Okładka | Opis |
|
Po kolejnej, już dość długiej, przerwie wracam do pisania o cyklu „Temeraire” Naomi Novik, bo za mną tom trzeci, czyli „Wojna prochowa”. I wiecie co? Jest jeszcze lepiej niż w poprzednich dwóch. Zasadniczo, ta powieść łączy to, co najlepsze w „Smoku Jego Królewskiej Mości” oraz „Nefrytowym Tronie”.
Misja Laurence’a w Chinach zakończyła się pełnym powodzeniem – nie dość, że Temeraire może wrócić do Anglii, to smok i jego kapitan zyskali również akceptację cesarza oraz nawiązali stosunki dyplomatyczne z Państwem Środka, udaremniając tym samym zawiązanie sojuszu francusko-chińskiego. I tylko jedna osoba na południe od Wielkiego Muru nie jest zadowolona z takiego obrotu spraw – Lien, smocza towarzyszka księcia Yonxinga, szuka zemsty i z całych sił pragnie pokrzyżować plany Temeraire’a i jego kapitana. Kiedy Brytyjczycy szykują się do powrotu, przybywa kurier z nowym rozkazem – Laurence ma udać się do Stambułu i odebrać od sułtana zakupione przez Koronę jaja. Jak to wszystko się potoczy?
„Wojna prochowa” łączy ze sobą najlepsze wątki poprzednich tomów. Po równo skupia się na militariach, jak i na kwestiach politycznych, zwłaszcza dotyczących równouprawnienia, choć ten wątekmocno mnie irytował, czy może raczej przeszkadzał, w „Nefrytowym Tronie”. Tym razem nie forsowano tak nachalnie motywu zrównania praw – po prostu Temeraire, od czasu do czasu, mówił o poprawie warunków życia jego gatunku, czasami agitował wśród nowo poznanych. Co najciekawsze, pani Novik świetnie kontrastowo ukazuje sytuację w kolejnych krajach – najpierw w Turcji, potem w Niemczech, a przy okazji wojny niemiecko-francuskiej również zarysowuje położenie smoków we Francji. Teraz, mając szerszy punkt widzenia, możemy docenić chińską politykę (choć nadal mam pewne wątpliwości co do tamtejszego modelu społecznego) i zrozumieć w pełni motywacje Temeraire’a.
Ciekawie autorka wplotła do powieści szersze stosunki międzynarodowe – stronami konfliktu nie są wszakże tylko Francja i Anglia, bo przed Napoleonem drży cała Europa – cesarz austriacki zależny jest od woli Korsykanina; sułtan gotów jest zerwać międzypaństwową umowę, by tylko oddalić od siebie zagrożenie walecznym przywódcą Francuzów; a Niemcy wypowiadają mu wojnę, wierząc, że uda im się zastopować marsz Trójkolorowych przez kontynent. Dodatkowo w sprawy polityki europejskiej musi się wmieszać Lien, czyniąc to wszystko jeszcze bardziej skomplikowanym.
Oczywiście, jak to bywa w różnego rodzaju cyklach, poznajemy całą plejadę nowych bohaterów – tu na pierwszy plan wysuwa się Tharkay, znakomicie napisany niejednoznaczny przewodnik, okazującego się być cennym przyjacielem dla Laurence’a. Równie ważna jest postać Arkadego, który, choć na kartach powieści gości epizodycznie, w ostatnich scenach pełni kluczową rolę. Niemniej znacząca jest Iskierka, ale zapewne swoją rolę odegra dopiero w kolejnych tomach. Najbardziej zaskakujące jest spotkanie z Napoleonem i konfrontacja wyobrażeń o nim z rzeczywistością. Niestety, oprócz poznawania nowych postaci, kilku bohaterów trzeba było pożegnać – szczególnie bolesna była utrata młodego Digby’ego, smutna z uwagi na okoliczności.
To bardzo dobry tom – autorka zapewniła nam dużo akcji i naprawdę sporo dobrej zabawy. Trzeba przyznać, że zachowano równowagę pomiędzy fragmentami wędrówki, a scenami walki, tak, że nie ma zbędnych dłużyzn i fabuła jest odpowiednio dynamiczna. Oby tak dalej!