Warning: Undefined array key "autologin" in /usr/home/peronczyk/domains/insimilion.pl/insimilion/twierdza/index.php on line 25 Recenzje • The Legend of Korra • INSIMILION

    Recenzje


    The Legend of Korra

    Gry wideo » Recenzje » Recenzje
    Autor: Nev
    Utworzono: 24.07.2015
    Aktualizacja: 24.07.2015




    The Legend of Korra to klasyczna gra beat'em up w komiskowej oprawie. Wydana w 2014 roku przez Activision, a stworzona przez PlatinumGames produkcja opiera się na serialu animowanym Legenda Korry, który można było zobaczyć na kanale Nickelodeon. 
     
    Fabuła gry nie jest zbytnio wyszukana, ale to w żaden sposób nie przeszkadza w rozgrywce. Po meczu w Pro Bending, Korra wraca ze stadionu, spotyka   zagadkowo wyglądającego starca w towarzystwie dwóch typów, którzy postanawiają się szybko ulotnić. Dziewczyna zostaje zaatakowana, w jej ciało wbijają się stalowe igły – efektem tego jest zablokowana możliwość władania żywiołami. Czego chce starzec? Dlaczego zaatakował Korrę? Jak odzyskać jej moce? Wszystkiego się dowiemy w trakcie ośmiu krótkich rozdziałow, z których składa się tryb fabularny The Legend of Korra.
     
    Gra dysponuje trzema poziomami trudności – "casualem", normalnym i ekstremalnym. Przejście pierwszego nie powinno zająć więcej niż kilka godzin nawet kompletnym nowicjuszom, nie mającym pojęcia o grach akcji. Następne pewnie zabiorą więcej, jednak w miarę oswajania się ze sterowaniem główną bohaterką również nie powinny sprawiać ogromnych trudności. Zanim zaczynamy odkrywać dlaczego Korra została zaatakowana i odzyskiwać swoje moce, mamy możliwość zobaczenia jak wyglądają rozwnięte umiejętności dziewczyny. Podczas krótkiej walki widać, że   zdolności Avatara są potężne i niesamowicie widowiskowe, ale zanim dojdziemy do ich pułapu czeka na podróż przez Republic City, wizyta w Świątyni Powietrza, przeprawa przez Biegun Południowy, by dotrzeć do portalu wiodącego do Świata Duchów. Lokacje nie są zbyt rozbudowane, nie grzeszą również jakąś szczególnie efektowną oprawą graficzną, ale to nie przeszkadza w grze. Możemy być Avatarem i na setki widowiskowych sposobów rozprawiać się z hordami przeciwników! 

     
    Walka jako esencja wszystkich beat'em upów jest bardzo przyjemna już od samego początku gry, gdy jeszcze nie odblokowaliśmy swoich zdolności władania konkretnymi żywiołami, mając do dyspozycji jedynie swoje pięści. Długo nie trzeba czekać, by Korra odzyskała moc kontrolowania wody, a wtedy zaczyna się prawdziwa zabawa. Jeśli bez niej można było tworzyć efektowne combosy, to z nią i z każdym kolejnym odblokowanym żywiołem staje się to jeszcze przyjemniejsze. Między Wodą, Ziemią, Ogniem i Powietrzem można się swobodnie przełączać, co sprawia, że możemy, dla przykładu, najpierw wyrzucić przeciwnika w górę wirem powietrza, potem  kilka razy go przypiec ognistymi uderzeniami, przygwoździć go do ziemi wodą, którą następnie zamienimy w lód, by na końcu pogrzebać go pod kamieniami. Kombinacji jest mnóstwo; z każdym nowym poziomem danego żywiołu staje się on nieco potężniejszy i odblokowane zostają nowe sposoby jego wykorzystania. No dobra, ale kogo w końcu będziemy tłuc w The Legend of Korra?
     
    Nie mamy zbyt wiele możliwości do wyboru. Na początku są to "równościowcy", których możemy kojarzyć z pierwszego sezonu serialu animowanego. Występują w trzech, różniących się sposobem walki, wersjach; czasami pojawiają się również na motorach, próbując przejechać Korrę. Niedoczekanie, potrzeba czegoś więcej, by pokonać Avatara, nawet jeśli nie ma dostępu do swoich mocy. Tutaj na scenę wkraczają władający, najpierw pojedynczo, potem grupowo. Każdy z nich panuje nad jakimś żywiołem spośród Wody, Ziemi i Ognia, kontrolujący Powietrzem w grze nie występują. Następnie spotykamy "równościowców" kierujących wielkimi robotami, a potem już mamy tylko Mroczne Duchy w różnych formach. 
     
    Sama rozgrywka jest bardzo przyjemna. Znakomitą większość każdego rozdziału spędzamy na walce z przeciwnikami, eksploracji, oraz podążaniu liniową ścieżką fabularną. Twórcy zdecydowali się wprowadzić minigierkę w postaci jazdy na polarnym niedźwiedziopsie o imieniu Naga. Zwykle biegniemy przez wąskie uliczki lub korytarze, w których stoją różne przeszkody. Te mniejsze można zniszczyć, te większe trzeba w jakiś sposób omijać – albo skacząc nad nimi, albo prześlizgując się pod nimi. Tutaj również PlatinumGames wplotło władanie żywiołami przez Korrę – możemy dać Nadze pancerz z wody, rzucać kule ogniste w przeszkody, przyśpieszyć naszą towarzyszkę lub wykonać podwójny skok, podbijając ją słupem ziemi. Jazda jest całkiem ekscytująca, bardzo łatwo się wpakować na ścianę lub przeszkodę, co potrafi być nieco frustrujące, jednak równoważy to widok niedźwiedziopsa lecącego na wysokości dachód kamienic przez kilkadziesiąt metrów. Również sam ekran rozpłaszczenia się na jakiejś przeszkodzie jest nieco zabawny. W jednej misji również możemy wykorzystać Nagę jako bardziej bojowego wierzchowca, wtedy możemy użyć jejpotężnych pazurów do zadawania ciosów. 

     
    Jak w znakomitej większości pozycji beat'em upów, tak i tutaj za pokonywanie przeciwników dostajemy walutę – jest to Energia Duchowa. Otrzymujemy ją również za znajdowanie przedmiotów, czas przejścia danej lokacji, sposób pokonania wrogów, czyli długość kombinacji ciosów oraz w czasie jazdy Nagą. Możemy ją wykorzystać w Sklepie Duchowym na kupienie przedmiotów zmieniających nasze statystyki, nowych ciosów, mikstur leczących czy maski zapewniającej tymczasowy stan Avatara. Niby nic nowego, ale przetestowanie wszystkich dostępnych modyfikacji głównej bohaterki zajmuje trochę czasu. 
     
    The Legend of Korra audiowizualnie całkowicie bazuje na serii Nickelodeon, wszystkie modele i tereny wydają się wzięte żywcem z serialu, co więcej, przerywniki są po prostu animacjami. Udźwiękowienie nie jest w żaden sposób godne zapamiętania, po kilkunastu godzinach gry pamiętam jedynie motyw jazdy Nagą; poza nim, wszystkie dźwięki są wykonane przyzwoicie, ale bez jakiegoś szczególnego nacisku na tą kwestię. 
     
    Wspomnieć należy również o bohaterze pobocznym, czyli o Jenorze. Ta jest chyba jedyną postacią, będącą czymś w rodzaju NPC – pojawia się w niektórych momentach gry w formie bezcielesnej manifestacji i mentoruje głównej bohaterce jak odzyskać stracone umiejętności. Prócz niej, możemy posłuchać jak Mako i Bolin gadają ze sobą podczas rozgrywek Pro Bendingu, czyli  mini gierki, która została oparta na sporcie znanym z serialu. Ta jest dość ciekawa, ale nie umywa się do głównej rozgrywki – mamy do dyspozycji jeden Żywioł, wszystko przebiega wedle zasad, no i nie nie możemy robić wypasionych kombinacji ciosów. Niemniej jednak, jest to miły element całej gry. 
     
    Konkludując, The Legend of Korra to bardzo sympatyczna bijatyka. Dzięki możliwości łączenia ciosów z różnych Żywiołów, mamy gigantyczny wachlarz kombinacji do przeprowadzenia. Głównie z tego powodu walka jest tak świetną podstawą całej gry; gdyby była odrobinę gorzej zrealizowana, produkcja na pewno nie spotkałaby się z pozytywnym przyjęciem. Dodatkowymi plusami są dwie minigierki oraz możliwość modyfikowania cech Korry, by lepiej odzwierciedlały pożądany przez gracza sposób rozgrywki. Gra jest krótka, ale zawsze zostają kolejne achievementy do zdobycia, przedmioty do znalezenia, umiejętności władania do opanowania oraz Pro Bending, którego opanowanie do perfekcji na pewno dodaje całej produkcji kilka dodatkowych godzin. 
     
    Ocena: 7/10
     
    Jednym zdaniem: Pomimo swojej niewielkiej długości, The Legend of Korra to bardzo dobra gra z miodnym systemem walki i widowiskowymi efektami ciosów, pozwalająca przyjemnie spędzić kilkanaście godzin na odprężającym tłuczeniu hord przeciwników. 



    Komentarze

    Ten artykuł skomentowano 1 raz.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.


      
     

    Obywatelka Insimilionu | Komentarzy: 16
    Temat: WOW. To chyba jedna najlepi...
    Dodany: 26.07.2015 o 0:17  

    WOW. To chyba jedna najlepiej oceniających grę recenzji. xD
    Na pewno fani serialu chętnie będą sięgać po ten tytuł... tylko gorzej z osobami nieznającymi serii. Choć, co ja mówię, takie gry jak Naruto, Bleach czy Legend of Korra powstają z myślą właśnie o tych fanach. :)



    Ten artykuł skomentowano 1 raz.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.


    Pseudonim
    E-mail
    Treść Dostępne tagi: [cytat][/cytat], [url=http://][/url]
    Przepisz poprawnie podane słowa mnustwo orkuw