Warning: Undefined array key "autologin" in /usr/home/peronczyk/domains/insimilion.pl/insimilion/twierdza/index.php on line 25 Recenzje • Z mgły zrodzony • INSIMILION

    Recenzje


    Z mgły zrodzony

    Literatura » Recenzje » Recenzje
    Autor: Tae
    Utworzono: 09.02.2015
    Aktualizacja: 10.02.2015


    Okładka

    Opis

    • Autor:
      Brandon Sanderson
    • Tytuł oryginalny: 
      Mistborn
    • Tłumaczenie:
      Aleksandra Jagiełowicz
    • Rok wydania: 
      2006
    • Wydawca:
      MAG
    • ISBN:
      978-83-7480-080-8

    Czytając książki fantasy, przyzwyczailiśmy się do mnogości i różnorodności światów, jakie prezentują nam ich autorzy. Jedne reprezentują czasy miecza, elfów i krasnoludów, smoków i innych potworów, albo ─ idąc w drugą stronę ─ przyszłość, wielkie miasta i ukrytą w nich magię.  Świat "Z mgły zrodzonego", pierwszego tomu trylogii Brandona Sandersona o tym samym tytule jest na ich tle inny ─ nieprzeciętny, a przy tym niezwykły. 
     
    Oto Ostatnie Imperium ─ kraina, w której rosną tylko brązowe rośliny, słońce świeci na czerwono i z nieba sypie się popiół, nocą zaś pokrywa się mgłą, złowrogą i budzącą strach. W państwie - oprócz nieśmiertelnego władcy, Ostatniego Imperatora ─ żyje uprzywilejowana szlachta oraz ich własność - skaa, bezpłatna siła robocza... Chociaż słowo "żyje" nie jest odpowiednie dla opisania tego, przez co przechodzą robotnicy, pracujący całymi dniami na plantacjach, nocujący w nędznych barakach na ziemiach swojego właściciela. Tak właśnie spędza życie większość skaa. Większość, ponieważ niektórzy z nich potrafią przetrwać w świecie, w którym szlachcic może ich zabić dla kaprysu, bez żadnych konsekwencji.  Ta niewielka grupa to złodzieje skaa, działający w podziemiu Luthadel ─ stolicy Imperium, w której toczy się akcja utworu. 
     
    Paru takich ludzi przyjdzie czytelnikowi poznać bliżej. Akcja utworu toczy się około tysiąc lat po Wstąpieniu ─ przejęciu władzy przez Ostatniego Imperatora. Główną bohaterką jest Vin, samotna szesnastolatka, przygarnięta z ulicy przez złodziejską szajkę. Pozornie niczym niewyróżniająca się, dziewczyna zdaje sobie sprawę z pewnej umiejętności, która pozwalała jej przetrwać w półświatku. Jednak pewnego razu to, co dotąd było przewagą, wpędza ją w kłopoty, z których ratuje ją Kelsier, znany jako jeden z najlepszych złodziei w Luthadel. Kelsier to jeden z tytułowych Zrodzonych z Mgły ─ potężnych Allomantów, ludzi, którzy, spożywając i "spalając" metale, mogą wykorzystać ich moc, by na przykład kontrolować metalowe przedmioty, wzmacniać swoje ciało albo zmysły, sterować uczuciami innych. Losy wspomnianej dwójki splatają się, Vin opuszcza dawną szajkę i dołącza do ekipy swojego wybawcy. Początkowo nieufna, z czasem nawiązuje z jej członkami coraz bliższe relacje. Pod czujnym okiem Kelsiera uczy się panować nad nowo zdobytymi umiejętnościami, aż w końcu decyduje się wziąć udział w realizacji szalonego planu Kelsiera - jest to pomysł obalenia Ostatniego Imperatora, uważanego za niepokonanego boga. Bohaterowie walczą w imię nowego, lepszego świata, z wolnością dla skaa. 
     
    Fabuła może wydawać się banalna. Mamy świat pełen przemocy, niesprawiedliwego władcę i grupę buntowników wierzących w swoje zwycięstwo. Rzeczywiście, na pierwszy rzut oka może się to wydawać do bólu sztampowe. Jest jednak coś, co sprawia, że pozornie nudne motywy złożone w całość tworzą tak niezwykłą historię.
     
    Zacznijmy od bohaterów. Nie są płytcy, papierowi, nie ma mowy o buntownikach, którzy po prostu wymyślili sobie cel i idą do niego po trupach. Każdy z nich, każdy z członków ekipy Kelsiera ma swoje własne powody, by naprawdę chcieć walczyć. Sanderson opisał przynajmniej pokrótce wszystkie postaci,  pokazując ich historie i motywy. Mają różne poglądy i charaktery, każdy wyróżnia się jakąś specyficzną cechą, jest postacią wyrazistą. Nikt nie jest niepotrzebny i wciśnięty "na siłę", jako tło. Właściwie, choć Sanderson mógł tego nie planować, to stworzył dwie postaci pierwszoplanowe - Kelsiera,  postać wyjątkowo charyzmatyczną i interesującą, oraz Vin, która z założenia jest główną bohaterką całej trylogii. Reszta ekipy to rzeczywiście postaci drugoplanowe, ale w żadnym razie nie /tło/.  Drugi plus "Z mgły zrodzonego" to świat. Jest ogromny, ale nie pusty. Sanderson dokonał czegoś niesamowitego - sprawił, że martwy, zasypany popiołem świat pod jego piórem okazał się bogaty. Akcja toczy się na dość szerokiej przestrzeni i ma to znaczenie dla historii. Ciekawy jest także sposób, w jaki autor ujął magię w świecie "Z mgły zrodzonego" - sam pomysł na Allomancję jest wart uznania, a dodatkowo warto zauważyć, że została ona w pewien sposób uszeregowana. Zrodzeni z Mgły to ludzie, potrafiący wykorzystywać wszystkie metale allomantyczne, podczas gdy zwykli Allomanci mogą spalać tylko jeden z nich. Hierarchizacja, jakiej można dokonać w świecie Sandersona, umożliwiła stworzenie systemu RPG "Mistborn" na podstawie książki - można więc pokusić się na stwierdzenie, że historia okazała się dla odbiorców na tyle interesująca, by znaleźli się chętni, chcący przenieść ją na płaszczyznę gier fabularnych. 
     
    Oczywiście, nie jest to książka-ideał i jak każda inna, ma ona swoje wady. Tym, co najbardziej kłuło mnie w oczy, było uczynienie głównego bohatera prawie nietykalnym i niezniszczalnym. Vin wychodzi cało ze wszystkich opresji, jeśli nie dzięki swoim (świeżo nabytym!) wspaniałym umiejętnościom, to dzięki szczęściu. Pojawia się też pewien element z jej udziałem, który wydaje się mocno naciągany, wpleciony w fabułę dla konieczności - mowa o wątku miłosnym. 
     
    Mimo to, książkę czyta się jednym tchem. Nie ma nudnych momentów, ciągle coś się dzieje. Jeśli nie toczy się dynamiczna akcja, wprowadzone są interesujące dialogi między bohaterami,  dzięki którym stają się oni bogatsi, o wspominałam wyżej.  Kolejne świetne rozwiązanie to wstawki z pamiętnika na początku każdego rozdziału. Nie wiadomo, kto go pisał ani czy ma on coś wspólnego z historią. Pozornie wydaje się, że mowa jest o zupełnie różnych rzeczach. A jednak z czasem się okazuje, że związek jest ogromny. Jest to jeden z licznych zwrotów akcji, obecnych w utworze. Zazwyczaj potrafią one sprawić, że czytelnik, zamiast czytać dalej, zacznie się zastanawiać: "Ale... ale jak to?!". Tak, było takich parę, zwłaszcza jeden wbił mnie w fotel i sprawił, że w pierwszym odruchu miałam ochotę rzucić książką... Ale powstrzymałam się, musiałam wiedzieć, co będzie dalej (zgadza się, to zachęta!).
     
    "Z mgły zrodzony" to historia o prostej fabule, ale poprowadzonej w niezwykły sposób. Mogę z czystym sumieniem polecić ją każdemu fanowi fantastyki jako lekturę na wolne wieczory... I myślę, że okaże się na tyle wciągająca, że dzięki niej te wieczory miną szybko.
     
    Agnieszka "Tae" Żynda
     



    Komentarze

    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.




    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.


    Pseudonim
    E-mail
    Treść Dostępne tagi: [cytat][/cytat], [url=http://][/url]
    Przepisz poprawnie podane słowa mnustwo orkuw