Recenzje
Eragon
Okładka | Opis |
| - Autor:
Christopher Paolini - Tytuł oryginalny:
Eragon - Tłumacz:
Paulina Braiter - Rok wydania:
2005 - Wydawca:
MAG - ISBN:
83-89004-86-0 |
Christopher Paolini w wieku piętnastu lat podbił świat swą debiutancką powieścią „Eragon”. Książka z miejsca stała się bestsellerem, dorównując popularnością samemu „Harry’emu Potterowi”, zaś sam autor okrzyknięty został fenomenem literatury fantasy. Pozostaje pytanie, czy utwór naprawdę zasługiwał na taki sukces, czy był to też po prostu świetny chwyt marketingowy?
Poznajemy oto piętnastoletniego chłopca, którego imię znane jest nam z tytułu. Wychowywany jest on przez wuja i jego rodzinę, w małej wiosce Carvahall, w Imperium rządzonym silną ręką przez Galbatorixa - ostatniego Smoczego Jeźdźca, który popadając w szaleństwo zabił resztę swych pobratymców. Matka Eragona po jego poczęciu odeszła z jej tylko wiadomych powodów, o ojcu zaś nic nie wie. Polując pewnego dnia w pobliskim lesie znajduje pewien przedziwny kamień, który okazuje się być smoczym jajem. Po kilku dniach wykluwa się z niego pradawne stworzenie. Po tym wydarzeniu życie Eragona ulega nagłym zmianom. W wyniku pewnych komplikacji ginie jego wuj, zaś on sam musi ratować się ucieczką z płonącego gospodarstwa…
W warstwie fabularnej przejawia się pewien brak doświadczenia Paoliniego. Chodzi tutaj o dosyć częste zapożyczanie wątków tak z książek jak i z filmów. Mam na myśli przede wszystkim „Władcę Pierścieni” i „Gwiezdne Wojny”. Jest to również największa bolączka utworu. Bardzo dobrym przykładem tego będzie chociażby podobieństwo głównego bohatera do Luke’a Skywalkera. W obu przypadkach mamy do czynienia z sierotą nie znającą własnego pochodzenia, która zostaje wplątana w wir niezwykłych wydarzeń. Mimo tego fabuła nie raz potrafi zaintrygować i zaskoczyć czytelnika.
Utwór pisany jest prostym i lekkim stylem. Postacie bohaterów oparte są również na schematach powszechnie znanych w popkulturze. Pomijając głównego bohatera, napotykamy tutaj postać starego mentora, który będąc kiedyś świadkiem powstania „nowej władzy”, walczy przeciw niej w konspiracji, tracąc jednak powoli nadzieję. Znajome? Takich motywów niestety jest więcej. Ciekawy jest także fakt, że smoczyca zaledwie parę miesięcy po wykluciu, wie o otaczającym ją świecie więcej do chłopca, który już piętnaście lat przebywa na ziemskim podołku. Rozumiem, smoki - potężna rasa, ale to jest już lekkie przegięcie. W książce znajdziemy wytłumaczenie tego, mówiące, że smoki rzekomo otrzymują "w spadku" część wiedzy przodków. Dla mnie, jest to tylko kolejny dowód na brak wprawy pisarskiej młodego Amerykanina. Dla bardziej zadowalającego efektu, Paolini mógł wykorzystać, występujący w powieści motyw mentalnej więzi jeźdźca i smoka, by przynajmniej częściowo usprawiedliwić wiedzę bestii o otoczeniu. Ale to Jego świat i Jego pomysły.
Oceniając całość utworu, przesadą nie byłoby nazwanie „Eragona” dosyć sprawnie napisaną kalką "Star Wars", umieszczoną w realiach fantasy. Książkę czyta się całkiem przyjemnie i szybko, jednakże uczucie „znajomości” pewnych wątków, potrafi dosyć skutecznie umniejszyć przyjemność czerpaną z lektury.
Szukasz prezentu dla swojego dziecka mającego nie więcej niż trzynaście lat, bądź chcesz je zachęcić do czytania? Zakup książki z pewnością nie będzie stratą. Jeśli masz więcej lat, istnieje duża możliwość rozczarowania, aczkolwiek jeżeli nie masz nic przeciwko podgrzewanym po raz n-ty kotletom, lektura może przynieść dobrą i lekką rozrywkę. Jedna rzecz jest tutaj pewna. Spece od marketingu znają się na rzeczy.
Komentarze
Ten artykuł skomentowano 19 razy.
Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.
Tekst krótki, ale treściwy. Zasłużona piąteczka z minusem.
Tekst krótki, ale treściwy. Zasłużona piąteczka z minusem.
Recenzja OK ale ksiazka taka sobie. zwlaszcza po przeczytaniu drugiej czesci ma sie ochote wywalic ja przez okno mowiac: gwiezdne wojny w fantasy (kto czytal ten rozumie - ostatnia scena w bitwie).
Ale przeczytac sie da.
Recenzja OK ale ksiazka taka sobie. zwlaszcza po przeczytaniu drugiej czesci ma sie ochote wywalic ja przez okno mowiac: gwiezdne wojny w fantasy (kto czytal ten rozumie - ostatnia scena w bitwie).
Ale przeczytac sie da.
Nie no mnie książka rozwaliła, wydawała mi się coś pomiędzy "bollywoodem" a książką dla dzieci;p Wybuchnąłem śmiechem jak nieco później dowiedziałem się że autor był 15 latkiem;p Tak jak "Opowieści z Narnii", o jest dobre ale dla ci@#$atych chłopców;)
Nie no mnie książka rozwaliła, wydawała mi się coś pomiędzy "bollywoodem" a książką dla dzieci;p Wybuchnąłem śmiechem jak nieco później dowiedziałem się że autor był 15 latkiem;p Tak jak "Opowieści z Narnii", o jest dobre ale dla ci@#$atych chłopców;)
mi sie ksiazka podobala nawet bardzo ale popieram ace'aTFL - jak eragon walczyl z cieniem to mial lonacy miecz i mu serce mieczem przebil - ehh swietlny miecz
mi sie ksiazka podobala nawet bardzo ale popieram ace'aTFL - jak eragon walczyl z cieniem to mial lonacy miecz i mu serce mieczem przebil - ehh swietlny miecz
Co do ostatniej bitwy, widać tu inne podobieństwo. Kiedy Eragon walczy z Durzą w podziemiach Farthen Duru, w pewnym momencie Saphira rozbija Isidar Mithrim w celu odwrócenia uwagi Cienia i umożliwia tym samym chłopakowi pokonanie go. Czyż ta scena nie kojarzy się wręcz jednoznacznie z Hanem Solo na pokładzie Sokoła Millenium, który powrócił w pobliże Yavina IV i wyłączając z walki eskortę Vadera, a także myśliwiec Mrocznego Lorda umożliwił Luke'owi oddanie strzału, który miał zniszczyć Gwiazdę Śmierci?
Trzeba też tutaj dostrzec inne podobieństwa... Samo porwanie Aryi na początku książki jest idealnym wręcz odwzorowaniem sceny na Tantive IV w Nowej Nadziei. Potem brawurowa wyprawa w celu uratowania jej z rąk złego Durzy, (czytaj : Dartha Vadera) zawierająca podróż przez lochy, a w końcu potyczkę (czyżby jakaś aluzja do poziomu więziennego na Gwieździe Śmierci?). Sama Arya opowiada zresztą, że podczas pobytu w więzieniu była torturowana... Zupełnie jak księżniczka Leia Organa... Mamy tu też Galbatorixa, czyli niemal doskonały odpowiednik Imperatora Palpatine'a... Tu także wiemy tylko, że to on za tym wszystkim stoi, ale mimo to widzimy tylko jego prawą rękę i narzędzie... Mamy też nawiązanie do Imperialnych Szturmowców (urgale), mamy Sojusz Rebeliantów (Vardeni)... Podobieństwo Eragona do Luke'a Skywalkera było już wymieniane... Sam główny bohater wyrusza w wielką podróż pod wpływem utraty domostwa... Dzieje się to tylko w innych okolicznościach... Brom - mentor Eragona i (co się okazuje później) były smoczy jeździec jest wręcz kalką Obi-Wana Kenobiego, byłego rycerza Jedi... Murtagh natomiast mógłby być uznany za odpowiednik Hana Solo w Alagaesii. Już nawet nie wspomnę o tym, żę nawet "państwo" Galbatorixa zwie się Imperium... Szkoda tylko, że nie Imperium Galaktycznym...
To niestety jest tylko pobieżne porównanie... Nawiązań jest znacznie węcej i każdy, kto przeczytał Eragona i Najstarszego, a także oglądał (nie mówiąc już o czytaniu Expanded Universe) Gwiezdne Wojny powinien wychwycić jeszcze dużo więcej podobieństw. Tutaj wymieniłem tylko te widoczne na pierwszy rzut oka...
A co do opinii użytkownika Darius, niestety, nie mogę się z nią zgodzić. Opowieści z Narnii są bardzo wartościową książką, mającą głębokie przesłanie i korzenie wręcz biblijne... Wiem, że ta opinia może zabrzmieć nieco dziwnie, ale znam wielu ludzi, nierzadko dorosłych, którzy bardzo cenią sobie tą książkę... Ale de gustibus non est disputandum...
Co do ostatniej bitwy, widać tu inne podobieństwo. Kiedy Eragon walczy z Durzą w podziemiach Farthen Duru, w pewnym momencie Saphira rozbija Isidar Mithrim w celu odwrócenia uwagi Cienia i umożliwia tym samym chłopakowi pokonanie go. Czyż ta scena nie kojarzy się wręcz jednoznacznie z Hanem Solo na pokładzie Sokoła Millenium, który powrócił w pobliże Yavina IV i wyłączając z walki eskortę Vadera, a także myśliwiec Mrocznego Lorda umożliwił Luke'owi oddanie strzału, który miał zniszczyć Gwiazdę Śmierci?
Trzeba też tutaj dostrzec inne podobieństwa... Samo porwanie Aryi na początku książki jest idealnym wręcz odwzorowaniem sceny na Tantive IV w Nowej Nadziei. Potem brawurowa wyprawa w celu uratowania jej z rąk złego Durzy, (czytaj : Dartha Vadera) zawierająca podróż przez lochy, a w końcu potyczkę (czyżby jakaś aluzja do poziomu więziennego na Gwieździe Śmierci?). Sama Arya opowiada zresztą, że podczas pobytu w więzieniu była torturowana... Zupełnie jak księżniczka Leia Organa... Mamy tu też Galbatorixa, czyli niemal doskonały odpowiednik Imperatora Palpatine'a... Tu także wiemy tylko, że to on za tym wszystkim stoi, ale mimo to widzimy tylko jego prawą rękę i narzędzie... Mamy też nawiązanie do Imperialnych Szturmowców (urgale), mamy Sojusz Rebeliantów (Vardeni)... Podobieństwo Eragona do Luke'a Skywalkera było już wymieniane... Sam główny bohater wyrusza w wielką podróż pod wpływem utraty domostwa... Dzieje się to tylko w innych okolicznościach... Brom - mentor Eragona i (co się okazuje później) były smoczy jeździec jest wręcz kalką Obi-Wana Kenobiego, byłego rycerza Jedi... Murtagh natomiast mógłby być uznany za odpowiednik Hana Solo w Alagaesii. Już nawet nie wspomnę o tym, żę nawet "państwo" Galbatorixa zwie się Imperium... Szkoda tylko, że nie Imperium Galaktycznym...
To niestety jest tylko pobieżne porównanie... Nawiązań jest znacznie węcej i każdy, kto przeczytał Eragona i Najstarszego, a także oglądał (nie mówiąc już o czytaniu Expanded Universe) Gwiezdne Wojny powinien wychwycić jeszcze dużo więcej podobieństw. Tutaj wymieniłem tylko te widoczne na pierwszy rzut oka...
A co do opinii użytkownika Darius, niestety, nie mogę się z nią zgodzić. Opowieści z Narnii są bardzo wartościową książką, mającą głębokie przesłanie i korzenie wręcz biblijne... Wiem, że ta opinia może zabrzmieć nieco dziwnie, ale znam wielu ludzi, nierzadko dorosłych, którzy bardzo cenią sobie tą książkę... Ale de gustibus non est disputandum...
Arros ma racje. Opowiesci z Narni to inna klasa.
Ja w eragonie zauwarzylam duzo podobienstw do ksiazek Elizabeth Haydon 'Symfonia wiekow'
-W Symfonii glowna bohaterka nazywala sie Rapsodia (ukochany nazywal ja Aria-czyz nie tak samo czyta sie imie Arya)
-Rapsodia dobywala ognistego miecza
-W ksizkach Haydon magia polegala na uzywaniu prawdziwego imienia... Tak samo jak w Eragonie :/
I jeszcze wiele roznych podobienstw o ktorych szkoda mowic...
Ogolnie ksiazka ciekawa ale czytalam ja tylko raz i wiecej nie zamierzam.
Arros ma racje. Opowiesci z Narni to inna klasa.
Ja w eragonie zauwarzylam duzo podobienstw do ksiazek Elizabeth Haydon 'Symfonia wiekow'
-W Symfonii glowna bohaterka nazywala sie Rapsodia (ukochany nazywal ja Aria-czyz nie tak samo czyta sie imie Arya)
-Rapsodia dobywala ognistego miecza
-W ksizkach Haydon magia polegala na uzywaniu prawdziwego imienia... Tak samo jak w Eragonie :/
I jeszcze wiele roznych podobienstw o ktorych szkoda mowic...
Ogolnie ksiazka ciekawa ale czytalam ja tylko raz i wiecej nie zamierzam.
ta ksiązka to flaki z olejem, nuda i zwątpienie ogarniało mnie co i rusz. Nawiązania do Star Wars jakos mi się nie rzuciły w oczy, bardziej juz te do Tolkiena. Postacie są papierowe, a cały świat przedstawiony wydaje się plastykowy, tak mi się wydaje. Książka czasami jest tak napuszona i patetyczna, iż z duzym trudem przychodzi przerzucanie stron. Nie polecam, juz lepiej polską fantasy poczytajcie.
ta ksiązka to flaki z olejem, nuda i zwątpienie ogarniało mnie co i rusz. Nawiązania do Star Wars jakos mi się nie rzuciły w oczy, bardziej juz te do Tolkiena. Postacie są papierowe, a cały świat przedstawiony wydaje się plastykowy, tak mi się wydaje. Książka czasami jest tak napuszona i patetyczna, iż z duzym trudem przychodzi przerzucanie stron. Nie polecam, juz lepiej polską fantasy poczytajcie.
LUDZIE JAK PRZEJŚĆ W GRZE LATANIE NA SAPHIRZE (ŁAPANIE GOŁBI CZY CO TO TAM JEST)
LUDZIE JAK PRZEJŚĆ W GRZE LATANIE NA SAPHIRZE (ŁAPANIE GOŁBI CZY CO TO TAM JEST)
Andziu, twój komentarz niezbyt ima się tematu, ale skoro żaden wartownik tego nie zmienił... Ogólnie książka to połączenie Symfonii Wieków, Star Wars,Twórczości Mistrza Podziemia, reklamy Crunch Chipsów, Pokemonów i Czekając na Godota..
Andziu, twój komentarz niezbyt ima się tematu, ale skoro żaden wartownik tego nie zmienił... Ogólnie książka to połączenie Symfonii Wieków, Star Wars,Twórczości Mistrza Podziemia, reklamy Crunch Chipsów, Pokemonów i Czekając na Godota..
Cytat:
-W ksizkach Haydon magia polegala na uzywaniu prawdziwego imienia... Tak samo jak w Eragonie :/
Mała poprawka o "prawdziwej mowie" (jak zwał tak zwał) pisała wcześniej Ursula K. Le Guin w cyklu o "Ziemiomorzu".
Paolini moze i skopiował mnóstwo pomyslow i innych autorów, ale nie zapomnijcie że jest raczej dość mlodym pisarzem i gdyby czegoś takiego nie bylo to byloby dziewne raczej. A porównanie Durzy do Gwiazdy Śmierci jest trochę według mnie przesadzone.
[cytat]-W ksizkach Haydon magia polegala na uzywaniu prawdziwego imienia... Tak samo jak w Eragonie :/[/cytat]
Mała poprawka o "prawdziwej mowie" (jak zwał tak zwał) pisała wcześniej Ursula K. Le Guin w cyklu o "Ziemiomorzu".
Paolini moze i skopiował mnóstwo pomyslow i innych autorów, ale nie zapomnijcie że jest raczej dość mlodym pisarzem i gdyby czegoś takiego nie bylo to byloby dziewne raczej. A porównanie Durzy do Gwiazdy Śmierci jest trochę według mnie przesadzone.
porypało was co ma Eragon do gwiezdnych wojen uwielbiam obie te serie ale jak mieli bysmy tak porownywac to alicje w krainie czarow porownalibyscie do harrego pottera ludzie powagi... Enesaer popieram cie i to nie jest troche przesadzone oni fantazjuja ale to jest tylko moje zdanie
porypało was co ma Eragon do gwiezdnych wojen uwielbiam obie te serie ale jak mieli bysmy tak porownywac to alicje w krainie czarow porownalibyscie do harrego pottera ludzie powagi... Enesaer popieram cie i to nie jest troche przesadzone oni fantazjuja ale to jest tylko moje zdanie
ta książka jest super. Zwykle gdy mam jakąć książkę to wole grać na kompie ale ta książka mnie tak wciągneła że nawet nie zerknołem w strone kompa/TV przez 2 dni. Non stop czekałem a gdy doszłem do końca miałem ochote wybiec z domu do księgarni 20 KM od mojego domu. a jak przeczytałem że książke napisał gosc który ma 15 lat to sie mocno zdziwiłem . ERAGON RULEZ!
ta książka jest super. Zwykle gdy mam jakąć książkę to wole grać na kompie ale ta książka mnie tak wciągneła że nawet nie zerknołem w strone kompa/TV przez 2 dni. Non stop czekałem a gdy doszłem do końca miałem ochote wybiec z domu do księgarni 20 KM od mojego domu. a jak przeczytałem że książke napisał gosc który ma 15 lat to sie mocno zdziwiłem . ERAGON RULEZ!
Zgadzam się z hatake22 ktoto porównuje tak 2 różne opowieści? Według mnie nie było nic skopiowane. Podobieństwa same ale to same przypadki na każdą żecz można porównać z 3-4 książek . książek jest tyle że niema dziwu że jakaś jest do innej podobna... na KAŻDĄ książkę znajdzie sie "duplikat" jak to kolega określił niemal dosłownie...
Zgadzam się z hatake22 ktoto porównuje tak 2 różne opowieści? Według mnie nie było nic skopiowane. Podobieństwa same ale to same przypadki na każdą żecz można porównać z 3-4 książek . książek jest tyle że niema dziwu że jakaś jest do innej podobna... na KAŻDĄ książkę znajdzie sie "duplikat" jak to kolega określił niemal dosłownie...
Pierwsza część Eragona (choć, co prawda pojawiło się w niej wiele podobieństw do innych książek fantasty, ale sami przyznacie, że jak człowiek przez całe życie naczyta się fantastyki, to odniesienia do niej w swojej twórczości są raczej podświadome i naprawdę ciężko ich uniknąć) nawet przypadła mi do gustu, ponieważ czytało się ją szybko i przyjemnie, oraz dało się w niej wyzuć, to, jak autor eksperymentuje z własnymi słowami, co było nawet interesujące, lecz dwie następne, to po prostu zgrywanie przez Paoliniego wielkiego, wspaniałego, cudnego artysty, którym wcale nie jest, i lecenie na pieniądze. Poza tym, w Najstarszym i Brisingrze postać rorana była tak paskudnie przesłodzona, narcyzowata i heroiczna do bólu, że rzygać mi się chciało :/
Pierwsza część Eragona (choć, co prawda pojawiło się w niej wiele podobieństw do innych książek fantasty, ale sami przyznacie, że jak człowiek przez całe życie naczyta się fantastyki, to odniesienia do niej w swojej twórczości są raczej podświadome i naprawdę ciężko ich uniknąć) nawet przypadła mi do gustu, ponieważ czytało się ją szybko i przyjemnie, oraz dało się w niej wyzuć, to, jak autor eksperymentuje z własnymi słowami, co było nawet interesujące, lecz dwie następne, to po prostu zgrywanie przez Paoliniego wielkiego, wspaniałego, cudnego artysty, którym wcale nie jest, i lecenie na pieniądze. Poza tym, w Najstarszym i Brisingrze postać rorana była tak paskudnie przesłodzona, narcyzowata i heroiczna do bólu, że rzygać mi się chciało :/
hujowe do cipy z tym hujem
hujowe do cipy z tym hujem
Jak dla mnie jest to dobra książka, długa, ciekawa, lekka. Wszystko co lubię w książkach :)
Jak dla mnie jest to dobra książka, długa, ciekawa, lekka. Wszystko co lubię w książkach :)
Lubię Eragona, kupiłem wszystkie części i oczekuje na następną. Dla mnie czytanie tej książki to jak granie w RPGa i nabijanie levela, bo łatwo zauważyć jak w czasem główny bohater coraz bardziej się rozwija, trenuje sworda a potem się uczy magii, zdobywa nowe skille itd. To miła odmiana przy książkach w których główny bohater od samego początku jest przypakowany na maxa i nic mu nie podskoczy
Lubię Eragona, kupiłem wszystkie części i oczekuje na następną. Dla mnie czytanie tej książki to jak granie w RPGa i nabijanie levela, bo łatwo zauważyć jak w czasem główny bohater coraz bardziej się rozwija, trenuje sworda a potem się uczy magii, zdobywa nowe skille itd. To miła odmiana przy książkach w których główny bohater od samego początku jest przypakowany na maxa i nic mu nie podskoczy
W recenzji jest sporo prawdy. Dużo pomysłów jest pościąganych z innych książek, przy czym ja uważam, że to raczej celowy zabieg - takie oddanie hołdu ich autorom. Prócz inspiracji Gwiezdnymi Wojnami, Tolkienem i Le Guin, osobiście zauważyłam też odniesienia do mitologii i kultury Północy, ale one są bardziej zakamuflowane - nie wiem, czy ktokolwiek na nie zwrócił uwagę. Smoczych Jeźdźców w mowie krasnoludów określa się mianem ArgeTlam, co oznacza "Srebrna Ręka". Tymczasem, w mitologii Celtów występuje bohater ArgeNTlam, co oznacza... jakże zaskakująco... "Srebrna Ręka" (ponieważ straconą w walce rękę zastąpił srebrną protezą). Podobnie, w Eragonie występuje miasto Trondheim - takie miasto istnieje w naszym świecie i leży w Norwegii. Ellesmera to wyspa u wybrzeży Kanady. Podobnie organizacja Czarna Ręka to nawiązanie do serbskiej organizacji konspiracyjnej... Boli, że większość czytelników patrzy tak płytko. Moim zdaniem te wszystkie odniesienia są wplecione celowo - trudno to nazywać plagiatem choćby z racji tego, do jak wielu różnych dzieł, kultur, mitów odwołuje się Paolini. Co do jakości literackiej "Eragona" - tak, rzeczywiście nie jest najwyższych lotów; bohaterowie postępują nielogicznie, zbyt często pojawiają się patetyczne sceny wtrącone jakby na siłę. Czytałam "Eragona" parę lat temu i mi się podobał, potem przeczytałam jeszcze dwie części. Ogólnie, w miarę powstawania kolejnych powieści, widać regres. Tym bardziej, że początkowo planowane trzy książki zmieniły się w pięć, jeśli nie więcej. Z jakiegoś powodu zapanowała w środowisku fantastycznym moda na "hejtowanie" "Eragona". Nie zgadzam się z tym - książka nie jest fatalna, jest po prostu nie najlepsza ;p
W recenzji jest sporo prawdy. Dużo pomysłów jest pościąganych z innych książek, przy czym ja uważam, że to raczej celowy zabieg - takie oddanie hołdu ich autorom. Prócz inspiracji Gwiezdnymi Wojnami, Tolkienem i Le Guin, osobiście zauważyłam też odniesienia do mitologii i kultury Północy, ale one są bardziej zakamuflowane - nie wiem, czy ktokolwiek na nie zwrócił uwagę. Smoczych Jeźdźców w mowie krasnoludów określa się mianem ArgeTlam, co oznacza "Srebrna Ręka". Tymczasem, w mitologii Celtów występuje bohater ArgeNTlam, co oznacza... jakże zaskakująco... "Srebrna Ręka" (ponieważ straconą w walce rękę zastąpił srebrną protezą). Podobnie, w Eragonie występuje miasto Trondheim - takie miasto istnieje w naszym świecie i leży w Norwegii. Ellesmera to wyspa u wybrzeży Kanady. Podobnie organizacja Czarna Ręka to nawiązanie do serbskiej organizacji konspiracyjnej... Boli, że większość czytelników patrzy tak płytko. Moim zdaniem te wszystkie odniesienia są wplecione celowo - trudno to nazywać plagiatem choćby z racji tego, do jak wielu różnych dzieł, kultur, mitów odwołuje się Paolini. Co do jakości literackiej "Eragona" - tak, rzeczywiście nie jest najwyższych lotów; bohaterowie postępują nielogicznie, zbyt często pojawiają się patetyczne sceny wtrącone jakby na siłę. Czytałam "Eragona" parę lat temu i mi się podobał, potem przeczytałam jeszcze dwie części. Ogólnie, w miarę powstawania kolejnych powieści, widać regres. Tym bardziej, że początkowo planowane trzy książki zmieniły się w pięć, jeśli nie więcej. Z jakiegoś powodu zapanowała w środowisku fantastycznym moda na "hejtowanie" "Eragona". Nie zgadzam się z tym - książka nie jest fatalna, jest po prostu nie najlepsza ;p
Co najbardziej mnie rozbawiło w książce?
Oto kilka sytuacji:
- Saphira miała skrzydła poszarpana i podziurawione przez strzały, a uniosła 3 osoby i uciekła z siedziby Durzy
-Kulle szybciej maszerowały niż eragon galopował konno... no błagam rozumiem że maszerowały całą noc ale bez przesadyzmu
- Eragon prawie stracił przytomność, ale zdołał rzucić czar który pozbawiłby go przytomności gdyby był w pełni sił i przeżył...
- Eragon znalazł rękawice i coś tam, ponieważ je tam zostawił
To chyba tyle jak widzicie głupota...
Co najbardziej mnie rozbawiło w książce?
Oto kilka sytuacji:
- Saphira miała skrzydła poszarpana i podziurawione przez strzały, a uniosła 3 osoby i uciekła z siedziby Durzy
-Kulle szybciej maszerowały niż eragon galopował konno... no błagam rozumiem że maszerowały całą noc ale bez przesadyzmu
- Eragon prawie stracił przytomność, ale zdołał rzucić czar który pozbawiłby go przytomności gdyby był w pełni sił i przeżył...
- Eragon znalazł rękawice i coś tam, ponieważ je tam zostawił
To chyba tyle jak widzicie głupota...
Ten artykuł skomentowano 19 razy.
Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.