Warning: Undefined array key "autologin" in /usr/home/peronczyk/domains/insimilion.pl/insimilion/twierdza/index.php on line 25 Recenzje • Łowcy Dusz • INSIMILION

    Recenzje


    Łowcy Dusz

    Literatura » Recenzje » Recenzje
    Autor: KoZa
    Utworzono: 22.05.2007
    Aktualizacja: 02.04.2012



    Okładka Opis
    • Autor:
      Jacek Piekara
    • Rok wydania:
      2006
    • Wydawca:
      Fabryka Słów
    • ISBN:
      83-60505-17-9

    Koniec roku 2006 okazał się niezwykle urodzajny. W szczególności dla fanów polskiej fantastyki. Nie dość, że doczekaliśmy się nowych przygód Jakuba Wędrowycza, to jeszcze na półki sklepowe trafił wreszcie... czwarty tom przygód Mordimera Madderdina, mistrza inkwizytora na usługach Jego Ekscelencji, biskupa Hez-Hezronu. Jeśli mnie pamięć nie myli, pierwotna data premiery "Łowców dusz" była ustalona na październik... 2005. Trzeba przyznać, że się naczekaliśmy - ja, osobiście, przestałem zwracać uwagę na kolejne informacje, serwowane przez Fabrykę Słów. Całe szczęście, obiecany dzień wreszcie nadszedł. Idealny prezent na Gwiazdkę.

    Po lekturze "Miecza Aniołów" ciężko było wysuwać jakieś przypuszczenia odnośnie kolejnego tomu sagi o Słudze Bożym. Z jednej strony można było się spodziewać kilku luźno ze sobą powiązanych opowiadań. Z drugiej - rodziła się nadzieja na coś mocniejszego i konkretniejszego. Po skończonej lekturze zawartość najłatwiej określić kilkoma słowami - dostaliśmy i to, i to.

    Tytułowe opowiadanie nie wnosi wiele nowego do historii Mordimera. Ot kolejni heretycy do zwalczenia. Trzeba przyznać jednak, że w grę wchodzą innowiercy sporego kalibru, gdyż parający się groźną odmianą czarnej magii, wymierzoną prosto w dostojników państwowych. "Wąż i gołębica. Powrót" odwołuje się w wiadomy sposób do tekstu o bratnim tytule, zawartego jeszcze w zbiorze "Młot na czarownice" z roku 2003 (warto sobie odświeżyć). Inkwizytor ponownie napotyka na swojej drogę wampira (gwoli ścisłości - wampirzycę), która nie dość, że ma iście humanitarne odruchy, to jeszcze nie do końca rozumie swoje nadprzyrodzone zdolności. Przy "Piękna jest tylko prawda" zaczynają się już fabularne schodki, a czyny Mordimera mają spory wpływ nie tylko na jego przyszłość, ale potencjalnie również na... całe Cesarstwo! I pomyśleć, że zaczęło się od niewinnej prośby przedstawiciela drobnej szlachty o uratowanie córki z rąk "nikczemnego" barona. Niestety, wielbiciele Kostucha i bliźniaków mogą czuć się rozczarowani, gdyż trzecie opowiadanie jest zarazem jedynym, w którym się oni pojawiają. Na koniec Piekara zaserwował nam naprawdę potężny tekst. Nie dość, że niezwykle wciągający, to jeszcze... przełomowy. Madderdin zostaje tymczasowo mianowany przedstawicielem biskupa Hez-Hezronu na dworze cesarskim. Jak łatwo się domyślić - ten awans jest tylko pozornie powodem do szczęścia. Najważniejsze jest jednak samo zakończenie, które mnie osobiście wgniotło w ziemię. Byliście ciekawi, co jest największą tajemnicą klasztoru Amszilas? W takim razie, moi drodzy, macie niepowtarzalną okazję się dowiedzieć!

    Jak to u Piekary bywa, kolejne strony opowiadań się po prostu pochłania. Wartka akcja, połączona ze świetnymi dialogami, nie pozostawia absolutnie nic do życzenia. Trzeba jednak pamiętać, że saga o Słudze Bożym nie jest książką nazbyt filozoficzną (co nie znaczy, że refleksji jest zupełnie pozbawiona). Lepiej mieć to w pamięci przed przystąpieniem do lektury. Nie warto psuć sobie przyjemności błędnymi oczekiwaniami, prawda?

    Mroczny nastrój dobrze podkreślają niezłe rysunki Dominika Brońka, który miał już swój udział w ilustrowaniu inkwizytorskich poczynań przy okazji "Miecza Aniołów". Tym razem jest on również autorem okładki, która prezentuje się całkiem okazale. Przyznam jednak, że wolałem stary wizerunek serii, znany z pierwszego wydania "Sługi Bożego". Jest to jednak wyłącznie kwestia gustu.
    Zabijające ćwieka zakończenie "Łowców dusz" ma jedną poważną wadę. Jest nią świadomość, że na kolejne wieści z Hez-Hezronu przyjdzie nam czekać przynajmniej rok, gdyż "Czarna Śmierć", będąca kontynuacją przygód Mordimera, jest zapowiedziana dopiero na koniec grudnia 2007. Niestety, po doświadczeniach z ponad roczną obsuwą najświeższego tomu, nasze perspektywy na przyszłość pod tym względem nie są zbyt obiecujące...




    Komentarze

    Ten artykuł skomentowano 1 raz.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.


    kol
     

    Wędrowiec
    Temat:
    Dodany: 25.08.2007 o 21:14  

    Taka sobie ta recenzja.
    Co do samej książki, to jak dla mnie Młotu na czarownice nie przebije.



    Ten artykuł skomentowano 1 raz.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.


    Pseudonim
    E-mail
    Treść Dostępne tagi: [cytat][/cytat], [url=http://][/url]
    Przepisz poprawnie podane słowa mnustwo orkuw