Warning: Undefined array key "autologin" in /usr/home/peronczyk/domains/insimilion.pl/insimilion/twierdza/index.php on line 25 Recenzje • Shadowrun: Hong Kong • INSIMILION

    Recenzje


    Shadowrun: Hong Kong

    Gry wideo » Recenzje » Recenzje
    Autor: Seldon
    Utworzono: 25.09.2015
    Aktualizacja: 25.09.2015

    20 sierpnia 2015 roku miała miejsce premiera Shadowrun Hong Kong, kolejnej odsłony serii rozpoczętej 2 lata temu przez Shadorun Returns. Tym razem twórcy zainwestowali w produkcję własne środki, na Kickstarterze zbierając finansowanie dodatkowych elementów gry. Zebrano 1,2 miliona dolarów i nie były to z pewnością pieniądze zmarnowane. 

     
    Akcja gry rozpoczyna się, jakżeby inaczej, nocą, na jednym z niezliczonych nabrzeży Hong Kongu.  Pojawiamy się na nim po otrzymaniu rozpaczliwej prośby o pomoc od Raymonda – człowieka, który lata temu wyciągnął dwójkę dzieciaków z Redmond Barrens (slumsu w Seattle), dając im dom i szansę na względnie normalne życie. Jednym z nich był nasz bohater, drugim – Duncan Wu, ork i nasz przyszywany brat, który wraz z partnerką wita nas w Pachnącym Porcie. A potem, jak to w Shadowrunie bywa, wszystko szlag trafia.  Witamy w Szóstym Świecie. 
     
    Shadowrun Hong Kong był zapowiadany jako produkcja konsekwetnie budowana na podwalinach w postaci Shadowrun Returns i Dragonfall. Faktycznie, prawie wszystkie elementy, który "grały" w poprzednich grach zostały tu albo po prostu przeniesione, albo dodatkowo rozbudowane. Postaci "stałych" mamy w drużynie pięć (czyli o jedną wiecej niż w Dragonfallu) i są one w większości naprawdę dobrze napisane. Mapy są znacznie większe i bardziej urozmaicone. Dialogi są długie i soczyste, teksty dodatkowe (Shadowland BBS, maile itp.) wiarygodne i fantastycznie nasączone lore świata. 
    Tło fabularne naszej postaci, jej powiązania z Raymondem i Duncanem są w tej grze wyjątkowo rozbudowane i naprawdę czuje się, że protagonista ma barwną i złożoną biografię, której fragment akurat oglądamy na ekranie. Nie jest to żaden tam anonimowy shadowrunner, co to pojawi się, odwali swoje i zniknie. 

     
    W gameplayu rewolucji nie ma. Interfejs i system walki są przeniesione jeden do jeden z Dragonfalla. Na plus należy zaliczyć nową Macierz. Zawartość serwerów jest bardziej urozmaicona, doszły elementy skradanki i pojawiła się prosta minigierka będąca mixem zapamiętywania kolejności i masterminda. Zrozumiem jednak, że niektórym może trochę zgrzytać to, że w grze zasadniczo turowej, nagle punktowany jest element mniej lub bardziej zręcznościowy, który w dodatku konkretnie wpływa na zdolność rozwiązywania questów.  
     
    Pewną nowością są lekko animowane wstawki graficzne, obrazujące sny i wizje. Dodają one trochę wizualnej dynamiki, dość statycznej skądinąd, grze.   
     
    Co najbardziej chyba odróżnia Hong Kong od poprzednich odsłon to ogólna atmosfera gry. O ile Berlin w Dragonfallu, przy całej swojej niezwykłości, był wiarygodny, o tyle w Hong Kongu cały wątek główny, w tym Heoi – nasza baza wypadowa, ma taki trochę oniryczny klimacik. Niektóre postaci są po prostu zbyt przerysowane, niektóre sytuacje zbyt abstrakcyjne, żeby można było się czuć konkretnie zakotwiczonym w tym co się dzieje. Stylistyka przypomina trochę powrót do korzeni Shadowrun'a i takiego trochę przejaskrawionego wczesnego cyberpunka lat 80tych.  Wszechobecne neony tylko potęgują to wrażenie.  
     
    Nie mamy w żadnym razie do czynienia z opus magnum Harebrained Schemes, bo gra nie tylko dziedziczy parę problemów po poprzedniczkach, ale też wprowadza kilka własnych.

     
    Podstawowym mankamentem jest sam wątek główny. Nie jest zły, ale przeraźliwie wręcz przeciętny. Oczywiście, w przypadku tego studia to "przeciętny" i tak wypada lepiej niż u większości deweloperów, ale jednak nie jest to historia na miarę Dragonfalla. Nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że twórcy po prostu nie mieli konretnego pomysłu na to, co  w zasadzie mamy w tym Hong Kongu robić. 
     
    Drugim elementem, który mnie odrobinę zawiódł, był brak sytuacji, w których nie tylko czułem ciężar decyzji, ale i wiedziałem, że żadna z podjętych nie będzie "dobra". W Hong Kongu można mieć chwilami wątpliwości czy coś nam się na dłuższą miarę opłaci ale szczególnych dylematów moralnych nie napotkałem. 
     
    Niezmiennie nieciekawie prezentuje się ekwipunek. Przedmiotów jest mało, a ich kupno i sprzedaż jest w zasadzie formalnością. Na dopasowywanie wyposażenia do taktyki nie ma tu miejsca, a nawet gdyby było, to nie ma potrzeby, bowiem walki są przeraźliwie wręcz proste. Drużyna jedzie przez zagrożenia jak kombajn przez pole, bez wysiłku i zatrzymywania się. Prowadzi to do kolejnego elementu, który w zasadzie stał się przez to zbędny: wynajmowanie shadowrunerów do konkretnych zadań. Już w Dragonfallu był to element pomijany przez większość graczy, ale w Hong Kongu, mając do dyspozycji pięć postaci, wynajmowanie kogokolwiek nie ma po prostu najmniejszego sensu.
     
    Harebrained Schemes się rozkręca, co widać chociażby po tym, że Hong Kong to najdłuższa z trzech, zrodzonych z Kickstartera, gier w uniwersum Shadowrun. Ukończenie kampanii zajmuje jakieś 35-40 godzin w zależności od stylu gry i poziomu trudności (Dragonfall zbliżył się do tego wyniku dopiero w wersji reżyserskiej). Nawet jeśli studio nie podniosło sobie poprzeczki, to trzymanie takiego poziomu i tak zasługuje na uznanie. 
     
    Przyzwoitość wymaga przypomnienia, że gra wyszła niedawno, a co za tym idzie pojawiają się tu i ówdzie błędy, choć trzeba przyznać, że twórcy walczą z nimi dzielnie, a aktualizacje wychodzą co parę dni. 
     
    8/10
     
    To nie jest historia na miarę poprzednika ale Shadowrun: Hong Kong skutecznie nadrabia braki długością zabawy, ilością interesujących postaci i konkretnymi misjami pobocznymi. 



    Komentarze

    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.




    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.


    Pseudonim
    E-mail
    Treść Dostępne tagi: [cytat][/cytat], [url=http://][/url]
    Przepisz poprawnie podane słowa mnustwo orkuw