Okładka | Opis |
|
Jakub Ćwiek jest już na tyle uznanym przeze mnie autorem, że za każdym razem, gdy wydaje nową książkę, staje się ona obowiązkowym punktem mojej listy lektur. Tak samo było w przypadku utworu "Liżąc ostrze" - gdy zobaczyłam na półce księgarni nieznany mi tytuł opatrzony znajomym nazwiskiem, nie wahałam się przed kupnem.
Głównym bohaterem utworu jest Kacper Drelich, młody policjant. Jego życie wydaje się niemal idealne - ma piękną, kochającą żonę, czteroletniego synka, przemiłych teściów i przyjaciół. W pracy także go lubią i cenią. Brzmi perfekcyjnie, prawda? Jednak za tą sielankową zasłoną kryje się niewyjaśniona przeszłość bohatera - w młodości stał się ofiarą poważnego wypadku, w którym stracił pamięć, dlatego nie wie nic o swojej rodzinie i czasach, kiedy był nastolatkiem. Oprócz tego, że jego życie to w połowie ciemna plama, Drelich ma też, bądź co bądź, niebezpieczny zawód. Jako policjant niejednokrotnie musi pracować w ryzykownych warunkach, i właśnie to staje się przyczyną początku jego przygód. Kacper zostaje uwięziony i torturowany przez członka gangu, który miał za zadanie przyłapać na gorącym uczynku. Udaje mu się uciec, jednak w obronie własnej zmuszony jest zabić swojego oprawcę. Od tej pory Drelich doświadcza dziwnych halucynacji, a w otaczającym go świecie zaczynają się dziać niewyjaśnione rzeczy.
Podobnie jak w wielu innych swoich utworach, i tym razem autor przedstawia normalną, współczesną rzeczywistość, w której żyją pozornie zwyczajni ludzie. Ćwiek roztacza przed czytelnikiem bardzo realistyczną wizję - bohater mieszka w typowym, pełnym zgiełku mieście,gdzie aż roi się od zabieganych ludzi, a każdy zajmuje się swoimi sprawami. Świat przedstawiony nie powala więc na kolana swoją niezwykłością, jednak najwyraźniej taka właśnie była koncepcja autora. Nietrudno jednak domyślić się, że nie wszystko jest takie, jakim się wydaje i tak naprawdę w tej rzeczywistościjest dość dużo elementów tak nierealnych, że gdyby usiąść z drugim człowiekiem i za jednym razem rzucić w niego całą prawdą o jego otoczeniu, to wyśmiałbyon rozmówcę, twierdząc, że ten oszalał. Ćwiekowi nie zabrakło pod tym względem fantazji i jestem pewna, że poznanie szczegółów dotyczących świata, w którym dzieje się akcja utworu, będzie nie lada zaskoczeniem.
A właśnie, akcja! Co można o niej powiedzieć? Na początku toczy się spokojnie i nic nie zapowiada nadchodzącej lawiny wydarzeń. Co prawda, książka zaczyna dynamicznie, jednak, czytając kolejne rozdziały, można zauważyć, że tempo zwalnia. Nic z tego - już wkrótce Ćwiek udowadnia, że wcale nie miał zamiaru pozwolić na odpoczynek od wrażeń. Podobnie jak w wielu innych swoich książkach, autor stawia na to, by czytelnik się nie nudził, serwując mu kolejne, zaskakujące zwroty akcji.
Do tego celu potrzebował udziału licznych postaci, wśród których znajdują się:z pozoru niewiele wnoszący do utworu miejscowy złodziejaszek, policyjny informator lub znany jako strażnik moralności prezes znaczącej firmy ubezpieczeniowej. Każdy z tych bohaterów występuje epizodycznie, choć niektórzy z nich mają duży wpływ na rozwój wydarzeń. Jeśli natomiast chodzi o postaci drugoplanowe, takie jak na przykład członkowie rodzinyDrelicha, to mam wrażenie, że większość z nich potraktowano bardziej jako zapychacz tła, a motorem akcji były właśnie te epizodyczne. Są oni mniej barwni, odrobinę "papierowi" - bez większej głębi czy charakterystyki. Agnieszka, żona głównego bohatera, sprawia wrażenie, jakby Ćwiek wprowadził jej postać, opisując ją jako małżonkę idealną, i po prostu pozwolił na istnienie, rozwijając nieco jej wątek pod koniec opowieści. Nieco większe znaczenie w historii mieli koledzy z pracy Drelicha lub ojciec Jan - jezuita, który niczym anioł stróż zajął się Kacprem po wypadku i utracie pamięci, a który nie do końca jest tym, za kogo się podaje przed światem.
"Liżąc ostrze" przedstawia sobą kombinację wielu bardzo różnych składowych świata przedstawionego .Jak całościowo przedstawia się taki eksperyment ze strony autora? Nie mogę pozbyć się wrażenia, że pewne elementy pozostały niespójne, a przynajmniej, dość chaotycznie przekazane - mam tu na myśli samą końcówkę utworu, kiedy już wszystkie zagadki się wyjaśniają. Przede wszystkim jednak trzeba zaznaczyć, że to dzieło jest inne od pozostałych, które napisał Jakub Ćwiek. Charakterystyczną cechą jego twórczości jest humor, co widać w "Dreszczu", "Kłamcy" czy "Chłopcach". Tym razem jest inaczej - "Liżąc ostrze" to książka dużo poważniejsza od wspomnianych powyżej, a przy tym w pewien sposób mroczna. Pod tym względem jest nieco podobna do "Ciemność płonie". Jeśli o mnie chodzi, to wolę książkiĆwieka w tym pierwszym, prześmiewczym wydaniu. Nie oznacza to jednak, że "Liżąc ostrze" jest złym utworem. Przeciwnie, nadal jest bardzo przyjemny- zwłaszcza, że co jak co, ale lekki, przystępny język, którym posługuje się autor pozostaje bez zmian. Dzięki temu, mimo nieco "cięższej" tematyki, książkapozostaje dobrym materiałem na wieczorną lekturę i gdybym miała ocenić go w skali 1-10, dałabym mu uczciwe 7.