Okładka | Opis |
|
Nie minął nawet rok, a rosyjski mistrz literatury fantastycznej uraczył swoich czytelników kolejnym dziełem - kontynuacją "Nocnego Patrolu". Wraz z Władimirem Wasiliewem w tym niezwykłym urban fantasy daje im możliwość spojrzenia na odwieczną zimną wojnę Światła i Ciemności oczyma przedstawicieli drugiej z tych pierwotnych sił. Podobnie jak w poprzednim tomie, wydarzenia mają miejsce we współczesnej Moskwie. Fantasy, którego akcja dzieje się w stolicy Rosji - dziwne? Niezachęcające? Z pozoru nieciekawe? Pozory mogą być wszelakie, nie można jednak zapomnieć, jak bardzo lubią mylić.
W tymże mieście rozpocznie się kolejna historia z udziałem Innych - ludzi i nieludzi jednocześnie. Znana z poprzedniego tomu wiedźma Alicja w czasie pracy przeceni swoje możliwości i straci Siłę. Odzyskanie jej może zająć całe lata. Ale nie zajmie, a to za sprawą szefa Dziennego Patrolu, byłego partnera Donnikowej, który, doceniając jej poświęcenie, wysyła ją na "kurację". W czasie odpoczynku wydarzy się coś znaczącego - a co, dowie się każdy, kto zechce przeczytać książkę.
Będzie to zaledwie element skomplikowanej historii, opisanej w "Dziennym Patrolu", pierwsze ogniwo długiego łańcucha przyczynowo-skutkowego. Oprócz Alicji czytelnicy spotkają się bliżej z zagadkowym Ukraińcem Witalijem Rogozą, Ciemnym magiem Edgarem, a także już poznanym Jasnym, Antonem Gorodeckim.
To pozycja obowiązkowa dla każdego, kto zapoznał się z "Nocnym Patrolem" i komu się on spodobał. Chyba nie będzie takiej osoby, która zrezygnuje z poznania dalszych losów bohaterów tego niesamowitego świata, jaki stworzył Łukjanienko. Nie można powiedzieć, że książka nudzi. Wiele postaci stawia w nowym świetle. Zmusza czytelnika do myślenia i prób powiązania ze sobą poszczególnych wątków (wliczając w to te z poprzedniego tomu) wraz z jej bohaterami. Przypomina to układanie puzzli - kładzie się obok siebie różne ich elementy i już, już się wydaje, że wszystkie pasują, ale przy dwóch ostatnich okazuje się, że cały poprzedni wysiłek poszedł na marne. Styl językowy - lekki i przystępny - jest czynnikiem, który jeszcze bardziej umila czytanie. A już obfitość w zwroty akcji sprawia, że na jakąkolwiek, nawet najmniejszą monotonię, po prostu nie można narzekać.
Niestety, nie mogę powiedzieć, że "Dziennemu Patrolowi" nic nie można zarzucić. Motyw pierwszej historii jest po prostu nieprzyjemnie trywialny, rodem z amerykańskiego filmu. Cóż, trzeba autorom wybaczyć - pisarzom zdarzają się przecież takie grzechy, przy których owa pospolitość jest malutkim przewinieniem.
Pozostaje mi tylko polecić książkę. Jeśli ktoś czytał pierwszy tom, to powinien natychmiast odejść od komputera i powędrować do księgarni - po "Dzienny Patrol" oczywiście!