Warning: Undefined array key "autologin" in /usr/home/peronczyk/domains/insimilion.pl/insimilion/twierdza/index.php on line 25 Recenzje • Hubal • INSIMILION

    Recenzje


    Hubal

    Literatura » Recenzje » Recenzje
    Autor: bxp11
    Utworzono: 05.05.2016
    Aktualizacja: 05.05.2016

    Okładka Opis
    • Autor:
      Jacek Komuda
    • Rok wydania
    • 2016
    • Wydawca:
      Fabryka Słów
    • ISBN:
      978-83-7964-136-9

    Wcześniej jakoś niezbyt często zaglądałem do książek historycznych. Jest to też pierwsza powieść Jacka Komudy, z którą miałem okazję się zaznajomić. Dlaczego więc po nią sięgnąłem, skoro ani autor, ani gatunek nie należą do moich ulubionych? Ano dlatego, że żaden z tych dwóch elementów nie ma tak naprawdę znaczenia. Tu chodzi tylko o opowieść. Czy jest ona w stanie mnie zaciekawić, coś we mnie poruszyć. Liczyłem na historię opowiadającą o ideałach, wolności i walce za ojczyznę. O tym wszystkim, co kryje się gdzieś głęboko w sercu każdego mężczyzny, choć niewielu z nas potrafi to okazać. Jednym z takich ludzi był major Henryk Dobrzański, który przyjął pseudonim Hubal. Wcześniej praktycznie nic o nim nie wiedziałem. Zdawałem sobie sprawę, że istniał kiedyś ktoś taki, lecz kim on w ogóle był?
     
    O nim właśnie opowiada ta książka. O legendarnym majorze Hubalu, który nigdy nie spoczął w walce o wolną Polskę. Gdy rozwiązano 110. Rezerwowy Pułk Ułanów, w którym był zastępcą dowódcy, zebrał chętnych do walki i stworzył własny oddział, wojujący na Kielecczyźnie w oczekiwaniu na wiosenną ofensywę aliantów. Nigdy nie złożył broni ani nie zdjął munduru. Mówił, że nie dla niego konspiracja, chodzenie w cywilu i kłanianie się Niemcom. Oddział Wydzielony Wojska Polskiego majora Hubala był wówczas jedyną jednostką wojskową działającą w kraju. Dobrzański i jego żołnierze całym swoim życiem i walką świadczyli, że „jeszcze Polska nie zginęła, kiedy my żyjemy”. Dawali nadzieję wszędzie tam, gdzie się pojawiali.
     
    Lecz Hubal to nie tylko historia o walce. To także opowieść o żołnierzach. Może na początku wydają się oni tylko zbiorowiskiem nazwisk bez żadnego charakteru, ale to pozory. Gdy tylko im się lepiej przyjrzeć, ujrzy się ludzi z krwi i kości, którzy tak jak my żyli na swój własny sposób. Każdy z nich był inny, bardziej lub mniej oddany sprawie. Jedni chcieli bronić ojczyzny dla ukochanej kobiety, inni szukali zemsty, większość po prostu preferowała wolne, acz ciężkie życie w lesie, zamiast zniewolenia w mieście. Zachowywali się tak... po ludzku. Ochotników do oddziału pytali się, czy piją, palą i grają w brydża, bo jak nie, to będzie im trudno. Sam major zakochał się w kobiecie i przez miłość nie był w stanie dostrzec, że ta go oszukuje. Nie jest to wyidealizowany obraz bohatera, lecz ukazanie go jako kogoś bliskiego nam, popełniającego błędy, poddającego się uczuciom. O samym Dobrzańskim dostajemy książkę grubą na kilkaset stron, gdyby autor postanowił jeszcze przybliżyć nam pozostałych bohaterów, to ta powieść miałaby ich kilka tysięcy, ale już teraz jesteśmy w stanie zobaczyć, jak bogatą osobowość miał każdy z nich.
     
    Komuda używa niezwykle barwnego języka. Czytelnik czuje się, jakby sam był na miejscu akcji i własnymi oczyma obserwował życie oddziału majora Dobrzańskiego. Jest jednak coś, co przez cały czas lektury Hubala mnie intrygowało. Otóż przygody głównego bohatera opisane są moją ulubioną narracją trzecioosobową, ale od czasu do czasu miejsce akcji się zmienia i widzimy poczynania jego wroga, oficera SS Ericha Gresslera, który opisuje nam wszystko ze swojego punktu widzenia, niejednokrotnie w pogardliwy sposób zwracając się do Polaków. Trudno zrozumieć, dlaczego książka niemal do samego końca wydaje się być tylko i wyłącznie dziennikiem Gresslera. Przecież miała opowiadać o polskich bohaterach, a nie wrogach, którzy pogardzają wszystkim, co polskie. Dlaczego autor tak właśnie postanowił to napisać? Na końcu wydaje się to bardziej jasne, bo choć słowa niemieckiego oficera są bardzo ostre, to momentami przestają być tylko subiektywną opinią. Pozwalają ujrzeć nasze wady, skłaniają do przemyśleń. Autor chciał nie tylko pokazać nam bohaterstwo Oddziału Wydzielonego, zastosował zabieg z pamiętnikiem Gresslera właśnie po to, by w krytyczny sposób wytknąć nasze złe strony. Przyglądając się całości jesteśmy teraz w stanie ujrzeć naród polski zarówno w dobrym, jak i złym świetle, a potem samemu ocenić, co przeważa.
     
    Na sam koniec chciałbym wspomnieć o pewnym koniu, Bohatyrze, na którym przez długi czas jeździł Hubal. Mówiono o nim, że to duch narodu polskiego, szczęśliwy koń oddziału, a tego, kto na nim siedzi, nie imają się kule. Znając jego dzieje wydaje mi się on piękną metaforą Polski. Poraniony, ale szybki, silny i zawsze zdolny do walki. Niemalże zabity, a nigdy tak naprawdę nie umierający. Cokolwiek by się stało, na końcu się podniesie. Słaby i wątły, lecz ciągle żywy. Taki właśnie wydaje mi się sens tej książki, krótkie przesłanie w doskonały sposób streszczające tę grubą księgę. Polacy zawsze będą walczyć. Cokolwiek się stanie, nie poddamy się. Choćbyśmy i milion lat spędzili w niewoli, nigdy nie przestaniemy dążyć do wolności.
     
    Ocena 9/10
     
    Opowieść o majorze Dobrzańskim okazała się tak dobra, że poruszyła we mnie wszystko to, czego nie zdołały prędzej liczne lektury szkolne, odnoszące się do patriotyzmu.
     
    Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Fabryka Słów.




    Komentarze

    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.




    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.


    Pseudonim
    E-mail
    Treść Dostępne tagi: [cytat][/cytat], [url=http://][/url]
    Przepisz poprawnie podane słowa mnustwo orkuw