Okładka | Opis |
|
Dzięki Wydawnictwu Prószyński i S-ka do rąk polskiego czytelnika trafia książka niezwykła i zachwycająca pod wieloma względami. Bardzo staranna szata graficzna i piękne wydanie pozwala już od pierwszych chwil cieszyć się z obcowania z tym tomem.
Podstawową, choć wcale nie najobszerniejszą część tej publikacji stanowi tolkienowski przekład staroangielskiego poematu o Beowulfie. Polski czytelnik otrzymuje więc przekład przekładu.
Sama treść eposu może się współczesnemu odbiorcy wydać banalna.
Oto na dwór duńskiego króla Hrothgara przybywa wojownik — Beowulf, by pomóc w pozbyciu się potwora Grendela. Monstrum co noc pojawia się na dworze królewskim, by porwać i pożreć kilku z towarzyszących monarsze rycerzy. Młody bohater już przy pierwszym spotkaniu śmiertelnie okalecza Grendela. Nie dane jest mu jednak cieszyć się nagrodą i spocząć na laurach. Kolejnej nocy pojawia się matka potwora — ogrzyca i kontynuuje dzieło zniszczenia. Ona także ginie z rąk nieustraszonego Beowulfa, który obdarowany przez Hrothgara bogactwami wraca do rodzimej Szwecji. Potem żyje długo i szczęśliwie, by u kresu swego żywota stawić czoła smokowi.
Poemat stanowi tylko fragment całej książki, po nim następuje obszerny komentarz J.R.R. Tolkiena do przekładu.
Pisarz był wykładowcą literatury staroangielskiej w Oxfordzie, a badania nad eposem stanowiły ważny fragment jego pracy naukowej. Nad tłumaczeniem pracował w latach dwudziestych ubiegłego wieku. Był niewątpliwie zafascynowany tym dziełem, poświęcił mu cykl wykładów oraz niektóre ze swoich artykułów, w których krytycznie odnosił się do dotychczasowych interpretacji utworu. To właśnie wykłady poświęcone Beowulfowi, a zredagowane przez jego syna Christophera Tolkiena, stanowią komentarz tego dzieła, występując w formie przypisów do poszczególnych partii tekstu, wersów czy nawet pojedynczych wyrazów. Zgłębianie tej części pozwala w pełni docenić kunszt i dbałość o każdy szczegół, które towarzyszyły Tolkienowi w jego pracy: i literackiej, i badawczej. Obie te dziedziny są zresztą u autora Władcy Pierścieni nierozerwalnie powiązane. To właśnie u kresu życia Beowulfa spotkamy smoka, inspirację i pierwowzór dla postaci Smauga z Hobbita.
Przy okazji czytania komentarza możemy też poczuć klimat naukowych i literackich dysput z początku XX wieku w najlepszym wydaniu i towarzystwie. Niejednokrotnie natrafiamy na wzmianki o korektach w przekładzie, które Tolkien wprowadza pod wpływem sugestii C.S. Lewisa, autora cyklu Opowieści z Narnii.
Ostatnią częścią tego wydania jest Sellic Spell, czyli jak określił to sam Tolkien: „[...]próba odtworzenia w ograniczonym stopniu anglosaskiej opowieści, która kryje się za elementem ludowym w Beowulfie” (s. 415). Jest to baśń, ludowa opowiastka o dokonaniach dzielnego Beowulfa (Pszczeliwilka), przedstawiająca czyny bohatera bez obecnego w eposie tła historycznego i społecznego.
Teksty Beowulfa i Sellic Spell podane są równolegle w wersji anglojęzycznej i w polskim tłumaczeniu, co jest niewątpliwym atutem tego wydania. Dodatkowo zamieszczono także staroangielską wersję Sellic Spell.
Pozwolę sobie jeszcze na małą uwagę o pierwszym słowie utworu. W przypadku eposu, pieśni bohaterskiej niezwykle ważne jest rozpoczęcie, to pierwsze słowo, które ma przyciągnąć uwagę słuchacza (nie czytelnika). W wersji anglosaskiej jest to „Hwæt”, Tolkien zaczął od ”Lo!”, polskie tłumaczki zdecydowały się na staropolskie „Wej!”. Mnie to otwarcie bardzo się spodobało i doskonale wprowadziło w dalszy tok narracji.
Ocena 10/10
Ta książka to bez wątpienia perła i rarytas, cenna i ważna pozycja w biblioteczce nie tylko wielbiciela twórczości Tolkiena, ale i literatury staroangielskiej.