Warning: Undefined array key "autologin" in /usr/home/peronczyk/domains/insimilion.pl/insimilion/twierdza/index.php on line 25 Recenzje • Wieża Jaskółki • INSIMILION

    Recenzje


    Wieża Jaskółki

    Literatura » Recenzje » Recenzje
    Autor: Nev
    Utworzono: 07.10.2015
    Aktualizacja: 07.10.2015

    Okładka Opis
    • Autor:
      Andrzej Sapkowski
    • Rok wydania: 
      1997
    • Wydawca:
      superNOWA
    • ISBN:
      9788375780680

    "Wieża Jaskółki" to przedostatni tom napisanej przez Andrzeja Sapkowskiego sagi o wiedźminie, która od ponad dwudziestu lat gości na polskim rynku wydawniczym, a ostatnimi czasy przeżywa  ponowny renesans, korzystając z popularności gier serii Wiedźmin wydawanych przez CD Projekt. Pomimo większego "rozstrzelenia" akcji utworu, "Wieża Jaskółki" nadal jest świetną lekturą, która bardzo dobrze wprowadza czytelnika do kulminacji wszystkich wydarzeń, jakie poznaje się w "Pani Jeziora", ostatnim tomie sagi o wiedźminie.
     
    Pierwsze co rzuca się w oczy przy lekturze początkowych rozdziałów to poszatkowanie kompozycji, przez co czytelnik nie wie dokładnie jaki jest czas i miejsce akcji. Sapkowski wprowadził do "Wieży Jaskółki" elementy powieści szkatułkowej, które przytaczają nam do pewnego momentu historię Ciri. Biorąc pod uwagę, że wątki Geralta i Yennefer są wplecione pomiędzy rozdziały kolejnych elementów opowieści snutej przez Dziecko Niespodziankę, można odnieść wrażenie, że Andrzej Sapkowski zwyczajnie przekombinował pod względem formy "Wieży Jaskółki". Pomijając już samą powieść szkatułkową, autor w wątku drużyny wiedźmina wprowadził narrację pierwszoosobową z perspektywy Jaskra, która – co prawda – ma swój wdzięk, ale wcale nie dodaje czwartej części sagi uroku. Przeciwnie, przy uwzględnieniu wszystkich eksperymentów z formą, jakie Sapkowski poczynił w "Wieży Jaskółki", wypada to nieciekawie i jeszcze bardziej miesza już skomplikowaną strukturę powieści.
     
     Autor dosłownie stara się pokazać czytelnikowi praktycznie cały stworzony przez siebie świat i choć nie można mieć pretensji do tej, skądinąd podyktowanej zapewne dobrymi intencjami, decyzji, to jednak samo przedstawienie uniwersum pozostawia wiele do życzenia. Poznajemy daleką północ, czyli Królestwo Koviru, od czasu do czasu zaglądamy oczami różnych postaci do  państw wciąż trawionych konfliktem z Cesarstwem, na końcu zaś przenosząc się na ziemie albo już podbite przez Nilfgaard, albo wchodzące w skład jego korony od wielu pokoleń. Dodatkowo, chyba po raz pierwszy akcja "wiedźmina" zanosi nas na Skellige, archipelag wysp niegdyś połączonych sojuszem z nieistniejącym już Królestwem Cintry. Jest całkowicie jasne, iż "Wieża Jaskółki" podobnie jak pozostałe części sagi, jest powieścią przygodową, gdzie motyw drogi jest bardzo szeroko eksploatowany i zapewnia czytelnikowi sporą ilość wrażeń, jednak przy wszystkich zawirowaniach formy i zastosowanych zabiegach literackich, można odczuć, że Sapkowski zwyczajnie chciał zawrzeć w czwartym tomie zbyt wiele. Mnogość wątków pobocznych dziejących się w oderwaniu od wydarzeń dotyczących głównej linii fabularnej, które miały zapewne stanowić dla niej uzupełnienie i kontekst polityczny sprawia, iż "Wieża Jaskółki" wydaje się być napisana bardzo nierówno. Pewne rozdziały są naprawdę świetne, imponują zarówno dopracowaniem formy, jak i przejrzystością wydarzeń, z kolei inne są złożone z niewielkich fragmentów tekstu, gdzie mamy do czynienia z pomieszaniem nie tylko perspektyw, ale również miejsc i czasów. Sprawia to, że niektóre wątki czyta się doskonale, a inne najchętniej by się zwyczajnie ominęło.
     
    Na uznanie zasługuje część "Wieży Jaskółki", gdzie Andrzej Sapkowski zastosował kompozycję powieści szkatułkowej. Ten fragment został napisany bardzo solidnie, uwzględniając nie tylko wydarzenia opowiadane z perspektywy Ciri, ale również przemyślenia osoby słuchającej jej historii. Choć ten wątek nie trwa zbyt długo, to czyta się go wyjątkowo przyjemnie, mimowolnie ciesząc się nie tylko z pewnego podsumowania dotychczasowych wydarzeń z życia Cirilli, ale również z wniosków, które determinują jej następne działania. A skoro mowa o udanych wątkach w czwartym tomie "wiedźmina", to trzeba poruszyć ten dotyczący wizyty Dijkstry w Królestwie Koviru. Stanowi on wyłącznie kontekst dla działania trójki głównych bohaterów, jednakże nie można mu odmówić świetnej kompozycji. Zarówno początek wprowadzający lekki rys historyczny samego państwa odwiedzanego przez redańskiego szpiega, jak i przebieg prowadzonych tam rozmów jest kwintesencją tego, czym Andrzej Sapkowski urzekł serca polskich wielbicieli fantastyki. Znajdzie się tam świetne dialogi poprzetykane spostrzeżeniami oryginalnych postaci, specyficzny szpiegowski klimat, z którym dawno nie dane było się  spotkać czytelnikowi oraz kilka życiowych mądrości, wyczytanych w cytowanej na początach niektórych rozdziałów "Dobrej Księdze". Trudno znaleźć więcej pozytywów, jeśli chodzi o pozostałe wątki; ze smutkiem trzeba przejść do opisu tego, co się autorowi niespecjalnie udało w "Wieży Jaskółki"
     
    Wątek kompanii Geralta wraz z towarzyszącym mu Jaskrem, Regisem, Milvą i Cahirem jest najmniej interesującym z całej powieści. To w nim następuje zabawa formą pamiętnikarską, która nieszczególnie pasuje do całej sagi i o ile w "Pani Jeziora" jej zastosowanie ma pewne uzasadnienie, to tutaj chyba służy wyłącznie temu, by uniknąć konieczości opisywania nudnych fragmentów podróży. Problem leży jednak w tym, że nawet, gdy dochodzi do rzekomo ciekawych elementów historii wiedźmina i jego kompanii, to czytelnik zamiast ekscytacji nowymi wydarzeniami może poczuć kompletną obojętność wobec nich. Jasnym punktem tego obrazu jest końcówka wątku Geralta, gdzie czytelnik rzeczywiście uzyskuje nowe informacje, które wreszcie coś znaczą dla fabuły całej sagi. Niewiele lepiej w tym zestawieniu wypada wątek Yennefer, posiadający zarówno pokiereszowaną różnymi wstawkami narrację, jak i niezbyt zaskakującą peuntę. W pewnym sensie wynik działań czarodziejki jest znany już na samym początku, a przynajmniej uważnie czytający czytelnik może z dużą trafnością przewidzieć co się stanie, co oczywiście nie wywołuje zbyt dobrego wrażenia. Drobnym plusem jest fakt, iż dzięki Yennefer trafiamy na Skellige i możemy za pośrednictwem jej wątku poznać nieco historii, wierzeń i kultury wyspiarzy. Ostatnie, co zostanie poruszone przy okazji fabuły, to zakończenie – urywa się w odpowiednim miejscu, daje pole do spekulacji co się dalej zdarzy, jednocześnie nie ujawianiając niczego ważnego.
     
    "Wieża Jaskółki" przynosi nam kilku nowych bohaterów pobocznych, o których warto wspomnieć. Pierwszym z nich jest Vysogota z Corvo, niemal stuletni starzec, ukrywający się pośród bagien przed nilfgaardzkim wymiarem sprawiedliwości. Reprezentuje on klasyczny archetyp mędrca zgarbionego zarówno pod ciężarem wieków, jak i wiedzy wyniesionej z długiego życia. Następną postacią zasługującą na wyróżnienie jest Bonhart, łowca i sadystyczny morderca, uosabiający czyste zło, krzywdzące dla samej przyjemności zadawania bólu. Trzecią i chyba ostatnią pozycją na liście bohaterów "Wieży Jaskółki", którzy odznaczają się mniejszym lub większym wpływem na fabułę całej powieści jest Angoulême, kolejna ofiara nilfgaardzkiego wymiaru sprawiedliwości. Nie wybija się szczególnie ponad już wymienione postacie, nie sprawia też wrażenia bohaterki wielce istotnej dla fabuły, jednak jej obecność w czwartym tomie "wiedźmina" jest dosyć wyraźnie zaznaczona i niejako katalizuje odbiór jednego z gorszych wątków "Wieży Jaskółki". 
     
    Językowo powieść Andrzeja Sapkowskiego nie odstępuje od poziomu prezentowanego przez pozostałe części. Język jest niezwykle żywy, barwny i pełen wyrażeń typowych dla bohaterów, z perspektywy których prowadzona jest narracja. Widać to zwłaszcza na początku wątku kompanii Geralta, gdzie możemy zapoznać się z kronikarską częścią "Wieży Jaskółki". Andrzej Sapkowski po raz kolejny udowadnia, iż dialogi zajmują bardzo ważne miejsce przy konstruowaniu opowieści – za pomocą nich wyraża nie tylko aktualny stan emocjonalny postaci, ale również udostępnia czytelnikowi wskazówki, na podstawie których może on wnioskować o głębszych cechach postaci. Na równie wysokim poziomie stoją opisy, zazwyczaj na tyle plastyczne, by dobrze przedstawić dany krajobraz czy zaistniałą sytuację, ale też na tyle zwięzłe, by nie dać czytającemu wrażenia "dłużyzny". Gdyby nie pewne eksperymenty z konstrukcją opowieści i nagromadzenie nierzadko nieistotnych wątków, "Wieża Jaskółki" byłaby równie dobra jak "Czas Pogardy" czy "Chrzest Ognia". 
     
    Pomimo wyrażonych już wcześniej mankamentów, czwarty tom wiedźmińskiej sagi jest bardzo porządną lekturą, którą w większości czyta się całkiem przyjemnie. Eksponuje on wątek Ciri, pozwala zajrzeć w jej psychikę i umożliwia poznanie kolejnych rozdziałów historii o Córce Starszej Krwi. "Wieża Jaskółki" jest powieścią skupioną wokół procesu kształtowania dojrzalszych poglądów u młodej wiedźminki, co wreszcie umożliwia autorowi potraktowanie jej nie jak małej dziewczynki, a pełnoprawnej bohaterki całej sagi, równej Geraltowi i Yennefer. Może właśnie z tego powodu Andrzej Sapkowski ubrał jej wątek w szkatułkową opowieść, może przez to cała reszta fabuły wygląda jak dobrany na szybko zapychacz. Niemniej, "Wieża Jaskółki" jest dobrą powieścią i należy do kanonu polskiej literatury fantasy, więc każdy jej fan powinien się z nią zapoznać.
     
    8+/10
     
    Czwarty tom sagi o wiedźminie jest skupiony w większości na Ciri, co ma swoje dobre i złe strony, jednak wciąż jest to bardzo dobry kawałek literatury. 



    Komentarze

    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.




    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.


    Pseudonim
    E-mail
    Treść Dostępne tagi: [cytat][/cytat], [url=http://][/url]
    Przepisz poprawnie podane słowa mnustwo orkuw