Warning: Undefined array key "autologin" in /usr/home/peronczyk/domains/insimilion.pl/insimilion/twierdza/index.php on line 25 Recenzje • Światło cieni • INSIMILION

    Recenzje


    Światło cieni

    Literatura » Recenzje » Recenzje
    Autor: Nev
    Utworzono: 14.07.2016
    Aktualizacja: 14.07.2016

    Okładka Opis
    • Tytuł: Światło cieni
    • Autor: Rafał Dębski
    • Data wydania: 2 kwietnia 2014
    • Wydawnictwo: Rebis
    • ISBN: 9788378184553
     

    Jest wiele książek reprezentujących poziom, który spodoba się tylko pewnej grupie ludzi. Choć w kwestii sztuki znakomita większość czynników składających się na ocenę podlega gustom czytelnika, to jakiś procent literatury w większości przypadków będzie oceniony negatywnie. "Światło cieni" Rafała Dębskiego nie należy do tego procentu, ale trzeba przyznać, że nie należy również do książek naprawdę wysokich lotów.
     
    Od samego początku lektury trudno nie zauważyć, że mamy do czynienia z klasycznym wręcz przykładem budowania fabuły opowieści science fiction. Akcja rozgrywa się na statku kosmicznym wysłanym przez ludzkość w celu zbadania, czy planeta nadaje się na kolonię. Komandor Vaybar, naczelny dowodzący misją składającą się z zespołu naukowców i oddziału pilotów, jest człowiekiem, który już po kilku stronach znajduje się w sytuacji zgoła nieprzyjemnej. Pomiędzy wojskowym a akademickim trzonem załogi panuje niezgoda, której w żaden racjonalny sposób nie da się wytłumaczyć i której w żaden racjonalny sposób nie da się zażegnać. Prowadzi to do kontrowersyjnych z punktu widzenia załogi decyzji, skutkujących, koniec końców, opuszczeniem planety i powrotem na Ziemię. 
     
    W tym momencie wypada stwierdzić, że część książki opisująca relacje między członkami misji jest mocno średnia. Ich agresja słowna, nader często wyrażająca się szczeniackimi odzywkami, może być dla czytelnika nieco krępująca. Bynajmniej nie z powodu wulgaryzmów, chodzi po prostu o sposób, w jaki autor zaprezentował opinie swoich bohaterów. Ludzie dzierżący profesury zwracają się do siebie z językowymi manieryzmami nastolatków, co sprawia dosyć nieciekawe wrażenie. Jeśli zaś chodzi o sposób wypowiedzi głównej postaci utworu, Komandor Vaybar wypada na tym tle o wiele lepiej, ale trzeba zważyć, że jest wojskowym i ma spore poczucie tolerancji wobec kretyńskiego zachowania swoich podwładnych. 
     
    Oni natomiast prezentują się wyjątkowo nijako jako grupa. Choć są przedstawieni z imienia, nazwiska i specjalizacji, to trudno oprzeć się wrażeniu, że autor niezbyt wiedział, jak poprowadzić takie postacie. O wiele bardziej przekonująco wypadają na ich tle piloci, którzy specjalnie się nie szczypią z manifestacją swoich myśli, zwyczajnie dobrze wypadając w swojej roli. Problemem "Światła cieni" (jednym z problemów) jest to, że czytelnik nie zapamiętuje bohaterów książki, nie potrafi ich odróżnić, wszyscy są skonstruowani tak samo, wszyscy wypadają równie marnie na tle Komandora Vaybara, który (stanowiąc oś książki) coś sobą reprezentuje. To coś to bycie ofiarą splotu bardzo niecodziennych okoliczności oraz próby poradzenia sobie z nimi. Jakie to te "niecodzienne okoliczności"? 
     
    Jak się okazuje, bardzo codzienne – przynajmniej jeśli chodzi o literaturę science fiction. Od razu, po niespełna dwudziestu stronach, widać, że autor zbudował fabułę w sposób wielokrotnie sprawdzony przez innych pisarzy science fiction. Mamy więc statek kosmiczny, obcą planetę, dziwne zjawiska i stopniowo ujawniające się tajemnice. I tutaj wychodzi największy zgrzyt Światła cieni, ponieważ owe "tajemnice" są tajemnicami bardziej pasującymi do literatury fantasy niż literatury science fiction. Przede wszystkim, są bardzo kiepsko uzasadnione naukowo; dalej, ich postępowanie w miarę rozwoju fabuły jest absolutnie nieracjonalne, choć jest wyraźnie zaznaczone, iż powinny się zachowywać zgodnie z logiką. Sprawia to bardzo kiepskie wrażenie, ponieważ razi niekonsekwencją w konstruowaniu zdarzeń i bohaterów, a to z kolei sprawia, że kolejne kartki odwraca się nie z ciekawością co będzie dalej, tylko "kiedy to się skończy". 
     
    Końcówka "Światła cieni" jest całkiem sprawnie poprowadzona. Nadal mamy do czynienia z kiepskimi tajemnicami, dziwnym zachowaniem załogi (ale jakby mniej) oraz Komandorem Vaybarem, który próbuje poradzić sobie z tym wszystkim. Sposób, jaki wybrał, nie jest doskonały, ale nie można odmówić mu skuteczności. No i faktycznie kończy książkę, co samo w sobie jest godne pochwały.
     
    Jeśli chodzi o konstrukcję opowieści i postaci w niej uczestniczących – nie jest, jak sami przeczytaliście, wesoło, ale za to niezbyt można się doczepić do strony językowej przedsięwzięcia Rafała Dębskiego. Autor pisze prosto i sprawnie, budując zdania, które nie nastręczają trudności w czytaniu, więc nawet znudzonemu fabułą czytelnikowi lektura upłynie całkiem szybko. Biorąc pod uwagę niską jakość dialogów, ich czytanie nie jest obowiązkowe, bo w zasadzie nic nie zmienia. Warto za to przyjrzeć się uważniej monologom umysłowym Komandora Vaybara, które są nieźle napisane i z nich dowiaduje się najwięcej. Trzeba jeszcze przy okazji języka wspomnieć o minimalizmie w opisie świata – dostajemy w tym zakresie szczątkowe informacje, i tak nie mające znaczenia w ogólnym rozrachunku całej powieści.
     
    Podsumowując, "Światło cieni" Rafała Dębskiego jest książką science fiction jakich wiele i jakie prawdopodobnie mogłyby nigdy nie powstać, ponieważ nie wnoszą ani niczego nowego, ani nie zachwycają swoją formą. Można by pochwalić autora za lekki język, konstrukcję postaci Komandora Vaybara, ale lista przewinień jest na tyle długa, że nawet te zalety nie mogą przysłonić dość ponurego obrazu Światła cieni. Jeśli ktoś pochłania namiętnie książki i nie ma wygórowanych wymagań wobec tego, co czyta – śmiało, natomiast inni raczej powinni się powstrzymać. 
     
    4/10
     
    "Światło cieni" to opisana lekkim językiem zestandaryzowana historia o jednej ciekawej postaci, która musi zmagać się nie tylko z masą swoich zidiociałych podopiecznych, ale również samo sobie przeczącym wydarzeniom. 
     
    Serdecznie dziękujemy wydawnictwu Rebis za egzemplarz recenzencki.



    Komentarze

    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.




    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.


    Pseudonim
    E-mail
    Treść Dostępne tagi: [cytat][/cytat], [url=http://][/url]
    Przepisz poprawnie podane słowa mnustwo orkuw