Warning: Undefined array key "autologin" in /usr/home/peronczyk/domains/insimilion.pl/insimilion/twierdza/index.php on line 25 Recenzje • Miecz bez imienia • INSIMILION

    Recenzje


    Miecz bez imienia

    Literatura » Recenzje » Recenzje
    Autor: Bacha85
    Utworzono: 10.03.2015
    Aktualizacja: 10.03.2015

    Okładka

    Opis

    • Autor:
      Andriej Bielanin
    • Tytuł oryginalny: 
      Mec bez imeni
    • Tłumacz:
      Ewa Skórska
    • Rok wydania: 
      2004
    • Wydawca:
      Amber
    • ISBN:
      978324118187
       


    Andriej Bielanin jest znanym rosyjskim pisarzem, który z maestrią wplata współczesnych bohaterów w fantastyczne światy. Do nas zza wschodniej granicy dotarły raptem cztery jego powieści, z czego dwie są początkami kilkutomowych cykli. Dla mnie było to trzecie spotkanie z tym autorem, a zdążyłam polubić go na tyle, by w ciemno sięgać po jego książki. „Miecz bez imienia” to dopiero początek, autor napisał kolejne dwa tomy, które nie dotarły jeszcze w nasze ojczyste progi.
     
    Fabuła, niczym w klasycznej fantasy, oscyluje wokół ratowania świata przed wielkim złem. A to czai się w postaci Riesenkampfa, któremu marzy się dominacja nad światem. Sprzeciwia mu się Lord Osiernica, czyli po prostu Andriej, który do fantastycznego świata przeniósł się przez przypadek. Znów klasyczne rozwiązanie- by wrócić do domu, musi pokonać zło. Po licznych przygodach, starciach i spotkaniach z przeróżnymi stworami w końcu udaje mu się wrócić do swego świata. Książkę kończy postscriptum, które sugeruje obecność kolejnego tomu. Czy się na niego kiedyś doczekam, nie wiem, ale z wielką chęcią przeżyłabym jeszcze niejedną przygodę z trzynastym landgrafem Miecza Bez Imienia.
     
    Zaletą powieści z pewnością są przesympatyczni bohaterowie, z którymi nie sposób się nudzić. Mają dość jasno określone charaktery, co sprawia, że nie są w stanie zaskoczyć czytelnika. Jednak często są skomponowani w dość prześmiewczy sposób, jak chociażby księżniczka Liona, stanowczo odbiegająca od schematu czy rycerz Jean Baptiste Claude Chardin le Boulle de Guerre, którego cechuje ogromne tchórzostwo.
     
    Jeśli chodzi o wady książki, to chyba największą jest jej długość. Na tych raptem dwustu stronach dzieje się tak wiele, że ciężko rozkoszować się wykreowanym światem. W związku z tym bardzo trudno poznać uniwersum, w którym ma miejsce akcja powieści. W geografii świata można by dopatrzeć się niekonsekwencji, choćby czas podróży- czasem się się skraca, czasem wydłuża. Przez książkę przewija się wiele stworzeń, jednak nawet im nie możemy zbyt dobrze się przyjrzeć, gdyż przemykają wśród bohaterów w tempie ekspresowym.
     
    Książkę czyta się przyjemnie, a kolejne strony mijają błyskawicznie. Bardzo przypadł mi do gustu niebanalny, do krwi słowiański, humor autora. Zwroty akcji często są tak absurdalne, że prowokowały niczym niepowstrzymywane salwy śmiechu. Wspomnę choćby Błękitne Hieny, czy zadymkę w Cichej Przystani. Do całej książki można podejść z wielkim przymrużeniem oka, gdyż stanowi swego rodzaju satyrę na klasyczne heroic fantasy.
     
    Podsumowując, książka stanowi bardzo przyjemną, choć krótką rozrywkę. Spotkałam się z zarzutami, że książka nie zapada w pamięć, nie zgodzę się z tym zupełnie, gdyż taki worek niebanalnych pomysłów trudno zapomnieć. Co więcej budzi uśmiech za każdym razem, gdy przypominam sobie różne smaczki. Osobom spragnionym lekkiej, humorystycznej powieści fantasy w słowiańskich klimatach zdecydowanie polecam.



    Komentarze

    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.




    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.


    Pseudonim
    E-mail
    Treść Dostępne tagi: [cytat][/cytat], [url=http://][/url]
    Przepisz poprawnie podane słowa mnustwo orkuw