Warning: Undefined array key "autologin" in /usr/home/peronczyk/domains/insimilion.pl/insimilion/twierdza/index.php on line 25 Recenzje • Total War. Warhammer • INSIMILION

    Recenzje


    Total War. Warhammer

    Gry wideo » Recenzje » Recenzje
    Autor: MaciekB
    Utworzono: 27.06.2016
    Aktualizacja: 27.06.2016

    Total War: Warhammer to połączenie dwóch popularnych marek. Turowe kampanie, w których na dużej mapie decydujemy o ruchach wojska, budowach, dyplomacji, badaniach, a same bitwy prowadzimy już w czasie rzeczywistym. Ta część dziedziczona jest po serii Total War. Reszta, czyli świat, rasy, jednostki i fabularna otoczka wzięta została z Warhammera. Osobiście nie jestem fanem gier z serii Total War, ale uważam, że to udany mariaż.

    Do dyspozycji z wielu ras uniwersum dostajemy cztery: ludzi, krasnoludy, orków i wampiry. Pewnym zgrzytem jest to, że cała frakcja Chaosu jest dostępna tylko dla nabywców DLC. W kampanii będą to nasi główni przeciwnicy, niezależnie którą z podstawowych stron wybierzemy. Sprawia to, że człowiek czuje się, jakby zabrali mu piątą część gry. Mimo wszystko jednak te frakcje, które otrzymujemy, są bardzo porządnie zrobione i czuć, że są inne a każda ma swój oddzielny styl i strategię. Ludzie, jak to zwykle bywa, są najbardziej wszechstronni i można dostosować armie do swojego stylu gry czy przeciwnika, z którym walczymy. Krasnoludy to najbardziej zaawansowana techniczna armia: podczas gdy wszyscy walczą bronią ręczną, łukami lub kuszami, krasnale mają dostęp do broni palnej, miotaczy ognia, torped czy nawet żyrokopterów. Największą siłą tej rasy jest artyleria, potężne jednostki strzeleckie i duża odporność na magię, a wadami brak kawalerii, niska prędkość jednostek i brak czarów. Orkowie z kolei nie są najbardziej rozwojowi, ale mają tanie w utrzymaniu i duże liczebnością oddziały, które mogą przytłoczyć przeciwnika, za to problemem jest dla nich morale - bardzo łatwo doprowadzić do złamania oddziałów, szczególnie gobliny. Wampiry to rasa, która opiera swoją potęgę na magii; kiedy rzesze nieposiadających jednostek dystansowych nieumarłych będą rozdzierać przeciwników, prawdziwi przeciwnicy – lordowie wampirów - będą zalewać oponentów falami śmiercionośnych zaklęć i wskrzeszać więcej trupów.

    Jako że jestem przyzwyczajony do mocniejszego tła fabularnego w grach, kampania mnie odrobinę zawiodła; mimo że otrzymujemy cztery, a nawet osiem – jeśli liczymy, że każda rasa ma po dwóch generałów – kampanii, to niewiele się one różnią. Poza filmikiem wstępnym, w którym Doradca tłumaczy jak i dlaczego związał się z daną frakcją, i kilkoma przemowami bohaterów czy wyżej wspomnianego starca – mamy do czynienia z tą samą historią. Cele są dla każdego podobne: zdobyć – przez sojusze, czy podbój – konkretne prowincje lub ustaloną ich ilość, doprowadzić do zniszczenia jakiejś frakcji oraz pokonać Chaos. Do tego dochodzą delikatne różnice, jak na przykład Księga Uraz u krasnoludów – najbardziej denerwująca cecha tej rasy: jeśli ktoś wyrządzi im krzywdę, muszą się za to zemścić w konkretny sposób. Jeśli chcemy wygrać, nie możemy mieć żadnych niepomszczonych uraz. U orków jest to dochód z plądrowania, który jest żmudnym zadaniem, ale nie aż tak jak mszczenie każdej obelgi.

    Technicznie kampania polega na przemieszczaniu swoich armii po taktycznej mapie. Każda z nich ma określony zasięg, który można sobie zwiększyć (lub zmniejszyć) w zależności od trybu poruszania się. Gdy taka armia napotka przeciwnika, wchodzimy do trybu walki w czasie rzeczywistym. Oprócz tego zarządzamy budynkami w prowincjach, przy ograniczonym miejscu na budowę musimy zrównoważyć ilość obiektów ekonomicznych, wojskowych, a także zadbać, żeby ludność była szczęśliwa. Ostatniej rzeczy, której chcemy, są bunty. Kiedy jesteśmy w trakcie wojny, a w naszych miastach grasują bandyci, rosnący w siłę w każdej turze tak, że w końcu mogą nam nawet odebrać prowincję, może nas to wiele kosztować. Często w takich wypadkach przydaje się dyplomacja. Możemy negocjować z każdą frakcją na mapie. Opcją jest nie tylko zawieranie sojuszy, pokoju, wypowiadanie wojny, ale także możliwość handlu, łączenie się w konfederacje czy proszenie o zerwanie traktatów z kimś innym. Jeśli ktoś nie jest chętny na zrobienie tego, co chcemy, zawsze pozostaje możliwość przekupienia ich złotem.

    Bitwy mnie trochę zawiodły. Mamy dwa możliwe szyki do wyboru – dystansowe jednostki z przodu albo z tyłu. Nie zauważyłem opcji ustawienia jazdy czy artylerii. Oddziały poruszają się strasznie wolno, nawet używając opcji przyspieszenia nie mogłem się doczekać, aż wreszcie wejdą w zasięg przeciwnika i zacznie się walka. I wtedy wszystko zaczyna się dziać zbyt szybko, morale lub życie spada w zastraszającym tempie i zaczyna się zauważać jakie błędy w ustawieniu jednostek się popełniło. Wycofanie się ze zwarcia jest kłopotliwe - nie dość, że przeciwnik pilnuje, żebyśmy tego nie zrobili, to jeszcze jednostki przebierają nogami wolniej niż rękami i wolą machnąć kilka razy toporem niż zrobić dwa kroki. Przypuszczam, że to kwestia przyzwyczajenia, ale bitwy wygrywałem ostrzałem albo wcale. Aż miło popatrzeć, jak dzięki dobremu ustawieniu mała grupka kuszników daje sobie radę z większą od siebie bandą. Z trochę mniejszym entuzjazmem patrzy się, jak wielka armia rozbijana jest przez przeciwnika nie przez jakąś wyszukaną strategię tylko dzięki szczęśliwemu doborowi jednostek czy szybkiemu pokonaniu dowódcy, po którego śmierci reszta oddziałów idzie w rozsypkę. Wizualnie walczy się całkiem przyjemnie, aż chce się przybliżyć kamerę i popatrzeć, jak wojownicy dzielnie bronią się przed trollem, a łucznicy próbują zmienić go w poduszkę na szpilki.

    Pomimo samouczka, słabo wytłumaczono w kampanii rolę bohaterów, przez większość czasu używałem ich jako potężne jednostki w bitwach, jak drugiego generała. Dopiero w późnych etapach gry zorientowałem się, że można ich wykorzystywać samodzielnie do przeprowadzania dywersji, uszkadzania murów lub skrytobójczego pozbywania się wrogich lordów czy bohaterów. Niektórzy z nich mają też bardzo przydatny wpływ na prowincje, w której przebywają. Jeśli unieruchomimy ich w danej prowincji, możemy zapewnić sobie bierne wsparcie w bitwach, sprawić kłopoty przeciwnikowi czy oczyścić ziemię ze skażenia.

    Wybierając swojego głównego dowódcę w kampanii nie tylko decydujemy, jakie dostaniemy startowe jednostki, ale także jakie specjalne misje nas czekają. Z moich obserwacji wynika, że te misje są zaprojektowane specjalnie tak, żeby przerazić nas siłami przeciwnika, ale przez wsparcie czy ukształtowanie terenu zapewnia się nam przewagę i wygrywamy bardzo ciężką potyczkę bez wielkich problemów. Nagrodą za takie zwycięstwo jest część legendarnego uzbrojenia dla generała, które daje dużą przewagę zarówno na polu bitwy, jak i na globalnej mapie, dla naszych prowincji czy kontaktów dyplomatycznych. Jeśli bitwy nie przeprowadzimy w kampanii zawsze możemy spróbować swoich sił wywołując odpowiednią opcję z głównego menu.

    Stamtąd również możemy przeprowadzać pojedyncze potyczki, w których zbieramy armię i wybieramy jednostki, mając określony limit złota. Nie zawsze jednak szeregi, którymi w kampanii niszczyliśmy wszystko, dadzą sobie radę z wyzwaniami zwykłych bitew. Trzeba pamiętać, że nie mamy limitów czasu werbunku jednostek, więc możemy sobie stworzyć naprawdę potężne siły bojowe, ale przeciwnik tak samo. Możemy również sprawdzić się przeciwko innym graczom.

    Odnośnie kwestii technicznych, grafika jest przyjemna, opcja przybliżania kamery łatwo sprawia, że nasza armia z chodzących żuczków zmienia się w starannie zaprojektowane jednostki. Dźwięk jest bardzo dobrze dobrany, kilka utworów rzeczywiście wpadało w ucho i można było się zatrzymać, żeby ich posłuchać. Delikatnie nie podoba mi się tylko kwestia głosów. Doradca w kampanii mówi po polsku, zaś reszta jednostek po angielsku, kilkukrotnie zdarza się sytuacja, w której starzec wysyła nas na misję, opisuje co mamy zrobić, po czym nasz generał odpowiada po angielsku po jej rozpoczęciu.

    Podsumowując, Total War: Warhammer jest dobrą opcją dla fanów strategii czy uniwersum Warhammera. Zapewnia wiele godzin rozrywki w samej kampanii – mnie przejście jej krasnoludami zajęło ponad trzydzieści godzin – a także poza nią, w potyczkach z komputerem czy walcząc z innymi graczami. Wymaga ona jednak wiele cierpliwości, której nie każdy będzie miał.

    Ocena: 7/10

    Warto połupać trochę orczych czaszek, jednak nie byłaby to moja pierwsza gra do wyboru, jeśli chodzi o to zajęcie.

    Za grę serdecznie dziękuję wydawnictwu Cenega.




    Komentarze

    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.




    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.


    Pseudonim
    E-mail
    Treść Dostępne tagi: [cytat][/cytat], [url=http://][/url]
    Przepisz poprawnie podane słowa mnustwo orkuw