Warning: Undefined array key "autologin" in /usr/home/peronczyk/domains/insimilion.pl/insimilion/twierdza/index.php on line 25 Recenzje • Egzorcyzmy Dory Wilk • INSIMILION

    Recenzje


    Egzorcyzmy Dory Wilk

    Literatura » Recenzje » Recenzje
    Autor: Serenity
    Utworzono: 14.04.2015
    Aktualizacja: 14.04.2015

    Okładka Opis
    • Autor:
      Aneta Jadowska
    • Rok wydania: 
      2014
    • Wydawca:
      Fabryka Słów
    • ISBN:
      978-83-7574-939-7


    „Oby smakowało” napisała Aneta Jadowska w dedykacji na moim egzemplarzu „Egzorcyzmów Dory Wilk”. I wiecie co? Nie liczyłam na to, że będzie smakowało, przewidywałam wręcz, że książka okaże się w podobnym stopniu niestrawna jak poprzedni tom. Czekała mnie jednak przyjemna niespodzianka, bo jednak się podobało.
     
    Dora, mimo, że od roku nie pracuje w toruńskiej policji, zostaje poproszona o pomoc i konsultację w sprawie niewyjaśnionych zgonów dziewcząt. Na ciele trzech dotychczasowych ofiar zostały odkryte tajemnicze symbole, których nie jest zarejestrować żaden aparat, a na dodatek znikają w trakcie sekcji. Już na pierwszy rzut oka widać, że sprawca znał się na czarnej magii, a sam rytuał mógł mieć demoniczne korzenie. Dora rzuca się zatem w wir śledztwa i... sama wpada w ręce sprawców.
     
    I choć to, co powiedziałam to może niewiele, ale da wam na pewno jakiś zarys tego, czego można się spodziewać po książce. Przede wszystkim wielce odświeżające było wynurzenie się w końcu ze świata magicznych, wyplątanie Dory z kolejnej misji ratowania ładu i nie doprowadzenia do wojny pomiędzy frakcjami. Brakowało mi trochę realnego Torunia, brakowało mi też trochę elementów kryminału, atmosfery śledztwa, panny Wilk na tropie, w roli policjantki. Ratowanie świata jest nudne, policyjne śledztwa (choćby i z elementem nadnaturalnym) bardziej odpowiadają mi jako oś fabularna.
     
    I wiecie co jest tutaj odświeżającego – brak całej tej magicznej menażerii. Ani wilkołaków, ani wampirów, żadnych zmiennokształtnych, wiccanek czy innych czarodziejów. Grono postaci i przedstawicieli poszczególnych ras jest mocno ograniczone i bardzo dobrze, bo w poprzednim tomie bardzo mocno odczułam nadmiar postaci (choćby wilków z watahy Olafa). Tutaj jest tego wszystkiego mniej, właściwie liczba bohaterów ograniczyła się do Dory, Mirona, Joshui, Baala i Asa, oraz epizodycznie występujących archaniołów, Lucyfera i Leona, a także kilku demonów. Więcej jest tutaj miejsca na budowanie relacji między bohaterami i na nadanie im indywidualnego charakteru. To dobrze, bo nie zniosłabym kolejny raz płaskich jak papier protagonistów, których imiona zapomina się po odwróceniu strony, zlewających się w jedną całość z braku cech indywidualnych.
     
    Pozytywniejsze wrażenie wywarła (szczególnie w porównaniu z poprzednim tomem) na mnie i sama Dora. Nie wiem z jakiego powodu, ale nie rzuciło mi się w jej oczy chamskie zachowanie, buta czy arogancja, jaka cechowała ją, kiedy przebywała pomiędzy wampirami. I w sumie bardzo łatwo zapomnieć przy lekturze „Egzorcyzmów”, że protagonistce w poprzedniej części cyklu niewiele brakowało, by zdobyć jakże niechlubne miano Mary Sue. Tym razem jej supermoce (wilcze dziedzictwo, triumwirat z aniołem i diabłem, matkowanie wampirom i sprzeczna magia) nie odgrywają w książce wielkiej roli i nie rzucają się mocno w oczy. Co najważniejsze Jadowskiej udało się również pokazać w pewnym sensie „śmiertelność” Dory – do tej pory, choć ocierała się w mniejszym czy większym stopniu o sytuacje zagrażające jej życiu, to wychodziła z nich cało i zazwyczaj jeszcze z większą werwą zabierała się za kopanie tyłków przeciwników. Tym razem pierwszy raz od początku serii doświadczyliśmy strachu u głównej bohaterki – co było odświeżające i naprawdę przyjemne.
     
    Nie byłabym jednak sobą, gdybym troszeczkę nie pomarudziła. Stylistycznie było dużo lepiej niż w przypadku tomu czwartego (może po prostu to kwestia tego, że bohaterka przestała rzucać swoimi ulubionymi tekścikami), czytało się to naprawdę przyjemnie i wszystko byłoby super, gdyby nie jeden mały szczegół – cholernie zgrzytała mi pewna kalka językowa, namiętnie przez Jadowską stosowana, czyli nadużywany nazbyt wyraźnie bękart (od anglojęzycznego wyrażenia bastard). Tyle mamy pięknych zwrotów, po co używać takich paskudnych zapożyczeń?
     
    Podsumowując jednak ten przydługi wywód – jestem pozytywnie zaskoczona. Może nie pieję z zachwytu, ale lektura była przyjemna (wywarła na mnie zdecydowanie lepsze wrażenie niż tom poprzedni) i przede wszystkim sprawiła mi całkiem sporo frajdy (zwłaszcza, że ograniczono wątki romansowe, które poprzednio mnie tak drażniły, do minimum). Dzięki temu do ostatniego tomu heksalogii podejdę z ostrożnym optymizmem.




    Komentarze

    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.




    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.


    Pseudonim
    E-mail
    Treść Dostępne tagi: [cytat][/cytat], [url=http://][/url]
    Przepisz poprawnie podane słowa mnustwo orkuw