Gry typu Indie mogą pozwolić sobie na poruszenie nietypowej i trudnej tematyki. I tak studio The Moonwalls wydało w tym roku (21 lipca) Bohemian killing. Jest to produkcja jedyna w swoim rodzaju z nietuzinkowym pomysłem. Jednak czy wykonanie jest na równie wysokim poziomie co idea?
Historia zaczyna się od morderstwa. Zbrodnię popełnia bohater, którym sterujemy, romskiego wynalazcę Anthonego Ethona. Eathon Zabija Marie Capet i zostaje aresztowany. Tu zaczyna się główna rola gracza. Jego zadaniem jest stworzenie historii tego feralnego dnia za pomocą kłamstw, mataczenia oraz zatajania pewnych faktów. Tylko od naszej przebiegłości zależeć będzie wyrok sądu i szczęśliwe bądź nie zakończenie gry.
Na sali sądowej |
Szkoda tylko, że pozostaje to jedynie teorią, gdyż w praktyce gracz nie odczuwa wpływu i skuteczności swoich decyzji. W ogóle wspomniany system ściemniania nie robi wielkiego wrażenia. Dzieję się tak gdyż jedyny wybór jakiego można dokonać to ten czy coś zrobimy czy nie. Brakuje też możliwości wyboru jednej z chociażby dwóch odpowiedzi na pytanie sędziego. Jeszcze jedna rzecz boli: pierwsze podejście do obrony jest wykonywane kompletnie po omacku i przypadkowo. Zniechęca to gracza do kolejnego podejścia. A jest osiem możliwych zakończeń do odkrycia. Pytanie tylko, komu będzie się chciało je wszystkie sprawdzić.
Z innej jednak strony nastrój stworzony poprzez oprawę graficzną i muzykę idealnie pasuje do założeń. Ciepła i miękka scenografia gry przypomina właśnie przywoływanie wspomnień. To wrażenie dopełnia kolorystyka utrzymana w pełnej beżu i brązu tonacji. Szkoda tylko że mimo wielkiej dbałości o utrzymanie wystroju pasującego do końca XIX wieku trafiły się wpadki związana z prezentacją świata gry. Na przykład elektryczność, która według mnie jest trochę zbyt powszechna jak na początek elektryfikacji Paryża. Kolejną są nie pasujące do tamtych czasów włączniki światła. Równie nie na miejscu są też automaty do „sprzedawania żywności”. Dużym nieporozumieniem czasowym jest także plakat reklamujący wycieczki Zeppelinem nad Paryżem wiszący w jednym z hotelowych pomieszczeń. Prawdopodobnie uważne i krytyczne oko zdoła jeszcze wypatrzyć podobne nieścisłości chronologiczne.
Muzyka natomiast kojarzy się z soundtrackiem z filmu Piękna i bestia (2014) autorstwa Pierre Adenot. Znakomicie podkreśla akcję gry swoją melodycznością i rytmiką. Szkoda, że to tylko jeden utwór, który nudzi się bardzo szybko. Pozostając przy oprawie dźwiękowej przejdźmy do podstawowej części gry, jaką są dialogi. Postacie mówią językiem angielskim. I trzeba przyznać, że na akademicko perfekcyjnym poziomie pod każdym względem: gramatyczny, stylistycznym, akcentowym i intonacyjnym. Automatycznie przychodzą mi na myśl kapitalne dialogi Stevensa (bezkonkurencyjny Anthony Hopkins) z lordem Darlingtonem w Okruchach Dnia. Jeżeli dodać, że w grze wykorzystana jest metoda stosowana w słownikach English - English, można uznać, że nawet gracz, który ma za sobą tylko kilka lat nauki języka angielskiego (zazwyczaj mało efektywnej), zdoła tekst mówiony zrozumieć.
Fakt język angielski jest po brytyjsku perfekcyjny. Ale gdyby tak uwzględnić miejsce akcji (Francja), narodowości postaci (sędzia, prokurator, adwokat itp. - Francuzi !; Alfred Ethon -Rom) może należało by ubarwić język akcentami zgodnymi z pochodzeniem. Gra wiele by na tym zyskała.
Szkoda jednak, że z jakiegoś trudnego do określenia powodu, w moim przypadku nie działały napisy mimo zaznaczenia w opcjach takiego ustawienia (dostępne w języku angielskim i polskim). To niejedyny problem techniczny jaki wystąpił. Mimo najniższych możliwych ustawień sprzętowych, windowsowych i w grze dotyczących czułości myszki gra reagowała bardzo nerwowo na każdy ruch. Nie ma za to żadnych problemów z optymalizacją gry. Zresztą trudno się ich spodziewać po mało wymagającym i całkiem nieźle zoptymalizowanym silniku, jakim jest Unity. Jest natomiast mnóstwo innych problemów pasujących rozgrywkę. Są to częste ekrany ładowania, co przy tak małych lokacjach jest potwornym grzechem. Dużą bolączkę stanowi też korzystanie z pauzy: nie w każdym momencie można ją uruchomić a w jeszcze innych spowoduje ona cofnięcie o kawałek rozgrywki i zmusi do jego powtórki. Niedorobiony jest też system zapisu gry, który nie zawsze działa, co powoduje utratę postępu.
Przechodząc do podsumowania Bohemian Killing jest grą o wybitnym pomyśle który cierpi na ciężką chorobę o nazwie "niestaranne wykonanie". Są elementy które zachwycają, takie jak ładnie wykonane lokacje, lecz niestety zostały okraszone innymi beznadziejnie wykonanymi. Pozostaje mieć nadzieję że studio The Moonwalls nie podda się i ich następne produkcje będą lepsze.
Ocena: 5/10
Ta gra jest jak nieoszlifowany diament, wiemy że mogłaby być piękna, gdyby ktoś więcej nad nią popracował.
Za grę serdecznie dziękuję wydawnictwu IQ Publishing.