Warning: Undefined array key "autologin" in /usr/home/peronczyk/domains/insimilion.pl/insimilion/twierdza/index.php on line 25 Recenzje • Dym i lustra • INSIMILION

    Recenzje


    Dym i lustra

    Literatura » Recenzje » Recenzje
    Autor: Serenity
    Utworzono: 03.09.2015
    Aktualizacja: 04.09.2015

    Okładka Opis
    • Autor:
      Neil Gaiman
    • Tytuł oryginalny
      Smoke and mirrors. Short fictions and illusions
    • Tłumacz:
      Paulina Braiter
    • Rok wydania: 
      2015
    • Wydawca:
      Mag
    • ISBN:
      978-83-7480-545-2

    Twórczość Neila Gaimana pokochałam po lekturze jego wspaniałego „Nigdziebądź”. Nie mogłam zatem przepuścić okazji, by przeczytać kolejne jego dzieło – tym razem był to zbiór opowiadań i wierszy zatytułowany „Dym i lustra”. Czuję zawód – bo moje oczekiwania nie zostały spełnione.

    Zacznijmy może od krótkiej analizy tego, co zawiera książka. Przede wszystkim, utwory tutaj zebrane były już wcześniej publikowane w innych zbiorach i antologiach, choć nie wszystkie zostały wydane w Polsce. Zebrano tutaj dwadzieścia sześć dzieł prozatorskich o różnej długości (jedno drabble[1], kilka długich i rozbudowanych historii oraz sporo szortów) a także dziesięć utworów wierszowanych (poematy narracyjne, rondo, opowiadania wierszowane, jedna sestyna[2]). Całość poprzedza bardzo rozbudowany wstęp, z którym  zdecydowanie warto się  zapoznać - Gaiman objaśnia w nim okoliczności powstania utworów, często mówiąc o swoich inspiracjach.

    Na początek opowiem wam o opowieściach, które mnie zachwyciły. Zdecydowanie należy tutaj wymienić „Morderstwa i tajemnice” – opowiadanie szkatułkowe, z fabułą sięgajacą czasów przed Stworzeniem i przedstawia zagadkę pierwszego zabójstwa w dziejach. Moje odczucia wobec tego tekstu mocno ewoluowały – początek nie nastroił mnie pozytywnie, ale im dalej brnęłam w fabułę, tym było lepiej. Bardzo widoczny jest tutaj pewien zabieg często stosowany przez Gaimana –  splatanie rzeczywistości z magią, by czytelnik miał jednocześnie wrażenie niesamowitości i pospolitości sytuacji. Drugim moim ulubionym opowiadaniem jest „Cena”, również łącząca fantastykę i realizm. Dodatkowo, jest to niezwykle ciepła historia, wyróżniająca się ze zbioru dwojako. Po pierwsze, stanowi chyba najlepiej napisaną opowieść, dość oszczędną, ale świetnie grającą na emocjach czytelnika. Po drugie,  nie zawiera żadnych scen erotycznych, co w tej książcejest chlubnym wyjątkiem (zmęczyła mnie zbytnia seksualizacja w „Dymie i lustrach”, bo większość tych scen dla fabuły ma marginalne znaczenie). Zaraz obok tych dwóch opowieści warto wymienić również „Rycerskość” i „Szkło, śnieg i jabłka”, korzystające z identycznego schematu – reinterpretacji znanej historii. W pierwszym przypadku mamy nawiązanie do arturiańskiego mitu świętego Graala, świetnie splecionego z historią pewnej, zupełnie normalnej, starszej pani. Drugie opowiadanie jest to Królewna Śnieżka z perspektywy Złej Macochy. Gaiman dokonuje tutaj ciekawej zmiany: to Śnieżka jest zła – stanowi jakiś rodzaj wampira, a macocha chroni swoich poddanych przed strasznym losem. Warto również wśród tych naprawdę dobrych opowieści wspomnieć „Prezent ślubny”, ukryte we wstępie opowiadanie o nietypowym podarunku, który całkowicie odmienił życie dwojga nowożeńców. Bardzo spodobał mi się również drabble „Mikołaj był...”, poważnie poddający w wątpliwość dobrowolność pracy Świętego Mikołaja.

    Wśród historii, które również wywarły na mnie pozytywne wrażenie, znalazły się wiersze. Mam, co prawda, problem z tłumaczeniem liryki, bo nic tak nie oddaje emocji jak oryginał bądź przekład dokonany przez innego poetę (tłumaczką całości byłą Paulina Braiter, specjalizująca się w prozie), jednak „Biała droga” i „Pustynny wiatr” prezentują się bardzo interesująco. Pierwsze to kolejna reinterpretacja, tym razem czerpiąca z opowieści o Sinobrodym. Gaiman wykorzystuje tutaj również angielski utwór „Opowieść o Panu Lisie” i mitologię japońską, co daje bardzo dobry efekt. Z kolei „Pustynny wiatr” to wiersz o miłości, choć mocno nietypowej, bo do pustyni. To wyznanie człowieka, który zakochał się w bezmiarze piasku i fatamorganie, zdając sobie sprawę, że kiedyś tam powróci i pozostanie na zawsze.

    Teraz należy wspomnieć o opowiadaniach, które w jakiś sposób mi się podobały, choć nie wywarły na mnie tak dobrego wrażenia, jak wymienione wyżej. Warto wyróżnić tutaj „Dzieciznę”, niezwykle krótkiej aczkolwiek niepokojącej historii. Zraził mnie w tym tekście fakt, że niestety od razu było czuć, że to tekst ideologiczny – i to zamawiany, a więc trochę nieszczery. „Zmiany” miałyby szansę podobać mi się bardziej, gdyby nie były tylko krótkimi migawkami. Gdyby rozwinąć ten koncept, myślę, że można byłoby porównać je z „Nakręcaną dziewczyną” Bacigalupiego albo podobnymi tekstami z Uczty Wyobraźni. Podobnie rzecz się ma z „Nie pytaj diabła” „Córką sów” – bardziej zarysami historii niż konkretnymi opowieściami. Gdyby Gaiman zdecydował się na rozbudowanie tych tekstów moglibyśmy dostać naprawdę ciekawe opowieści grozy, tymczasem otrzymaliśmy tylko krótkie opowiadanka z pomysłem aż krzyczącym o rozwinięcie. „Piętnaście kart z wampirzego tarota” to 15 szortów i kolejne historie z niewykorzystanym potencjałem – byłabym niezwykle zadowolona, gdyby autor zdecydował się w przyszłości zbudować wokół tego pomysłu całą antologię dłuższych tekstów. „Gdy nastał koniec” to przewrotna opowiastka, ale jest tak krótka, że nie zdążyłam do niej poczuć większej sympatii. Interesująco prezentują się również „Złote rybki i inne historie”, ironicznie opowiadające o Fabryce Snów, oraz „Fakty w sprawie zniknięcia panny Finch”, które, jednak wzbudziły we mnie mieszane uczucia z powodu straszliwie irytującej tytułowej bohaterki. Do intrygujących, choć niekoniecznie podobających mi się pomysłów zaliczam „Trollowy most” oraz „Szukając dziewczyny”. Pierwsze do mniej więcej połowy trzymało bardzo wysoki poziom, choć później straciło urok. W przypadku drugiego doceniam pomysł, choć wykonanie mnie nie przekonało.

    Zupełnie nijako przy wymienionych powyżej prezentują się „Kufelek starego Shoggotha” i „Tylko kolejny koniec świata”, które wykorzystują mitologię Cthulhu. „Załatwimy ich panu hurtowo” to całkiem intrygująco prezentujący się koncept, aczkolwiek wykonanie mnie nie zachwyciło a fabuła była dość przewidywalna. Fascynacja innymi twórcami to temat „Jednego życia, urządzonego w stylu wczesnego Moorcocka”, jednak samo opowiadanie wypadło bardzo słabo. „Zmiatacz snów” jest kolejnym szortem w zestawieniu, jednak tym razem pomysł nie przypadł mi do gustu. Kolejne opowiadania, czyli „Poczucie obcości”, „Jak myślisz, jakie to uczucie?” i „Uczta” zdecydowanie zawierają za dużo scen erotycznych i to w dość wulgarnym wydaniu. „Mysz” wywołała we mnie uczucie zmieszania, bo nie bardzo wiedziałam, co jest tak naprawdę jej tematem. „O tym, jak pojechaliśmy obejrzeć koniec świata, autorstwa Dawnie Morningside, lat 11 i ¼” również wprawiło mnie w konsternację.

    Osobną kwestią pozostają wiersze – wiele z nich być może podobałoby mi się bardziej, gdyby nie tłumaczenie. „Wampirza sestyna” i „Wróżąc z wnętrzności: Rondo” to chyba najbardziej skrzywdzone teksty – są całkiem niezłe, jednak brakuje im pewnej poetyckiej lekkości. Pozostałe utwory liryczne są raczej dość ciężkie, trudne w odbiorze.  Powody mogą być dwa: Gaiman po prostu nie pisze najlepszych wierszy albo najzwyczajniej w świecie nie sprawiła się tutaj tłumaczka.

    Napomknąć wypada jeszcze o szacie graficznej – dostaliśmy w ręce bardzo ładnie oprawioną książkę. Problemem jednak jest fakt, iż wymalowane na grzbiecie litery  starły się całkowicie. Stało się tak bez wyraźnej przyczyny, więc wydawnictwo Mag powinno w przyszłości pomyśleć o zabezpieczeniu takiego ozdobnika, by nie doszło do podobnej sytuacji. Teraz piękny grzbiet prezentuje się o wiele mniej estetycznie.

    Mam mieszane odczucia wobec tego zbioru – z większością tekstów mam większe lub mniejsze problemy, a ich lektura w wielu przypadkach nie sprawiła mi przyjemności. Trafiło się kilka naprawdę interesujących opowiadań, jednak w ogólnym rozrachunku „Dym i lustra” wypadają dużo słabiej niż bym sobie tego życzyła.
     

    Ocena: 7/10

    Ten zbiór będzie atrakcyjny dla fanów twórczości Gaimana, gotowych przymknąć oko na niedoskonałości niektórych zawartych tu tekstów.


    [1]                     Opowiadanie do 100 słów.
    [2]                     Wiersz, w którym ostatnie słowa pierwszych wersów powtarzają się w stale zmiennej sekwencji w następnych zwrotkach i trzywersowym zakończeniu.



    Komentarze

    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.




    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.


    Pseudonim
    E-mail
    Treść Dostępne tagi: [cytat][/cytat], [url=http://][/url]
    Przepisz poprawnie podane słowa mnustwo orkuw