W grze nie mamy do czynienia ze starciami olbrzymich armii. Gracz, reprezentowany niejako w grze przez specjalną jednostkę, która może rekrutować inne oddziały, do walki wystawia jedynie niewielką grupę żołnierzy - wręcz drużynę. Jednakże każdy z nich, nawet jeżeli do czynienia mamy z przedstawicielem tego samego typu jednostki – np. łucznika – różni się od siebie znacznie. Poczynając od losowo generowanego imienia dla każdej jednostki (!), każda z nich posiada kilka własnych cech, które mają wpływ na jej statystyki. I tak silny kawalerzysta może liczyć na większe obrażenia zadawane wrogom, niż jego inteligentny i lojalny kolega, który jednak awansuje dużo szybciej i nie wymaga wypłacania żołdu. Wspomniane wcześniej awanse to kolejny wyznacznik Battle for Wesnoth – każda jednostka podczas walki zdobywa doświadczenie, które następnie pozwala jej na ulepszenie. Czasami nawet podczas awansu mamy możliwość wybrania specjalizacji jednostki – czy elficki wojownik zostanie Kapitanem, którego obecność będzie poprawiać statystyki kompanów wkoło, czy może jednak Bohaterem, mistrzem walki wręcz? Takie zróżnicowanie jednostek od momentu ich rekrutacji aż po sposoby ich awansowania sprawia, że każdy z prowadzonych wojaków jest inny i może nadawać się do innych celów! Niewątpliwie to właśnie jednostki są głównym aspektem gry, odpowiednie wykorzystywanie ich umiejętności i ataków stanowi znaczną część planowania strategii na dany scenariusz. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że grze pod tym względem bliżej jest do tytułów cRPG, niż do strategii turowych per se.
Jednakże nie samymi jednostkami musi myśleć przyszły wódz. Cała rozgrywka toczy się na mapie, podzielonej na heksy - przy czym każdy z nich reprezentować może inny rodzaj terenu. Czasem przyjdzie nam walczyć w lasach, czasem w górach, a nawet w wioskach czy w zamkach. Nie jest to jedynie graficzna różnica – każdy z tych typów terenu posiada swoją własną wartość „obrony”, czyli procentowej szansy na to, że jednostka znajdująca się na danym polu zostanie trafiona. Oczywistym jest, że wojownik ukrywający się w lesie łatwiej uniknie ataków wroga niż ten stojący w szczerym polu. Dodać do tego jeszcze preferencje poszczególnych ras – jak np. bonusy do obrony dla krasnoludów, gdy walczą w górach czy dla elfów, gdy ukrywają się pośród drzew – i mamy do czynienia z naprawdę udaną, choć jakże banalną mechaniką walki. Umiejętne wykorzystanie terenu, zmuszanie wroga do zajmowania niekomfortowych pozycji pozwalają nieraz przesądzić o zwycięstwie w bitwie.
W ten oto sposób twórcom Battle for Wesnoth, skupiając się tylko na dwóch elementach strategii – terenie i jednostkach – udało się stworzyć strategię doskonałą. Misje i kampanie nawet na zwykłych poziomach trudności potrafią stanowić wyzwanie, gdyż AI bezlitośnie wykorzystuje błędy gracza, a samemu popełnia je stosunkowo rzadko. Jednocześnie, jak to w grach opartych na procentowych wartościach powodzenia danej akcji bywa, Battle for Wesnoth może być powodem wielu wybuchów gniewu i wściekłych obelg, rzucanych w kierunku monitora. Niewiele rzeczy równać może się z furią którą odczuwa człowiek, gdy jego doświadczona jednostka ginie od przypadkowej serii ataków, które miały 30% szans na sukces. Zazwyczaj jednak gracz w porę powstrzymuje odruch wciśnięcia alt i f4 i gra dalej, licząc na to, że i jemu przyświeci szczęście. Koniec końców zdaje sobie sprawę, że po prostu popełnił błąd, a komputer to wykorzystał. Jest to jednocześnie jedna z gier typu „easy to learn – hard to master”. Każdy gracz zasady rozgrywki złapie w lot, czy to we wbudowanym samouczku, czy od razu rzucając się na którąś z kampanii lub scenariusz – lecz aby w 100% nauczyć się wykorzystywania każdego aspekt gry: talentów poszczególnych jednostek czy umiejętnego wykorzystania terenu, potrzeba wielu godzin przed monitorem i dziesiątek popełnionych błędów. Nauka jednak przychodzi z prawdziwą satysfakcją i przyjemnością.
Oprawa audiowizualna jest poprawna i w pełni adekwatna do rangi tytułu. Izometryczny rzut i pikselowe modele postaci dają wystarczającą przejrzystość, jakże istotną w grach strategicznych, przy jednoczesnych pozytywnych odczuciach graficznych. Kolory są żywe, jednostki odpowiednio wypacykowane i dopieszczone, zaś całość ma bajkowo – figurkowy klimat. Na uznanie zasługują też ilustracje w kampaniach oraz sam interfejs. Muzyka z fotela nie zrzuca, lecz militarystyczne, bojowe dźwięki dobrze oddają wydarzenia na ekranie i nie powodują u gracza odruchu sięgania do wskaźnika „volume” na głośnikach. Co najwyżej odgłosy jednostek nie stoją na wysokim poziomie i brzmią co najmniej komicznie, lecz nie jest to jakaś poważna wada.
Zwrócić uwagę należy także na znakomitą społeczność gry oraz możliwości modowania oraz na zaangażowanie twórców. Udostępnili oni nie tylko rozbudowany edytor map, lecz nawet kod gry, dzięki czemu fani cały czas tworzą coraz to ciekawsze scenariusze. Battle for Wesnoth ma oddanych, aktywnych wielbicieli, dzięki czemu nie tylko fora poświęcone tytułowi tętnią życiem, ale nawet znalezienie partnera do gry multiplayer (ten zarówno w klasycznej odmianie gry lokalnej typu „hot seats”, jak i przez Internet) na oficjalnych serwerach to kwestia kilku sekund. Jednocześnie gra jest cały czas uaktualniana, poprawiane są błędy, dodawane nowe frakcje i nie jest to stan wyjątkowy, a absolutny standard, trwający już dobrych kilka lat, co tylko potwierdza wielkie zaangażowanie autorów.
Battle for Wesnoth polecam więc z ręką na sercu wszystkim fanom strategii turowych, dla których grafika i budżet tytułu nie stanowią wyznacznika jakości. Warto dać tytułowi szansę by zobaczyć, jak przy perfekcyjnym wykorzystaniu podstawowych pomysłów, można stworzyć grę solidną i godną stawiania na równi z takimi klasykami, jak Heroes of Might and Magic, Disciples czy Civilization.
Spróbuj i Ty – http://www.wesnoth.org
Ocena: 8+/10
Plusy:
- Darmowa!
- Wciągająca
- Zróżnicowanie i rozwój jednostek
- Rozbudowana scena moderska i aktywny multiplayer
- 100% strategii w strategii
- Śmieszne wręcz wymagania sprzętowe
Minusy:
- Niezbyt rozbudowana
- Scenariusze kampanii nie należą do zbyt ambitnych