniusz czy raczej wymóg chwili?
     
    Jednak urwane wątki i nijacy bohaterowie to niejedyne wady tej powieści. Kolejną z nich jest nadmierne rozbudowanie i rozwleczenie akcji w czasie, przeplatanie wydarzeń pseudofilozoficznymi wstawkami i rozważaniami z pogranicza wykreowanej teologii.  Lubię złożone powieści, ale muszą być naprawdę dobrze napisane, by nie nudzić czytelnika. Zakończenie głównego wątku jest, moim zdaniem, stanowczo zbyt przekombinowane i niepotrzebnie rozbudowane, tak jakby zabrakło pomysłu na epilog w dobrym stylu. Powieść mogłaby być spokojnie o połowę krótsza, a nie straciłaby na tym zbyt wiele.
     
    Zdecydowanie najgorsze w tej książcejest to, że została koszmarnie napisana. Styl przywodzi na myśl wypracowania pisane przez uczniów podstawówki. Króciutkie zdania, wiele z nich zakończonych na „się” oraz częste błędy w odmianie zaimków, łącznie z błędnym określeniem osoby, której dotyczą, sprawiają, że każda kolejna strona to droga przez mękę. Stylistyka dłuższych zdań połączona z dość luźnym podejściem do interpunkcji sprawia, że wiele wypowiedzi jest zupełnie niezrozumiała. Odniosłam wrażenie, że książkę szeroki łukiem ominęła korekta, a nawet jakakolwiek autokorekta. Czytając tę powieść czułam się jakbym dostała w ręce bardzo surowy maszynopis.
     
    Na okrasę w książkę wplecione zostały ilustracje nazwane szumnie minimalistycznymi. Są one po prostu brzydkie, sprawiają wrażenie rysowanych na szybko w Paincie. Niekształtne postacie i zaburzone proporcje sprawiały, że zamiast odprężyć się przy rysunkach, czułam tylko jeszcze większe zniechęcenie, gdy natrafiłam na któryś z nich.
     
    Ciężko mi znaleźć w tej książce cokolwiek na jej obronę. Była to zdecydowanie najgorsza rzecz, jaką kiedykolwiek zdarzyło mi się czytać i muszę ostrzec każdego, kto kiedykolwiek rozważał sięgnięcie po nią. Może gdyby doczekała się gruntownej korekty, to wtedy można by się cieszyć lekturą, gdyż jakiś potencjał w sobie ma, póki co jednak jest to po prostu niestrawne i żałuję każdej minuty, którą jej poświęciłam.



    Komentarze

    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.




    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.


    Pseudonim
    E-mail
    Treść Dostępne tagi: [cytat][/cytat], [url=http://][/url]
    Przepisz poprawnie podane słowa mnustwo orkuw