Okładka | Opis |
|
„Blackout: utrata zasilania na terenie bardzo dużego obszaru” - właśnie to pojęcie posłużyło Marcowi Elsbergowi do zatytułowanie swojej powieści. Znajomość definicji jest niezbędna by w pełni zrozumieć ideę, jaka pojawiła się w książce. Ostatnimi czasy powieści katastroficzne i postapokaliptyczne przeżywają wielki boom. Co sprawia, że Blackout wybija się ponad wszystkie?
Pewnego zimowego piątku staje się rzecz katastrofalna. Cała Europa traci zasilanie. Ludzie, których zadaniem jest utrzymanie sieci przesyłowej, nie mają pojęcia, dlaczego tak się dzieje. Co powoduje takie problemy z przywróceniem dostaw energii? Tymczasem pewien były haker z Mediolanu z pomocą sąsiada odkrywa możliwego winnego. Niestety, jak to zwykle w takich sytuacjach bywa – nikt nie chce słuchać Włocha. Co zrobi Piero Manzano, ile jest wstanie poświęcić, aby ktoś go wysłuchał? I wreszcie, czy Europa wyjdzie z kryzysu?
Ze względu na kontynentalny zasięg katastrofy, nie ma jednego głównego bohatera. Oprócz wcześniej wymienionego są jeszcze: dziennikarka CNN z Paryża, urzędniczka Unii Europejskiej ze Strasburga, pracownicy spółek energetycznych oraz kilku policjantów wysokiego stopnia. Who is who uzupełnia wiele postaci epizodycznych, pojawiających się tylko na jednej stronie czy w jednym rozdziale. Jednakże najwięcej jest wydarzeń związanych z Włochem. Każda osoba jest inaczej zaprezentowana. Ich opisy i przedstawione cechy charakteru określają ich czyny i sprawiają, że są realni. Doskonale także rozumiemy ich zachowania i każdy znajdzie postać, która będzie utożsamiać jego podejście do świata.
Oprócz dobrze przedstawionych postaci, na czytelnika czekają realistyczne opisy miejsc, które znakomicie komponują się z tempem akcji. Akcji, która jest naprawdę wartka i nie spowalnia ani na chwilę. Czytając opisy wydarzeń, ma się wrażenie uczestnictwa w nich. Odbiorca nie będzie miał też problemu ze zrozumieniem strony technicznej – wszystkie te zagadnienia opisano w taki sposób, że nawet największy laik pojmie, o co chodzi. Cała powieść utrzymana jest w stylu nawiązującym do reportażu, jednakże rozmów pomiędzy bohaterami także jest sporo.
Ponad siedemset stron czystej akcji opisanej przez Marca Elsberga wciągnie tak, że nawet czytelnik nie zauważy, jak minęło tyle czasu. Mimo tego, że wszystko dzieje się w wielu miejscach naszego kontynentu, nie czuć zagubienia ani dezorientacji. Autor piszę w wybitnie realistyczny sposób i aż ciężko wyobrazić sobie, że to tylko fikcja literacka. Biorąc pod uwagę wydarzenia opisane w książce, można by rzec: na szczęście. Co sprawia, że czytelnik zastanowi się, czy jest przygotowany na taką katastrofę.
Ocena: 9/10
Niesamowity realizm tej powieści sprawia ogromne wrażenie.