Warning: Undefined array key "autologin" in /usr/home/peronczyk/domains/insimilion.pl/insimilion/twierdza/index.php on line 25 Recenzje • Mroczna Wieża IV: Czarnoksiężn... • INSIMILION

    Recenzje


    Mroczna Wieża IV: Czarnoksiężnik i kryształ

    Literatura » Recenzje » Recenzje
    Autor: Nev
    Utworzono: 23.05.2015
    Aktualizacja: 23.05.2015

    Okładka Opis
    • Autor:
      Stephen King
    • Tytuł oryginalny: 
      Wizard and Glass
    • Tłumacz:
      Krzysztof Sokołowski
    • Rok wydania: 
      marzec 2003
    • Wydawca:
      Albatros
    • ISBN:
      83-7359-025-0

    "Czarnoksiężnik i Kryształ" to czwarta część przygód Rolanda Deschaina i jego ka-tet, napisana przez Stephena Kinga. Autor potrzebował sześciu lat na opisanie w niej pewnego fragmentu młodości głównego bohatera cyklu, który miał zaważyć na reszcie jego życia – może dlatego amerykański pisarz zmagał się z napisaniem tego, jak narodziła się obsesja rewolwerowca z Gilead. Sam przyznawał w posłowiu, iż nie wie, czy mu to dobrze wyszło, jednak trzeba przeczytać czwarty tom "Mrocznej Wieży", by móc wydać jakąś opinię. Tak też uczyniłem.
     
    Dla przypomnienia – w "Ziemiach Jałowych" akcja zakończyła się na dworcu w Topece i odkryciu, że to prowincjonalne miasteczko w Kansas zostało spustoszone przez nieuleczalny szczep grypy. Na ulicach walały się trupy, a bohaterowie zaczęli odkrywać, że świat, do którego dotarli, nie jest ich rzeczywistością, tj. nie jest Stanami Zjednoczonymi Eddiego, Susannah i Jake'a. Jednocześnie Roland zaczął pogrążać się w swoich wspomnieniach, co zostało dostrzeżone przez ka-tet rewolwerowca, a następnie wykorzystane do namówienia go na opowiedzenie jego historii. Po niej, kontynuują podróż do zamku przypominającego twierdzę Czarnoksiężnika z Oz i tam spotykają byłego czarodzieja ojca Rolanda, Martena. 
     
    W tym, mniej więcej, momencie rozpoczyna się narracja w "Czarnoksiężniku i Krysztale"; bohaterowie robią sobie przystanek podczas wędrówki, rozpalają ognisko, jedzą "burrito rewolwerowca", w międzyczasie słuchając opowieści Rolanda o  zesłaniu do miasteczka Mejis razem z jego poprzednim ka-tet. Wraz z najbliższymi przyjaciółmi, Alainem i Cuthbertem, zostali wysłani tam "za karę" przez swoich ojców, by zliczyć dobra tubylców, które mogłyby pomóc w wojnie z Dobrym Człowiekiem. Naprawdę jednak chodziło tylko o to, by usunąć  chłopców ze strefy zagrożenia, by przeczekali niebezpieczne czasy z dala od kłopotów rodzących się w ojczyźnie rewolwerowców. Nie udało się tego osiągnąć, bowiem agenci wrogich sił już dawno przeniknęli do miasteczka i zaczęli pracować nad zapewnieniem swojemu przełożonemu surowców potrzebnych mu do inwazji. Ten wątek stanowi główną oś postępowania trójki młodzieńców, jednak autor dodaje do niego dwa inne, które odgrywają równie ważną rolę.
     
    Niespełna piętnastoletni Roland, już po zakończonych próbach i uzyskaniu statusu rewolwerowca, poznaje Susan Delgado, w której zakochuje się od pierwszego wejrzenia. Z tą bohaterką zaznajamiamy się nieco wcześniej, gdy podczas wizyty u wiedźmy Rhei (sprawdzającej czy jest zdolna urodzić baronowi Mejis zdrowe dzieci), dostrzega w jej chacie różowe światło tytułowego kryształu. Rodzące się  uczucie rewolwerowca i dziewczyny zostaje opisane przez Kinga z jego wszystkimi namiętnościami oraz głupotami. Zakazany związek kładzie się cieniem na relacjach Rolanda i jego towarzyszy, ostatecznie doprowadza również do wydarzeń, które na zawsze zmieniły głównego bohatera. Większość czytelników zapewne pamięta swoją pierwsze nastoletnie zachowania i doskonale wie jak bardzo burza hormonalna oraz zaburzenia osądu potrafią wpłynąć na podejmowanie decyzji.. Autor świetnie opisuje pożądanie dwójki zakochanych, ich rozterki oraz rodzącą się miłość, która stanie się solą w oku większości mieszkańców Mejis.
     
    Drugim wątkiem jest kwestia kryształu oddanego na przechowanie Rhei z Coos. Jako jeden z kamieni wchodzących w skład Tęczy Czarnoksiężnika, posiada moc podglądania cudzych grzechów, jednak ceną za jego używanie staje się zdrowie jego użytkownika. W tą pułapkę wpada na początku wiedźma, później inne postacie, które miały z nim, nawet bardzo przelotny, kontakt. Wpływ kryształu nie ominie również Rolanda i to właśnie on spowoduje narodzenie się obsesji na punkcie Mrocznej Wieży. 
     
    Opowieść snuta przez rewolwerowca ma miejsce w Mejis, baronii znanej z hodowli koni i rybołówstwa. Większość jego mieszkańców już dawno zapomniała jak używać ropy naftowej wydobywanej na pobliskich polach, mamy więc do czynienia z prawie, że klasycznym westernowym światem, rzadko kiedy poprzecinanym elementami fantasy (sam kryształ lub wiedźma Rhea) i wynalazkami nowożytności (szyby naftowe czy lodówka). Obywatele Mejis traktują zarówno magię, jak i technologię tak samo, uważając je za bardzo niebezpieczne, jednak do swojej codziennej rzeczywistości odnoszą się jak typowi ludzie. Część z nich knuje, by poprawić swój status (ciotka Susan, Cordelia,  przedstawiciele władz baronii), inni korzystają z okazji, by zarobić (Jonas i jego towarzysze), pozostali wybierają stronę głównych bohaterów (Sheemie czy małżonka burmistrza) lub ich przeciwników (większość hodowców koni albo choćby Rhea). Autor opisuje swój świat podobnie jak w poprzednich częściach – zostawiając wyobraźni czytelnika spore pole do popisu, dbając jednak, by miał on jakiś punkt zaczepienia w imaginowaniu świata "Czarnoksiężnika i Kryształu".
     
    Niesłychanie ważnym elementem fabuły czwartego tomu "Mrocznej Wieży" jest plejada nowych postaci. Słyszeliśmy już o Susan Delgado, zakochanej w Rolandzie dziewczynie, która związała się umową, by urodzić dzieci baronowi Mejis. Została również wspomniana wiedźma, powoli tracącą zmysły z powodu wpatrywania się w niebezpieczny artefakt. Niemniej jednak największą rolę posiadają tutaj Alain Johns i Cuthbert Allgod, członkowie ka-tet Rolanda. Stephen Kingoparł związek trójki młodzieńców na zasadach przyjaźni dojrzewającej w warunkach spartańskiego treningu oraz troski o przyszłość swojej ojczyzny. Są dla siebie towarzyszami broni oraz braćmi, zawsze gotowymi poinformować swojego towarzysza, że źle czyni – nawet, jeśli w tym celu trzeba zaserwować mu sierpowego. Pierwszy z nich jest małomówny i zdecydowanie spokojniejszy od reszty, drugi natomiast ma tendencję do żartowania nawet w najbardziej nieodpowiednich okolicznościach. Razem z Rolandem i jego umiejętnością dokonania bezwzględnego rachunku zysków i strat (która to nieco szwankuje, gdy jego miłość do Susan rozkwita) stanowią piękny obraz grupy zdolnej do poradzenia sobie z każdym rodzajem kłopotów. 
     
    Nie byłoby jednak żywego i barwnego tła dla fabuły "Czarnoksiężnika i Kryształu", gdyby nie fakt, że autor bardzo solidnie wykreował miejsce akcji. Mejis zostało stworzone w sposób bardzo kompleksowy, King buduje miasteczko od podstaw – zaczynając od geografii, przez zwyczaje tubylców, kończąc nawet na typowych powiedzonkach (jak np. częste używanie „ano”). Bardzo przyjemnie czyta się fragmenty, gdy nawet postacie pochodzące z innych części świata, zaczynają mówić gwarą i złoszczą się, że tak się przyzwyczaili do przebywania w tym miejscu. Poza nim, w czwartym tomie "Mrocznej Wieży" zwiedzamy również wybudowany ze szkła pałac tytułowego Czarnoksiężnika; w tym przypadku autor mocno czerpie z amerykańskiej popkultury – pojawia się mnóstwo nawiązań do filmu Victora Fleminga z 1939 roku, co zresztą zostaje zauważone przez Eddiego, Susannah i Jake'a. 
     
    Reasumując, trzeba powiedzieć, że łatwo jest zrozumieć utratę zdolności Stephena Kinga do określenia swojej książki jako dobrej lub złej. Przez około czterysta stron fabuła jest poprowadzona w sposób konsekwentny i pomimo tego, że zasadniczo niewiele się dzieje, to czyta się ją z dużą przyjemnością. Po przekroczeniu granicy połowy powieści, odniosłem wrażenie, że rozwiązanie akcji sprawiło autorowi spory kłopot, który widoczny jest w fragmentaryzacji wątków, przeskakiwania z jednego na drugi, próby stworzenia dynamiki w wydarzeniach, co, moim zdaniem, nie powiodło się najlepiej. Niemniej jednak nie powinno się skreślać "Czarnoksiężnika i Kryształu" tylko z tego powodu; autor nadal zachowuje wysoki poziom dialogów i umiejętnie kreuje napięcie, dzięki któremu można cieszyć się historią opowiadaną przez Rolanda. Odniosłem również wrażenie, że ten rodzaj literackiego interludium, choć uzupełniający wiedzę czytelnika o głównym bohaterze, jednocześnie pozbawił go radości obcowania z postaciami znanymi z poprzednich części. Można mieć jedynie nadzieję, że "Wilki z Calla", następna odsłona serii, powróci do opisywania przygód obecnego ka-tet rewolwerowca i pozwoli nam cieszyć się towarzystwem Eddiego, Susannach i Jake'a (oraz Eja).



    Komentarze

    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.




    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.


    Pseudonim
    E-mail
    Treść Dostępne tagi: [cytat][/cytat], [url=http://][/url]
    Przepisz poprawnie podane słowa mnustwo orkuw