Warning: Undefined array key "autologin" in /usr/home/peronczyk/domains/insimilion.pl/insimilion/twierdza/index.php on line 25 Recenzje • Assassin's Creed: Czarna Bandera • INSIMILION

    Recenzje


    Assassin's Creed: Czarna Bandera

    Literatura » Recenzje » Recenzje
    Autor: Serenity
    Utworzono: 18.02.2015
    Aktualizacja: 18.02.2015

    Okładka Opis
    • Autor:
      Oliver Bowden
    • Tytuł oryginalny: 
      Assassin's Creed: Black Flag
    • Tłumacz:
      Przemysław Bieliński
    • Rok wydania: 
      2013
    • Wydawca:
      Insignis 
    • ISBN:
      978-83-63944-38-4

    Sięgając po „Assassin’s Creed: Czarna Bandera” nie miałam sprecyzowanych oczekiwań. Chyba po prostu chciałam, żeby okazał się lepszy niż nieciekawi „Porzuceni”. I ten cel, ledwo bo ledwo, udało się Bowdenowi zrealizować.

    Młody Edward Kenway jest synem hodowcy owiec, ale marzy mu się inne życie. Pragnie sławy i bogactwa, śnią mu się po nocach białe żagle i życie królewskiego korsarza. W końcu (nie bez impulsu z otoczenia, jakim jest popadnięcie w konflikt z teściem i jego tajemniczymi sojusznikami) zaciąga się do marynarki i wypływa na Karaiby, by tam walczyć przeciwko Hiszpanom i Portugalczykom. Ale los wkrótce przestaje sprzyjać kaperstwu i Edward będzie zmuszony do podjęcia trudnej decyzji.

    Zacznijmy od najbardziej oczywistej rzeczy – ta książka to całkowicie wierny zapis wydarzeń z gry. Niestety Bowden powrócił do swojej praktyki, stosowanej z lubością w powieściach, których bohaterem był Ezio Auditore – do przepisywania akcji kropka w kropkę z tego, co mogliśmy obejrzeć na ekranie monitorów. Ponownie możemy zaobserwować tendencję do praktycznie całkowitego braku opisów, zwłaszcza w trakcie walk. Edward, opowiadając o swoich przygodach, potrafi streścić przebieg walki w dwóch-trzech słowach, nie zagłębiając się w szczegóły, przez co pojedynkom braknie dynamiki, a całej opowieści – życia.

    Jednak trzeba przyznać, że Edward jest ciekawszą postacią niż jego syn, Haytham. Nie wiem, czy to może awanturnicze pirackie życie sprawia, że bohater „Czarnej bandery” wydaje się bardziej realny niż pół-templariusz, pół-assassyn Haytham. Niemniej jednak, chwalić w sumie nie ma czego, bo protagonista „Porzuconych” jest tak płaski i papierowy, że niewiele trzeba, by dowolna postać była od niego lepsza. Edward początkowo wydawał się być dużo lepiej zbudowaną postacią, jednak im dalej w las, tym bardziej tracił na wiarygodności. Nagła przemiana, która w nim zaszła w końcowych rozdziałach, też raczej nie nadała mu pozorów realności – przepraszam, ale ludzie nie zmieniają się tak, jak zmienił się kapitan Kenway.

    Wiecie jednak, czego najbardziej mi żal – zmarnowanego potencjału na zbudowanie fajnej opowieści przygodowej z piratami, bitwami morskimi i klimatem Karaibów schyłku epoki wielkich korsarzy oraz jakimś marginalnym udziałem assassynów i templariuszy. Tymczasem dostajemy powieść składającą się z fragmentów, które nie tylko nijak nie tworzą jednej całości, ale również odarte są z całego tego morskiego klimatu. Za mało tam żaglowania, łupienia i bycia piratem, za dużo czczej gadaniny – Bowden, mając gotowy materiał na sceny marynistyczne, postanowił to wyciąć, właściwie pozostawiając tylko kilka jakieś nieliczne fragmenty.

    Nie mogę powiedzieć, że lektura „Czarnej bandery” sprawiła mi przyjemność, ale i tak było lepiej niż w przypadku „Porzuconych”, przy których na przemian albo przysypiałam, albo miałam ochotę cisnąć książkę w kąt z powodu idiotycznych zachowań głównego bohatera. Jeśli macie dość siły, by się zmierzyć z przygodami Edwarda – sięgnijcie po tę powieść. Reszta powinna sobie odpuścić i zrobić coś pożyteczniejszego w tym czasie: napić się rumu i posłuchać szant. Aye!

     



    Komentarze

    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.




    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.


    Pseudonim
    E-mail
    Treść Dostępne tagi: [cytat][/cytat], [url=http://][/url]
    Przepisz poprawnie podane słowa mnustwo orkuw