Warning: Undefined array key "autologin" in /usr/home/peronczyk/domains/insimilion.pl/insimilion/twierdza/index.php on line 25 Recenzje • Legenda Drizzta Księga III: Nowy... • INSIMILION

    Recenzje » Książki z Zapomnianych Krain


    Legenda Drizzta Księga III: Nowy dom

    Literatura » Recenzje » Recenzje » Książki z Zapomnianych Krain
    Autor: Moreni
    Utworzono: 10.11.2011
    Aktualizacja: 18.10.2012


    Okładka Opis
    • Autor:
      R. A. Salvatore
    • Tytuł oryginalny:
      Sojourn
    • Tłumacz:
      Piotr Kucharski
    • Rok wydania:
      2006
    • Wydawca:
      ISA
    • ISBN:
      978-83-7418-102-0



    Chyba każdy ma czasem ochotę na taką fantastykę, przy której nie nadwyręży sobie mózgu. Taką, gdzie od początku wiadomo, że dobro zwycięży, a reprezentującemu je protagoniście, mimo licznych zadrapań, włos z głowy nie spadnie. Gdzie w dodatku bohater ów jest niedoścignionym mistrzem we władaniu bronią (magia też może być, ale szermierkę ceni się wyżej), obdarzonym mroczną przeszłością/problemami egzystencjalnymi/złym, niechcianym dziedzictwem/niezasłużenie podłą reputacją (niepotrzebne skreślić). Idealne spełnienie dla takiej ochoty to cykl „Legenda Drizzta”, którego trzeci tom już za mną.

    Drizzt Do’Urden, wydostawszy się z Podmroku gdzieś w Górach Kręgosłupa Świata (lub, według innego tłumacza, w Górach Grzbietu Świata), niczego tak nie pragnie, jak asymilacji z tutejszą społecznością. Jest to co najmniej trudne do osiągnięcia, zważywszy na paskudną reputację mrocznych elfów. Niemniej jednak Drizzt nie ustaje w staraniach i zaczyna obserwować rodzinę pewnego mieszkającego na uboczu rolnika z nadzieją, że poznanie ludzkich obyczajów pozwoli mu łatwiej wtopić się w społeczność. Biedny drow miał pecha - familia w krótkim czasie zostaje brutalnie wymordowana, a że Drizzt pokazał się kilka razy tu i ówdzie, wiadomo, komu przypisano tę zbrodnię. Za naszym bohaterem ruszył pościg, zaś plany o życiu w zgodzie i szczęściu z narodami powierzchni legły w gruzach. I tak jeszcze kilka razy w „Nowym domu”.

    Cały cykl jest osadzony w uniwersum D&D i niestety czasami spod fabuły wyziera mechanika gry (czego w poprzednich tomach jakoś nie zarejestrowałam) – głównie w formie epizodów, wyglądających na żywcem wyjęte z sesji RPG. Mimo tego, całość czyta się całkiem przyjemnie. Salvatore ma zgrabny styl, którego najmocniejsza strona to opisy walk – a od tych w „Nowym domu” aż gęsto. Nawet bohaterowie, mimo że stworzeni dość szablonowo, są żywi i nie przypominają papierowych figurek. Największym atutem jest oczywiście Drizzt ze swoimi moralnymi rozterkami, są jednak momenty, kiedy czytelnik ma zamiar energicznie skontaktować własną dłoń z czołem albo wysłać naszego mrocznego elfa ekspresem do najbliższego psychiatry. Ale taka już natura emo-wojowników.

    Poznęcajmy się teraz nad stroną językową powieści, którą firmuje na szczęście nie autor, a tłumacz i korektor tym razem. Pomijając fakt, że w książce roi się od byków gramatycznych, stylistycznych i składniowych, tłumaczenie czasami wywołuje u czytelnika nieodpartą chęć przywalenia głową w blat biurka. Bo co innego pozostaje, kiedy wszyscy jak jeden mąż „przytakują twierdząco” i zmieniają płeć niekiedy nawet dwa razy w ciągu jednego zdania? Kiedy „mięśnie falują”, „broń rusza naprzód”, a wina i poczucie winy to jedno i to samo? W dodatku młoty robi się tam krzepkie, a nacierające worgi, zamiast w ataku warczeć, jak na porządne psowate przystało, wyją do księżyca? Chyba tylko naostrzyć własny bojowy topór i ruszyć z wariackim uśmiechem na poszukiwanie tłumacza.
    Cóż, jestem co prawda czytelniczką dość czepliwą, ale przyzwyczaiłam się już do tego, że ISA nie przykłada specjalnej wagi do tłumaczenia swoich książek (zwłaszcza tych sygnowanych znaczkiem Zapomnianych Krain).

    Mimo że tempo akcji w tym tomie nie spełniło moich oczekiwań (niespodziewanie po 150 stronach zaczęło spowalniać do poziomu wcześniej niespotykanego), to planuję kolejne spotkanie z Drizztem Do’Urdenem. Lubię tego gościa. Takoż i czytelnikom radzę przeczytać tom pierwszy (tzn. „Ojczyzna”), jeśli będą szukali lektury typu „Conan’’, tyle że z bardziej emocjonalnie rozchwianym bohaterem. Książeczki są nieduże, więc najwyżej stracicie jeden wieczór.



    Komentarze

    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.




    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.


    Pseudonim
    E-mail
    Treść Dostępne tagi: [cytat][/cytat], [url=http://][/url]
    Przepisz poprawnie podane słowa mnustwo orkuw