Okładka | Opis |
|
Zaczęło się od śmiechu przy wtórze wycia silników, dziecięcej beztroski i atmosfery wiecznej zabawy, ale skończyło na niebezpieczeństwie, napięciu i walce o to, co najważniejsze. W ten właśnie sposób ewoluował cykl "Chłopcy" autorstwa Jakuba Ćwieka, a jego ostatnia część, nosząca znaczący podtytuł "Największa z przygód", zdecydowanie nie ma już nic wspólnego z lekkim klimatem pierwszych dwóch tomów.
Po rozpaczliwej walce z przebiegłym Cieniem i samą sobą Dzwoneczkowi udało się przywrócić pamięć jednemu ze swoich Chłopców. Mając u boku Milczka, musi odzyskać pozostałych wychowanków. Nietrudno się domyślić, że nie będzie to proste - Piotruś Pan chce pokrzyżować jej szyki, a jego wierny sługa, Cień, stara się jak może, by mu w tym pomóc. Dzwoneczek niejednokrotnie będzie zmuszona do podejmowania drastycznych środków, zwłaszcza, że los nie zawsze jej sprzyja, czas nagli, a w każdym momencie można stanąć twarzą w twarz z Największą z przygód...
W "Chłopcach 4" jest coś, co zdecydowanie odróżnia tę książkę od pozostałej twórczości Jakuba Ćwieka. Mowa tu o mrocznym klimacie - czytelnicy przyzwyczaili się do tego, że ten autor kojarzy się przede wszystkim z prostym humorem i lekką atmosferą. Wystarczy pomyśleć o "Kłamcy" albo "Dreszczu", by przypomnieć sobie, że Ćwiek nawet o poważnych rzeczach pisze w sposób prześmiewczy, czasem nawet satyryczny. "Największa z przygód" natomiast z każdą przewróconą stroną staje się poważniejsza - widać tu, jak rozwija się nie tylko sama historia, ale i styl pisarza. Rodzina skacze sobie do gardeł, dawni sojusznicy stają się wrogami, zwroty akcji zmiatają z fotela, a wielkie tajemnice zostają rozwiane. Okazuje się, że nie wszystko jest takie, jakie mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Ta część, mimo iż nadal przeplatana żartami, jest poważniejszai mroczniejsza niż poprzednie. Jakby dojrzewała... razem z bohaterami. Chłopcy, do tej pory beztroskie wieczne dzieci, są zmuszeni, by dorosnąć już nie tylko zewnętrznie. Co ważne, nie jest to jedyne zaskoczenie, jakie niesie ze sobą finał serii. Osobiście nigdy bym się nie spodziewała, że najbardziej polubię Piratów (tak właśnie, tych Piratów)! Ponadto niejeden raz trafi się moment, kiedy trzeba będzie przerwać czytanie, by na spokojnie "przetrawić" pewne części historii - czy to wyjątkowo spektakularne, czy też... smutne. Uniwersum stworzone przez Jakuba Ćwieka w cyklu "Chłopcy" do tej pory było czarno-białe. W oczywisty sposób Dzwoneczek i Chłopcy byli "tymi dobrymi", a Piotruś, Cień i reszta ich ferajny "tymi złymi". Tymczasem okazuje się, że w tym świecie nie brakuje również szarości - żeby nie powiedzieć, że jest ona dominującym odcieniem. Oprócz wspomnianych niespodzianek, w książce nie brakuje napięcia - rośnie ono z każdym przeczytanym rozdziałem, a ciekawość, jak to wszystko się skończy, wzmaga się z każdą chwilą.
Przy lekturze "Chłopców" cały czas nurtowało mnie pewne pytanie. Czytałam posłowie do każdego tomu, odczucia autora na temat wydarzeń, które opisywał i zastanawiałam się - o czym myślał Jakub Ćwiek, pisząc ten cykl? Wspominał dzieciństwo? Oddawał się refleksji nad dorastaniem? Rozmyślał o świecie i rządzącym nim prawach? Możliwe, że wszystkie z wymienionych rzeczy po trochu. Jedno jest jednak pewne - udało mu się przy tym stworzyć niezwykłe dzieło, rozpoczęte z rozmachem i typowym dla niego humorem, a zakończone w sposób trudny do jednoznacznego ocenienia. Jakiekolwiek nie były jego przemyślenia, to, co Ćwiek przelał na papier, składa się na niesamowitą opowieść o dzieciństwie, strachu przed porzuceniem go i konieczności dorastania, okraszoną z jednej strony humorem, a z drugiej - brutalnością i mrocznym klimatem. A to wszystko na podstawie dziecięcej bajki! Kto by pomyślał, że z tej wesołej historii można stworzyć tak złożoną, różnorodną i stopniowo zmieniającą się opowieść? Ćwiekowi udało się tego dokonać - i to w sposób sprawiający, że od utworu naprawdę trudno się oderwać.
"Największa z przygód" jest godnym zwieńczeniem świetnej serii, jaką stanowią "Chłopcy". To jedno z tych dzieł, które powodują książkowego kaca - po przewróceniu ostatniej strony czuje się pustkę i zwyczajnie nie da się po prostu sięgnąć po inną książkę! Ewolucja fabuły, zmiana klimatu, obfitość niespodzianek - wszystko to razem wzięte sprawia, że naprawdę gorąco polecam lekturę tego cyklu.
Ocena: 8/10
Świetny finał naprawdę dobrego cyklu, który potrafi zarówno wciągnąć i zaskoczyć, jak i wzruszyć.
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Sine Qua Non.