Warning: Undefined array key "autologin" in /usr/home/peronczyk/domains/insimilion.pl/insimilion/twierdza/index.php on line 25 Recenzje • Cienioryt • INSIMILION

    Recenzje


    Cienioryt

    Literatura » Recenzje » Recenzje
    Autor: Serenity
    Utworzono: 14.11.2013
    Aktualizacja: 14.11.2013


    Okładka Opis
    • Autor:
      Krzysztof Piskorski
    • Rok wydania:
      2013
    • Wydawca:
      Wydawnictwo Literackie
    • ISBN:
      978-83-08-05226-6

    „Cienioryt” – powieść, którą kupiłam już na pół roku przed premierą. Zapowiedź, jaką zaserwował Krzysztof Piskorski na Pyrkonie, była niczym najlepszy trailer, wzmagający pełne napięcia oczekiwanie na moment, w którym otworzę książkę i zachłysnę się z zachwytu pierwszym zdaniem. I w końcu, kiedy wreszcie mogłam je przeczytać – omal się nie zakrztusiłam. Z zawodu. Bo początek „Cieniorytu” był zupełnie inny niż się spodziewałam.

    Arahon Caranza Martenez Y’Grenata Y’Barratora jest jednym z wielu najemnych rapierów w Serivie. Za sobą ma najlepsze lata, teraz mieszka w małym bardzo biednym pokoiku, w ubogiej  dzielnicy miasta, a swoje usługi ofiarowuje za nędzne wynagrodzenie. Ostatnie zlecenie nie poszło mu najlepiej, a na dodatek stary znajomy naszego szermierza potrzebuje pomocy. Co wyniknie z tego, że nie odmówił Caminie? Tego dowiecie się z powieści.

    Pierwszym zaskoczeniem (i to chyba ono odpowiada za ten wzmiankowany we wstępie zawód) był przyjęty przez Piskorskiego sposób narracji. Odniosłam wrażenie, że mam do czynienia nie z powieścią, a wydaną kroniką. I choć w prologu byłam niezbyt przekonana do takiego rozwiązania, to dalsze strony powieści rozwiały moje wątpliwości. Właściwie ta kronikarska narracja sprawdza się doskonale, świetnie wprowadza w klimat. Piskorski znakomicie dawkuje napięcie, akcja rozwija się w tempie nie pozwalającym się nudzić, a całość utrzymana jest w nieco gawędziarskim tonie.

    Nie zawiodą się ci, którzy oczekują, że dostaną plejadę świetnie skonstruowanych postaci. Rzeczywiście w „Cieniorycie” takie się znajdą, choć i tak najlepiej zarysowanym bohaterem jest kawaler Y’Barratora, wokół którego toczy się cała akcja. Arahon ma niezwykle skomplikowaną osobowość i za każdym razem, kiedy czytelnik myśli, że wie już o nim wszystko, szermierz udowadnia, że ma jeszcze asa w rękawie. Ale trzeba przyznać, że nie tylko główny protagonista jest świetnie skonstruowany, bo takich person w „Cieniorycie” na pewno jeszcze kilka znajdziecie. Zdecydowana większość postaci nie jest jednak zarysowana, ale historia na tym nie traci.

    Największy podziw wzbudziła u mnie konstrukcja uniwersum. Wiedziałam, że Piskorski dużą wagę przykłada do stworzenia jak najlepszego tła dla swojej fabuły, ale tutaj przeszedł samego siebie. Jeśli chodzi o rzeczywistość „Cieniorytu” to jest on bardzo skomplikowany i rządzi się regułami zupełnie niepodobnymi do naszych. Wyobraźcie sobie świat, w którym ktoś lub coś może wydostać się z cienia za twoim biurkiem, przy twoim domu i dokonać mordu. Wyobraźcie sobie świat, w którym dotknięcie czyjegoś cienia może skutkować nieodwracalnym połączeniem, zmieszaniem jaźni, wspomnień czy osobowości. Tak, to właśnie rzeczywistość „Cieniorytu”. Piskorski przygotował jeszcze więcej i delikatnie raczy czytelnika informacjami na temat prawideł rządzących uniwersum powieści.

    I choć „Cienioryt” w początkowych zdaniach mnie rozczarował, po pierwszym rozdziale zupełnie mnie porwał. Opowieść urzekła mnie swoją konstrukcją, zaskoczyła rozwojem wydarzeń i oczarowała bohaterami. Naprawdę trudno było się choć na chwilę oderwać, a nawet jeśli udało mi się to zrobić – cały czas myślami wracałam do brukowanych uliczek Serivy, do Arahona i jego perypetii. Naprawdę gorąco polecam, bo to fantastyka w najlepszym wydaniu. Zaskakująca i świeża powieść płaszcza i szpady, a raczej płaszcza i rapiera w wyjątkowych realiach, którą koniecznie musicie przeczytać!

    Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękujemy:



    Komentarze

    Ten artykuł skomentowano 1 raz.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.


      
     

    Mieszkaniec | Komentarzy: 2
    Temat: Jeszcze nie miałam okazji c...
    Dodany: 05.12.2013 o 11:51  

    Jeszcze nie miałam okazji czytać książek Piskorskiego, ale ta recenzja mnie przekonała. Uwielbiam książki, gdzie napięcie jest odpowiednio dawkowane, a z recenzji wynika, że tak właśnie jest w tym przypadku. Odwiedzę moją ulubioną księgarnię i sprawdzę czy jest:) Dzięki za recenzję!



    Ten artykuł skomentowano 1 raz.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.


    Pseudonim
    E-mail
    Treść Dostępne tagi: [cytat][/cytat], [url=http://][/url]
    Przepisz poprawnie podane słowa mnustwo orkuw