Okładka | Opis |
|
Sopel zapewne nie przypuszczał, że nóż kupiony od włóczęgi za garść miedziaków okaże się w przyszłości potężnym artefaktem, zdolnym stworzyć portal między Przygraniczem a światem zewnętrznym. Obecnie zaś tajemniczy kawałek naostrzonej stali chcą dostać wszyscy w Forcie – jego moc sprawiłaby, że zwycięska frakcja błyskawicznie zdobyłaby przewagę militarną nad konkurentami. Jaka jest (po raz kolejny) rola bohatera w całym tym zamieszaniu?
Nie da się ukryć, że „Czarne południe” w pełni korzysta z epizodów, jakie Kornew stworzył we wcześniejszych tomach cyklu. Od samego początku czytelnik zderza się z masą znajomości czy wspomnień dotyczących minionych czasów. Nie zmienia to jednak faktu, że autor z uporem godnym lepszej sprawy każdorazowo tworzy powieść według schematu rodem z komputerowej gry fabularnej – ktoś zleca protagoniście misję, a ten całkowicie nieświadomie staje się pionkiem w rękach sił, których mocy nie potrafi zrozumieć.
Sam Sopel nie zmienił się za wiele – nadal sprawia wrażenie buca i egocentryka, niemniej pewne drobne modyfikacje widać w jego powierzchowności – w końcu przestaje pakować się (z częstotliwością jak niegdyś) w kłopoty za pomocą niewyparzonego języka. O ile jednak Śliski jest zdecydowanie postacią pierwszoplanową, o tyle te drugoplanowe zostały przez Pawła Kornewa potraktowane co najmniej po macoszemu. Zostały im nadane role kukieł, które czasami będą miały coś do powiedzenia w konkretnym epizodzie, jednak nie mając wpływu na fabułę jako jednolity twór.
„Czarne południe” wygląda zdecydowanie lepiej, niż „Sopel”, „Śliski” i „Czarne sny” razem wzięte. Trzy poprzednie tomy przygód mało sympatycznego Sopla to tak naprawdę wzajemna kalka, w których jedynym zmiennym elementem był tylko rozkład sił poszczególnych frakcji w Forcie. Recenzowany czwarty tom „Pogranicza” powoli wychodzi ze schematu poprzednich części, zabierając czytelnika w dalszy etap podróży po srogiej krainie. Gdyby nie złożoność „Czarnego południa”, można by go polecić jako książkę, od której warto zacząć przygodę z twórczością Kornewa. Jednak obecnie nie ma zbyt wielkiego wyboru i trzeba przebrnąć przez trzy poprzednie, prawie identyczne tomy autorstwa rosyjskiego pisarza.