Warning: Undefined array key "autologin" in /usr/home/peronczyk/domains/insimilion.pl/insimilion/twierdza/index.php on line 25 Recenzje • Dragon's Dogma: Dark Arisen • INSIMILION

    Recenzje


    Dragon's Dogma: Dark Arisen

    Gry wideo » Recenzje » Recenzje
    Autor: Turel
    Utworzono: 18.02.2016
    Aktualizacja: 18.02.2016

    W maju 2012 roku na konsolach “poprzedniej” generacji, tj. Xbox 360 oraz Playstation 3 zadebiutowała Dragon’s Dogma. Wyjątkowa jak na tamte czasy gra, będąca hybrydą rozwiązań z serii Devil May Cry, Resident Evil, Shadow of the Collosus oraz klasycznych mechanik jRPG. Rok później pojawiło się wzbogacone wydanie o podtytule Dark Arisen dodające zupełnie nową kampanię wraz z lokacją. W roku 2016 i ten wyjątkowy tytuł zawitał na komputery osobiste.
     
    We wstępie warto zaznaczyć jedną rzecz. Gra panów z Capcomu jest w pewnym sensie protoplastą rozwiązań znanych na przykład z Dragon Age: Inkwizycja. Można zobaczyć bardzo dużo podobieństw pomiędzy tymi dwoma grami ze smokiem w tytule.
     
    Może Wiedźmin 3 to nie jest, ale widoczki i tak są ładne
    Nasza przygoda zaczyna się wraz ze śmiercią bohatera. Na spokojną wioskę rybacką napada wielki i zły smok, zabijający wszystkich bez litości. Jedynie główna postać jest na tyle dzielna  aby stawić mu czoła.  W efekcie ginie,  gdy bestia wyrywa jej serce. Dlaczego mimo znaczących braków w organach wewnętrznych dalej żyje i co ma z tym faktem począć? To zostawiam już każdemu do odkrycia samodzielnie.
     
    Tak  wygląda początek naszej zabawy. Oczywiście dzieje się to wszystko po przebrnięciu przez rozbudowany i bogaty w możliwości kreator postaci, bardzo podobny do tego znanego z Dark Souls. Gry pochodzące z Kraju Kwitnącej Wiśni szczycą się przeważnie potężnymi narzędziami do tworzenia bohaterów i Dragon’s Dogma nie odstaje od reszty pod tym względem.
     
    Kiedy już stworzymy protagonistę będącego wcieleniem piękna i cnót wszelakich wypada wybrać mu profesję. W tym wypadku sytuacja wygląda dość standardowo i dostępne na starcie mamy trzy podstawowe klasy: wojownika, łotrzyka i maga. Różnic miedzy nimi chyba nie muszę nikomu wyjaśniać. W trakcie gry będziemy mogli wybrać naszemu bohaterowi klasy specjalistyczne, będące ulepszonymi wersjami wariantów podstawowych oraz profesje hybrydowe łączące w sobie właściwości kilku innych. Mamy dziewięć opcji, między którymi możemy bezproblemowo przełączać się w trakcie rozgrywki u odpowiedniego NPCa. Takie rozwiązanie jest całkiem proste i pomysłowe.
     
    Twórcy nawet nie starają się ukrywać, że Pawns nie mają osobowości
    Ciekawszą opcją są z kolei “Pawns”. Są to towarzysze spotykani w trakcie rozgrywki, lub w specjalnym do tego miejscu zwanym “Rift”, których możemy zabrać ze sobą na przygodę. Jednego, głównego musimy stworzyć dla siebie od podstaw a pozostałych dwóch  dosłownie złapiemy na ulicy. Wygląda to tak jakby panowie z Capcomu, w obawie przed oskarżeniami odnośnie nijakich towarzyszy, uknuli plan polegający na fabularnym uzasadnieniu takiego stanu rzeczy. „Pawns” są bowiem pionkami, marionetkami, których zadaniem jest biegać za bohaterem i wykonywać polecenia. Całość z perspektywy grającego wygląda dość komicznie – twórcy idą pod prąd i nie starają się na siłę wykreować dla poszczególnych towarzyszy osobnych charakterów.
     
    Warto zaznaczyć, że pewne rozwiązania zastosowane w Dragon’s Dogmie budzą we mnie mieszane uczucia. Po pierwsze rozmiar mapy. Sama w sobie nie jest problemem. Wręcz przeciwnie, połacie terenów po których przyjdzie nam grasować są bardzo dobrze zagospodarowane i skonstruowane. Problem tkwi w poruszaniu się po księstwie Gransys. Nasz bohater z kompanią wloką się niemiłosiernie i nawet pokonanie małego odcinka na mapie potrafi się dłużyć. Dodając do tego wrogów wyskakujących praktycznie zza każdego krzaka, otrzymujemy niekiedy drogę przez mękę.
     
    Skoro już o walce mowa, wypada pociągnąć temat dalej. Zastosowanie podstawowego mechanizmu potyczek operującego na lekkich i silnych atakach nie jest niczym złym. Problem stanowi zachowanie adwersarzy. Potwory potrafią atakować doskokowo i więcej uciekać niż walczyć, przez co starcia przypominają bardziej gonitwę niż wymianę ciosów. Może zachowanie przeciwników jest logiczne, ale całkowicie psuje frajdę i skutecznie wywołuje frustrację.
     
    Jedyne, co przychodzi mi na myśl odnośnie zadań to chaos. Rozgrywkę umili nam ogromna ich ilość W głównej mierze są to powtarzalne “fetch questy”, choć nie zabraknie również tych popychających do przodu intrygę. Największy problem w tym, że zadania główne nie są w żaden sposób wyróżnione i w dzienniku mieszają się z pobocznymi, tworząc długą listę, w której łatwo się zgubić.
     
    Mapa może się wydawać niewielka, ale zapewniam, że jest gdzie pobiegać
    Na sam koniec łyżka miodu. Ludzie, którzy przenosili Dragon’s Dogmę na komputery wykonali kawał dobrej roboty. Udało im się z tego podstarzałego materiału źródłowego wyciągnąć  jakość grafiki, która pozwala na stawanie bez wstydu pośród nowszych tytułów. Gra działa bardzo płynnie, utrzymuje stabilną ilość klatek, obsługuje rozdzielczości 1080p, pełen antyaliasing oraz filtrowanie tekstur, co nie jest standardem przy zwykłych portach z konsol. Nawet sterowanie zostało bardzo zgrabnie zaadaptowane do klawiatury i myszki, choć i tak na padzie gra się wygodniej. Niestety konsolowy rodowód nigdy nie da o sobie zapomnieć w tej konkretnej kwestii, ale nie jest to problem na większą skalę.
     
    Podsumowując: Dragon’s Dogma: Dark Arisen w wydaniu na komputery osobiste jest grą spóźnioną o około trzy lata. W dobie obecnych cRPG (w tym trzeciego Wiedźmina) nie ma szans, aby wywrzeć takie samo wrażenie jak w momencie premiery konsolowej. Wszystkich tych, którzy zapoznali się z tytułem wcześniej i zastanawiają się nad zakupem wersji na PC informuję, że nie wnosi ona dodatkowej zawartości, a nawet jest nieco zubożała w wyniku braku licencji na pancerze z mangi/anime Berserk. Ci gracze, którzy nie mieli nigdy wcześniej styczności z tym tytułem, jak najbardziej powinni spróbować, gdyż bezsprzecznie warto.
     

    7/10

    Mimo faktu, że gra jest spóźniona o kilka lat, jest bezdyskusyjnie klasykiem swojego gatunku i każdy powinien się z nią zapoznać.



    Komentarze

    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.




    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.


    Pseudonim
    E-mail
    Treść Dostępne tagi: [cytat][/cytat], [url=http://][/url]
    Przepisz poprawnie podane słowa mnustwo orkuw