Okładka | Opis |
|
"Czas Pogardy" to drugi tom Sagi o Wiedźminie (lub o Wiedźmince, jak twierdzą niektórzy), jego akcja następuje po wydarzeniach z "Krwi Elfów", czyli Geralt już wpadł na trop osób wypytujących o niego i Ciri, a Yennefer pilnie szkoli nastoletnią dziedziczkę Cintry w posługiwaniu się magią. W międzyczasie nad Północnymi Królestwami zbierają się ciemne chmury; mieszkańcy Temerii, Redanii, Aedirn i Keadwen mówią o nadchodzącej wojnie, trwa obława na Scoi'atel, nieludzie są dyskryminowani na każdym kroku, a atmosfera zdecydowanie odbiega od tej poznanej w pierwszym tomie Sagi. Jak się w tej sytuacji odnajdują Geralt, Ciri i Yennefer?
Autor na samym początku wita czytelnika krótkim zarysowaniem sytuacji politycznej – poznajemy kulisy działań wywiadu, jesteśmy świadkami rozmów, które jasno świadczą o zainteresowaniu służb zarówno Lwiątkiem z Cintry, jak i wiedźminem Geraltem. Zdająca sobie z tego sprawy Yennefer, wiedząc, że w planach północnych władców jednostki często wpisuje się w koszta, decyduje, by zawieźć młodą wiedźminkę do Aretuzy, szkoły czarodziejek znajdującej się przy mieście Gors Velen. Wyruszają ze świątyni Melitele w Ellander i podróżują incognito, zdając sobie sprawę, że poznany w "Krwi Elfów" Rience wciąż może gdzieś na nie czyhać. Wiedźmin w tym czasie inwestuje znaczne sumy (uzyskane z polowań na potwory) w śledztwo, mające wyjaśnić kogo interesuje cintryjska dziedziczka. Bogaty w wiedzę, udaje się tropem wynajętych zbirów podążających za jego bliskimi, eliminując ich potencjalne zagrożenie, dobrze już znanym czytelnikowi, sposobem – wiedźmińską klingą. Następnie trafia do osady Hirrundum, gdzie odnajduje go stęskniona Ciri, która po dość emocjonującym zwiedzaniu Gors Velen, wyrywa się spod opiekuńczych skrzydeł Yennefer i samotnie rusza na spotkanie z Geraltem. Koniec końców, cała trójka odnajduje się i wtedy dopiero akcja nabiera tempa.
Na dniach, na wyspie Thanedd mieszczącej się w Gors Velen, ma odbyć się zjazd magów i czarodziejek. Ich organ przywódczy, Kapituła, ma ustanowić podejście do planowanego przez władców północnych królestw konfliktu z Nilfgaardem. Yennefer ma brać w nim udział jako członkini Rady, Geralt jej towarzyszy, zdając sobie sprawę, że przez magiczną konfraternię będzie traktowany jak dziwoląg. Na zjeździe dochodzi do zdarzeń o ogromnym znaczeniu, wypadki toczą się bardzo szybko, a pełny obraz sytuacji dostajemy dopiero w następnym rozdziale, gdy zawierucha na Thanedd już przebrzmiała, a Północne Królestwa toczą wojnę z Cesarstwem Nilfgaardu. Na jakiś czas autor zostawia wątki Geralta i Yennefer, skupiając się na wyrzuconej przez portal na pustynię Ciri.
Andrzej Sapkowski, podobnie jak w swych poprzednich książkach o przygodach Geralta z Rivii, prezentuje nam swój, niemal doskonale stworzony świat. Akcja dzieje się w wielu miejscach, pozwala to nie tylko poznać geograficznie nowe krainy, ale również przekonać się, że krótkie, acz treściwe opisy mogą być równie wymowne i realistyczne jak długie. Autor nie wdaje się w opisywanie detali swojego świata, rozsądnie zakładając, iż czytelnik sam sobie pewne rzeczy dopowie, korzystając z własnej wiedzy o uniwersum wiedźmina czy nawet naszej rzeczywistości, której ślady w książkach Sapkowskiego możemy z łatwością odnaleźć. Między innymi dzięki temu "Czas Pogardy" czyta się niezwykle płynnie i nie bez przyjemności.
Na osobny akapit tutaj zasługuje stworzony przez autora świat. Jego fantastyczność zasadza się na wydarzeniu zwanym Koniunkcją Sfer, która przyniosła jego ówczesnym mieszkańcom nowych sąsiadów, nowe zagrożenia i nowe narzędzia do radzenia sobie z nimi. Echa tego doniosłego przenikania się różnych uniwersów wciąż rozbrzmiewają w świecie Wiedźmina – ludzkość żyje w prawdziwie mrocznych czasach: potwory występują równie często w głównych ośrodkach cywilizacji, jak na jej obrzeżach, polityka za nic ma sobie głos zwykłych ludzi, wybuchają wojny między rasami, dochodzi do pogromów, o zwykłych morderstwach czy gwałtach już nie wspominając. Andrzej Sapkowski prezentuje w swych książkach brutalny świat, w którym niewiele osób pamięta o zwykłej przyzwoitości, o wiele bardziej ceniąc sobie szybki i najlepiej okupiony najmniejszym wysiłkiem zysk. Może właśnie dlatego jego bohaterowie tak bardzo odróżniają się na tle pozostałych.
Protagoniści w "Czasie Pogardy" są świetnie przedstawieni; każda z postaci jest charakterystyczna pod względem mowy, zachowania czy przedstawionych poglądów. Spotkania nawet z drugoplanowymi bohaterami są równie dobrze skonstruowane – większość z nich jest przeprowadzona z niezwykłą dbałością, by w dialogach oddawać całą unikalność danego osobnika. Nie szukając daleko, Ciri poznaje Fabio Sachsa, młodego kleryka z banku w Gors Velen, który oprowadza ją po miasteczku. Spędzają ze sobą kilka godzin, co przekłada się na jakieś trzydzieści stron książki, jednak w tym czasie czytelnik może wyrobić sobie zdanie na temat młodzieńca, mając do dyspozycji mnóstwo wartościowych informacji, od wyglądu zaczynając, zaś na marzeniach kończąc. Na podstawie tego krótkiego wątku widać jak Andrzej Sapkowski potrafi przedstawiać i urealniać swoje postacie, by czytelnik nie poczuł znużenia podczas lektury. W przypadku już znanych bohaterów, czyli Geralta, Ciri czy Yennefer, autor spójnie rozwija ich kreacje, uwzględniając nie tylko wydarzenia ich dotykające, ale również całe ich życie umysłowe.
Słowem podsumowania, trzeba stwierdzić, że "Czas Pogardy", podobnie jak pozostałe pozycje traktujące o Geralcie z Rivii, wszedł na stałe do kanonu polskiej literatury fantasy. Trudno odmówić Andrzejowi Sapkowskiemu kunsztu w posługiwaniu się słowem, specyficznego humoru (czasami zalatującego niezwykle prostymi, żeby nie powiedzieć prostackimi, żartami, czasami zaś zdystansowaną ironią typową dla bardziej subtelnych postaci) oraz umiejętności konstruowania wartkiej akcji, przy której nie sposób się nudzić.
Podobnie jak całą Sagę, "Czas Pogardy" po prostu wypada przeczytać – wszak to, cytując dobrego znajomego, klasyk.