Warning: Undefined array key "autologin" in /usr/home/peronczyk/domains/insimilion.pl/insimilion/twierdza/index.php on line 25 Recenzje • Trylogia nordycka. Tom I. Ostatni... • INSIMILION

    Recenzje


    Trylogia nordycka. Tom I. Ostatnia saga

    Literatura » Recenzje » Recenzje
    Autor: Nikaj
    Utworzono: 28.02.2016
    Aktualizacja: 03.03.2016

    Okładka Opis
    • Autor: 
      Marcin Mortka
    • Rok wydania: 
      2015
    • Wydawca: 
      Uroboros
    • ISBN: 
      978-83-280-2196-9

    Żeby w pełni docenić niektóre książki, konieczne jest posiadanie tak zwanej szerszej perspektywy. Czasem wystarczy zapoznać się z biografią autora czy genezą powstawania powieści, by zupełnie zmienić sposób jej odbioru. Niekiedy trudno jest dać się porwać magii roztaczanej przez pisarza, jeśli nie podziela się jego zamiłowania do opisywanego tematu. Wszytko to sprawdza się przypadku książki Ostatnia saga, stanowiącej pierwszy tom Trylogii nordyckiej autorstwa Marcina Mortki. To powieść wydana po raz pierwszy w 2003 roku jako debiut literacki młodego skandynawisty. Za pewien wyznacznik jakości owego debiutu, można uznać nie tylko dynamiczny rozwój kariery autora, który dziś jest już pisarzem o imponującym dorobku, ale także ponowne wydanie całej trylogii w 2015 roku pod szyldem marki Uroboros. Jak to zatem jest z tą nie zawsze działającą magią?
     
    W nowszej wersji książki właściwą Ostatnią sagę poprzedzono opowiadaniem zatytułowanym Smocze nasienie. Opisuje ono okoliczności, w jakich młody Eryk Halvdanson, dziedzic tronu Nordwegu, poznał Hieronima — mnicha z Albionu uprowadzonego przez wikingów. Ich spotkanie pociągnęło za sobą dalsze wydarzenia opisane w Ostatniej sadze. Główną osią fabuły jest zderzenie dwóch kultur i religii, którego dalekosiężne skutki dotknąć mają nie tylko zwykłych ludzi, ale nawet samych bogów. Eryk Haldvanson już jako gorliwy chrześcijanin obejmuje tron w Nidaros, w pogańskim kraju o głęboko zakorzenionym kulcie nordyckich bogów. Młody władca z pomocą kleru rozpoczyna wprowadzanie nowego porządku. Jego pozornie pobożne działania stają się tematem sagi spisywanej przez Vidara Gustavsona, słynnego islandzkiego skalda, także chrześcijanina. O ile nikogo z otoczenia króla nie dziwi sam sprzeciw wikingów wobec nowej religii, o tyle brutalne metody jej krzewienia budzą już wątpliwości nawet niektórych sług Boga na Krzyżu. Tymczasem w nordweskich lasach kapłani asgardzkich bóstw zbierają siły, by przeciwstawić tyranowi żywą potęgę swego kultu. Na polu walki nie zabraknie ogarniętych świętym szałem berserków, niebo rozświetlą błyskawice Thora, a do boju staną górskie karły, trolle, wilkołaki, korostwory, huldry... Same walkirie wyruszą do Midgardu, żeby dopilnować wypełnienia się losów świata utkanych przez Norny. Budzący się w Nordwegu konflikt jest jednak dużo starszy niż się z początku wydaje.
     
    Nie ulega wątpliwości, że określenie debiutanckiej powieści Marcina Mortki mianem sagi jest trafne. To wielowątkowa, epicka opowieść o wielkich rzeczach. Natura konfliktu stanowiącego główną oś fabuły jest bardzo złożona. Od przewodniego motywu wojny religijnej odrastają pomniejsze wątki poruszające takie tematy jak rasizm, ksenofobia, fanatyzm, wiarołomstwo czy deprawacja władzy. Dzięki wprowadzeniu do powieści całej rzeszy postaci, autorowi udało się przedstawić bardzo wiele różnych punktów widzenia i sposobów wpływu religii na życie człowieka. Wśród zwolenników obu kultów trafiają się bohaterowie zarówno głęboko wierzący, jak i cechujący się bardziej laickim podejściem. Niektórzy z nich wykorzystują wiarę do osiągania swoich celów, inni padają ofiarami przymusowej indoktrynacji. Autor umiejętnie pokazuje, jak potężny i niszczycielski potrafi być fanatyzm religijny, kiedy dochodzi do władzy.
     
    Bardzo ważnym aspektem Ostatniej sagi jest autentyczny i doraźny wpływ sfery sacrum na rzeczywistość. W prozie Marcina Mortki władające magią karły zamieszkują góry Nordwegu, monstrancje chronią chrześcijan przed uderzeniami pioruna, a druidyczne czary są w stanie zniszczyć obwarowanie grodu. To wszystko nie tylko nadaje książce mocno fantastyczny wymiar, ale także czyni fabułę bardziej nieprzewidywalną, dopuszczając możliwość zastosowania rozwiązania w stylu deus ex machina.
    Uczynienie wpływu bogów namacalnym zjawiskiem dało także szerokie pole do popisu przy kreacji świata przedstawionego. Ilość zawartych w Ostatniej sadze nawiązań do staroskandynawskiej kultury i mitologii nordyckiej jest imponująca, ale stanowi też pewną pułapkę na czytelników. Osoby posiadające jedynie symboliczną wiedzę w tej dziedzinie mogą się czuć zdezorientowane przez obce nazwy, imiona, zwyczaje. Przy odrobinie samozaparcia lektura Trylogii nordyckiej może być impulsem do rozpoczęcia swojej przygody z poznawaniem obyczajowości wikingów. Czytelnicy, którzy ten etap mają już za sobą, niewątpliwie docenią pasję, jaką Marcin Mortka przelał na strony swej powieści. W Ostatniej sadze czuje się powiew fascynacji nordycką kulturą. Jej opisy w pewien dziki sposób są piękne i poruszające do tego stopnia, że trudno się oprzeć fali nostalgii towarzyszącej jej przemijaniu.
     
    Mogłoby się wydawać, że powieść przedstawiająca krwawą indoktrynację wikingów prowadzoną przez wyznawców Boga na Krzyżu ma mocno antychrześcijański wydźwięk. To kompletnie nietrafiony wniosek. Postępowanie postaci prowokujących wojnę religijną w imię krzewienia chrześcijaństwa podlega w książce ostrej krytyce i jest uznane za sprzeczne z naukami w Chrystusa. Błędne pojmowanie podstaw religii i żądza władzy sprawiają, że kościół rozumiany jako ludzka instytucja odwraca się od Boga. Stawia to w trudnej sytuacji prawdziwie wiernych wyznawców, kierujących się chrześcijańskim systemem wartości. Bohaterowie tacy jak skald Vidar czy kandydat na biskupa Konrad muszą się wykazać inteligencją, odwagą i silnym poczuciem moralności, aby przeciwstawić się dualizmowi ludzkich i boskich interesów. Ich postawa budzi szacunek nawet u innowierców, bo wynika z poszanowania uniwersalnych wartości takich jak dobroć, praworządność czy sprawiedliwość. Jej jednoznacznie pozytywna ocena nie tylko stanowi pochwałę chrześcijańskich cnót, ale też uświadamia czytelnikowi, że u podstaw toczącego się konfliktu nie leży domniemana sprzeczność obu religii, lecz odwieczny konflikt dobra i zła.
     
    Ostatnia saga jest piękną opowieścią z przesłaniem, ale jej właściwy odbiór może być pod pewnymi względami problematyczny. To książka ciągle wymagająca od czytelnika wielkiej uwagi i skupienia. Wynika to między innymi z mnogości bohaterów i często szalonego tempa akcji toczącej się jednocześnie na różnych płaszczyznach. Wielowątkowość powieści jest jej atutem, ale sprawia, że niektóre postacie i wydarzenia drugoplanowe rozmywają się na przestrzeni blisko pięciuset stron wartkiej akcji. Szczególnie na początku trudno jest się odnaleźć w gąszczu obcobrzmiących imion i zawiłych zależnościach świata przedstawionego. Wspomniane już liczne nawiązania do nordyckiej mitologii, mogą dla niektórych czytelników stanowić problem, choć uważam, że przy współczesnej łatwości dostępu do informacji, tego typu zarzuty świadczą o intelektualnym lenistwie czytelników, a nie wadliwości książki. Podobnie ma się sprawa wykorzystania islandzkich zwrotów w dialogach. Każde nowe zapożyczenie jest wyjaśnione w przypisie. Ich ilość wzrasta wraz ze zbliżaniem się do końca powieści. Zawsze jednak są użyte w sposób pozwalający łatwo domyślić się ich znaczenia na podstawie okoliczności lub przebiegu rozmowy. Pomagają budować klimat i są zdecydowaną zaletą powieści, jeśli tylko czytelnik podziela zamiłowanie autora do skandynawskiej kultury.
     
    Jedyne co należy jeszcze wytknąć Marcinowi Mortce, to niedobór wyrazistych żeńskich postaci. W naprawdę licznym gronie bohaterów znalazły się tylko trzy istotne z punktu widzenia fabuły kobiety (właściwie dwie kobiety i dziewczynka), których role i tak były marginalne. Dysproporcja jest na tyle głęboka, że trudno jej nie zauważyć. 
     
    Język powieści nie należy do najprostszych. Jego cechami charakterystycznymi są niewątpliwie wielka plastyczność w przypadku opisów oraz ekspresyjność i archaizacja dialogów. Cała książka została napisana dosyć zwięźle, a jej długość wynika po prostu z wielkiej ilości zawartej w niej treści. Lektura może przynieść czytelnikowi sporo przyjemności, choć nie da się ukryć, że jakość korekty tekstu w recenzowanym wydaniu pozostawia wiele do życzenia.
     
    Mimo pewnych mankamentów Ostatnia saga jest dobrą książką. Myślę, że równie udanego debiutu można życzyć każdemu potencjalnemu autorowi powieści. Fakt, że po blisko dwunastu latach Trylogia nordycka ponownie trafiła na półki księgarni, niewątpliwie wypada korzystnie zarówno dla Marcina Mortki jak i jego czytelników.
     
    Ocena: 7/10

    Ostatnia saga z rozmachem rzuca czytelnika w sam środek walki ludzi i bogów, toczącej się w północnym kraju o fascynującej kulturze. To godne polecenia otwarcie Trylogii nordyckiej

    Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Uroboros.



    Komentarze

    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.




    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.


    Pseudonim
    E-mail
    Treść Dostępne tagi: [cytat][/cytat], [url=http://][/url]
    Przepisz poprawnie podane słowa mnustwo orkuw