Warning: Undefined array key "autologin" in /usr/home/peronczyk/domains/insimilion.pl/insimilion/twierdza/index.php on line 25 Recenzje • Eye of the Beholder • INSIMILION

    Recenzje


    Eye of the Beholder

    Gry wideo » Recenzje » Recenzje
    Autor: Orick
    Utworzono: 11.11.2005
    Aktualizacja: 21.10.2008

    Eye of the Beholder... Jeśli tylko uważasz się za kogoś, kto zna się na cRPG, z pewnością ta gra nie jest Ci obca. Tytuł wydany dawno temu, bo w 1990 przez zespół Westwood® (z pomocą Strategic Simulations®), był jak na tamte czasy wspaniałą grą. Nie musiała długo walczyć ze swym poprzednikiem - Dungeon Masterem. Pobiła go z łatwością.
    Co wtedy w niej urzekało? Przede wszystkim grafika. Jak na tamte czasy, owa "pikseloza", jak to dziś nazywamy, wręcz urzekała swoim wyglądem. Wreszcie z łatwością wiedzieliśmy, że przed nami stoi kobold czy szkielet, co w Dungeon Masterze nie zawsze się udawało. Dużym plusem był też system rozwoju postaci - w końcu to stary DnD. Poza tym gra była łatwa w obsłudze - można już było grać za pomocą myszki. Teraz tym bardziej widzimy tu plus, bo to znaczne ułatwienie gry. Łatwiej jest grać z pomocą naszego małego, szarego przyjaciela, niż na klawiaturze, co jak wiemy, często kończy się na przekleństwach. Choć, w przypadku tej gry, klawiszologia specjalnie skomplikowana nie jest, to i tak należy raczej zrezygnować z czarów. Dlaczego, zapewne zapytacie. Otóż samo wejście do księgi zaklęć zajmuje trochę czasu, a co dopiero wycelowanie zaklęciem!

    Kolejnym miłym aspektem gry jest bogata możliwość rozwoju postaci. Nasza drużyna może się składać z czterech postaci, a tych jest kilka. Każda postać może wybrać swoją rasę, spośród standardowych ras (Człowiek, niziołek, krasnolud, elf, półelf, gnom) Każda rasa ma inne właściwości. Te są bardzo podobne do tych, które znamy z Icewind Dale, czy z Baldur's Gate I i II. Na przykład krasnolud ma więcej kondycji, kosztem zręczności i charyzmy. Miodzio. Oczywiście tworzenie postaci nie ogranicza się tylko do rasy! Możemy też wybrać zawód naszego bohatera - klasę. Tutaj również wybieramy między standardowymi klasami, które znamy z BG czy z ID. Każda klasa zaczyna z innym wyposażeniem oraz inną specjalizacją. Chyba nie muszę wspominać, jak bardzo przydatny jest kapłan, gdy któryś z naszych podwładnych jest ranny czy gdy poległ; lub mag, który pokonuje hordy wrogów kulami ognia. Kto zastąpi łotrzyka, gdy stoimy przed zamkniętymi drzwiami? Do tego dochodzi rzecz jasna dziewięć standardowych charakterów. Niestety, charaktery nic nie dodają do gry - niezależnie od tego, jaki charakter reprezentuje nasza postać, nic się nie zmienia. A więc, po co one w ogóle? Po to żeby się wczuć? Tutaj minus gry, bo, po co robić coś, co nie ma odzwierciedlenia w grze? Dodatkowo, możemy wybrać portret naszych bohaterów. Te nie stoją na wysokim poziomie, ale mimo wszystko, zawsze to miłe oku. Naszą postać, jak w standardowym RPG, opisują cechy: Siła, Zręczność, Kondycja, Inteligencja, Mądrość i Charyzma. Nie wiem tylko, po co ten ostatni współczynnik - chyba tylko do odpędzania nieumarłych, bo rozmów w grze jako takich nie ma. Ale tutaj pojawia się kolejny błąd gry... Otóż przy tworzeniu postaci, jest losowanie statystyk. Po losowaniu jednak możemy dodać DOWOLNĄ liczbę punktów do każdej z cech. A więc możemy mieć na maksimum wypasioną postać... Ktoś powie, że to dla cheaterów, ale to i tak niedociągnięcie ze strony autorów.

    Uff... to tyle o tworzeniu postaci. Teraz fabuła. Akcja rozgrywa się w Waterdeep - mieście znanym większości z nas, o ile tylko interesujemy się Forgotten Realms - to tam znajduje się owe miasto. Otóż, jak to zwykle bywa, światu zagraża zło. Magowie z Waterdeep szukają kogoś, kto może pokonać owo zło, poprzez odnalezienie tytułowego Oka Beholdera. Jak myślisz, na kogo wypadnie owe zadanie? Kandydatka numer jeden, kandydatka numer dwa, czy TY graczu? Otóż prawidłowa jest ostatnia odpowiedź. A więc, bez żadnych ceregieli, wyruszasz w podróż do miejskich kanałów. Po wejściu zawala się jedyna droga odwrotu, więc musisz wyruszyć przed siebie, w głąb mrocznych tuneli.
    Brzmi banalnie? Może tak, ale sama gra banalna nie jest. I tyle o fabule. Bo dalej nic się nie dzieje. Żadnych zadań pobocznych, po prostu walka, i nuda. To kolejny minus - bo ma to być cRPG, a cRPG zazwyczaj ma jakąś ciekawą fabułę. Tu tak nie jest. Miejscem akcji jest wielki labirynt. Przez całą grę błądzimy po labiryntach, pokonując różne przeszkody. A najlepszym przyjacielem zagubionego jest, co? Mapa!

    Bez mapy nie zajdziesz daleko, a tak się składa, że mapy jako takiej nie ma, więc podróżujesz często na ślepo.
    Jeśli chodzi o przeszkody, to od czasu do czasu musisz rozwiązać prostą zagadkę logiczną, lub pokonać pułapki w formie zaklęć, np. Teleportu, który przenosi nas w nieznane miejsce. Wszystko po to, aby dalej kontynuować podróż. Żeby było weselej, Twoje postaci muszą jeść w czasie podróży. Nie, nie jeść, aby zregenerować punkty życia, ale jeść, by żyć! Ten pomysł jest w dzisiejszych grach bardzo rzadko używany. Tutaj nie jest on zbytnio rozbudowany - Jeśli postać jest wygłodzona, nie umiera, tylko traci przytomność, więc dopóki nie znajdziemy jakiegoś pożywienia, jedna postać jest niewykorzystana. Jednak spokojnie, po drodze znajdujemy racje żywnościowe, więc nie ma się, czego obawiać.
    Kolejną przeszkodą są przeciwnicy. Labirynt zamieszkany jest przez hordy potworów, które mieszkają sobie jak gdyby nigdy nic w labiryncie i czekają na naszych śmiałków. No i oczywiście, jak to w grach RPG bywa, od czasu do czasu przyjdzie nam stoczyć walkę. Aby zaatakować, musimy wydać komendę ataku naszej postaci. Ta, po wykonanym ataku, musi się chwilkę "otrząsnąć", aby mogła uderzyć ponownie.

    Jeśli chodzi o stronę wizualną: Grę obserwujemy z perspektywy pierwszej osoby. To całkiem niezłe rozwiązanie pod względem wizualnym, choć utrudnia orientację w labiryncie. Grafika jest nawet ciekawa, choć dla wrażliwych oczu, piksele mogą się wydawać trochę rażące. Jednak nie psuje to zbytnio klimatu gry.

    Teraz kilka słów na temat wyposażenia. Nasi bohaterowie zaczynają z raczej marnym sprzętem. Ot mój krasnoludzki wojownik zaczynał z toporem, zbroją, tarczą i racjami żywnościowymi. Na szczęście szybko znajdujemy nieco potężniejszy sprzęt. Czary, strzały czy nawet potężne artefakty! Wszystko po to, abyśmy mogli stawić czoła wrogom.

    Rodzajów owych przeciwników nie jest wiele, ale i tak nie zwracamy raczej na to uwagi, ponieważ walki nie zdarzają się specjalnie często. Ot od czasu do czasu napotkamy jakiegoś wroga, którego bez specjalnych trudności pokonujemy. Dopiero ostatnia walka sprawia, iż musimy do niej podejść kilkakrotnie i rzucić kilka przekleństw... ale mimo to, udaje się mam w końcu zażegnać zło i znowu czeka nas złoto i chwała...

    Podsumowując - Eye of the Beholder, choć ma 15 lat, ciągle potrafi przykuć uwagę. Kiedy nudzi Cię jakaś nowiutka gierka, warto poszperać trochę i zagrać w EoB. Gra potrafi wciągnąć, o ile tylko nie jesteś wybredny, co do grafiki. Właściwie to może ona nawet zająć dłuuuugie dni... jak mi.. A jeżeli seria EoB Cię zainteresuje, możesz przenieść swe postacie do następnej części! Więc, czemu nie?

    Plusy +
    • Grafika (jak na tamte latka)
    • Interfejs
    • Możliwość zapisu gry w dowolnym momencie
    • DnD (dla wielbicieli)
    • Możliwość gry za pomocą myszki
    • Duża ilość klas i ras
    Minusy -
    • Grafika (jak na te latka)
    • Walki są zbyt proste
    • Błędy w robieniu postaci
    • Nieciekawa fabuła
    Ocena
    7 /10




    Komentarze

    Ten artykuł skomentowano 2 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.


    Nef
     

    Wędrowiec
    Temat:
    Dodany: 31.03.2007 o 20:28  

    Jestem pod wrażeniem tego, że na Insim sięga się w przeszłość, do klasyki. EoB to tytuł, który wypada znać, bo choć dziś nie robi już wielkiego wrażenia, to jednak można popykać w niego trochę z przyjemnością. Chętnie zobaczyłbym recenzje kolejnych odsłon cyklu. Ja osobiście przebrnąłem przez wszystkie 3, poza tą ostatnią na konsolkę, choć była w 3rd Edition. Wkażdym bądź razie polecam.

    Khelben
     

    Wędrowiec
    Temat:
    Dodany: 01.05.2007 o 3:41  

    Jestem wielkim fanem tej gry. Szczególnie drugiej części. Oprócz strony internetowej, jaką robię o EOB2, napisałem też niedługą recenzję na www.rpg.sztab.com.
    Bardzo fajnie opisana w skrócie gra. Ale jeśli chodzi o to, że charakter postaci jest niepotrzebnym, to tu się mylisz :] Ale to rozwiążesz, gdy znajdziesz gdzieś oryginalną instrukcję do gry ^^. I właśnie.... czemu nie napisałeś, że brak w grze jakichkolwiek preferencji, ilości obrażeń itp.? Ale dobra, nie czepiam się. Podsumowując - takie recenzję własnie lubię :).



    Ten artykuł skomentowano 2 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.


    Pseudonim
    E-mail
    Treść Dostępne tagi: [cytat][/cytat], [url=http://][/url]
    Przepisz poprawnie podane słowa mnustwo orkuw