Warning: Undefined array key "autologin" in /usr/home/peronczyk/domains/insimilion.pl/insimilion/twierdza/index.php on line 25 Recenzje • Zanzarah: The Hidden Portal • INSIMILION

    Recenzje


    Zanzarah: The Hidden Portal

    Gry wideo » Recenzje » Recenzje
    Autor: Alan Wolf
    Utworzono: 03.06.2015
    Aktualizacja: 03.06.2015



    Pamiętasz pierwszą grę na PC, w jaką zagrałeś? Wydawała się ona pewnie szczytem marzeń, nieważne, czy była dobra, czy nie. To była ta produkcja, do której ma się największy sentyment i wraca się do niej po latach, żeby nieco odmłodnieć oraz poczuć się jak za dawnych lat. Dla mnie takim tytułem jest Zanzarah: The Hidden Portal. Doskonale pamiętam, że nie miałem nawet pełnej wersji tej gry – jedynie bardzo okrojone demo, które urywało się po paru godzinach rozgrywki. Nie przeszkadzało mi to jednak zbytnio. Do oporu potrafiłem eksplorować przedstawiony tam świat, zachwycając się przy tym oprawą audiowizualną. Poznawałem coraz to nowe możliwości mojej postaci, zgłębiałem mechanikę – nieskomplikowaną swoją drogą, chociaż jako dziecko inaczej na to patrzyłem – oraz próbowałem zrobić to, czego jak się później dowiedziałem, w demie zrobić się nie dało – czyli skompletować całą kolekcję wróżek. Czym są wróżki? Zaraz postaram się to wyjaśnić.

    Zanzarah: The Hidden Portal pokazuje nam historię Amy – dziewczyny odrobinę znudzonej swoim życiem, szukającej rozrywki w książkach o tematyce fantastycznej. Pewnego dnia, siedząc w domu i zagłębiając się w lekturze, bohaterka usłyszała ze strychu swojego domu dziwne odgłosy. Pobiegła więc to sprawdzić. Na poddaszu panowała jednak pustka taka jak zawsze– pojawiła się jedynie dziwnaj szkatułka, której nigdy wcześniej tam nie było.Zaciekawiona dziewczyna postanawia otworzyć skrzyneczkę. Znajduje ona w niej runę pokrytą malunkami. Gdy tylko jej dotyka, ta przenosi protagonistkę w nieznane miejsce pełne elfów, goblinów, krasnoludów i mnóstwa innych, baśniowych stworzeń. Tak właśnie przedstawia się tytułowa kraina – Zanzarah, będącą światem opisywanym w jej książkach. Okazuje się bowiem, iż „nasz” świat oraz ten, do którego się przeniosła, niegdyś były jednością, jednak z powodu dążenia ludzi do władzy, inne rasy postanowiły uciec. Oddzieliły więc one Zanzarah od Ziemi – tworząc miejsce, mające być ich edenem.Wszystko było w jak najlepszym porządku przez wiele stuleci, aż niedługo przed przybyciem Amy coś zaczęło się psuć. Zamieszkujące krainę wróżki – małe, magiczne, zwykle przyjazne stworzenia – zaczęły szerzyć chaos, blokując drogi bądź atakując podróżnych, zaś z czeluści ziemi wypełzły dawno niewidziane mroczne elfy, które tylko dołożyły cierpień zwykłym mieszkańcom.

    Właśnie w tym momencie wchodzi Amy. Jak się już na wstępie okazuje, jest ona osobą z pradawnej przepowiedni i od niej zależy powstrzymanie tego co się dzieje. Nie odwróci biegu wydarzeń sama – do pomocy potrzebuje wróżek, dzięki którym będzie mogła swobodnie poruszać się po świecie oraz walczyć z przeciwnościami. Na początku otrzymamy możliwość wyboru jednej z trzech wróżek – szybką i zwinną, ale dość słabą jednostkę, drugą, która stanowi jej przeciwieństwo oraz kolejną będącą połączeniem obu poprzednich. Każda z tych maleńkich postaci posiada statystyki, takie jak zdrowie, manę, szybkość ładowania czarów. Nie zatrzymamy się jednak na jednej wróżce. Przez całą grę będziemy mieli możliwość kompletowania swoich zastępów poprzez łapanie dzikich stworzeń w specjalne kule – brzmi znajomo, prawda? Rozwiązanie żywcem wyjęte z Pokemonów. Również to, że w naszej „aktywnej” grupie możemy trzymać jedynie pięć postaci, resztę zaś mamy w rezerwie, jest nawiązaniem do poprzednio wspomnianej serii.

    Wróżki nie są jednak tylko mięsem armatnim, potrzebnym nam do walk. Są to opiekuńcze byty, dbające o równowagę w Zanzarah. Mamy aż 12 kategorii tych stworzeń takich jak duchy natury, opiekujące się roślinnością, wody opiekujące się jeziorami i rzekami, ale także takie rodzaje jak istoty ciemności, których domeną są podziemia. Wszystkie typy mają swoje mocne, jak i słabe strony. Jak wiadomo z prawdziwego świata, ogień roztapia lód – dlatego też płomienne wróżki zadają dodatkowe obrażenia tym, które mają mroźną naturę. Takich kombinacji jest naprawdę wiele. Do teraz nie zapamiętałem ich wszystkich – całe szczęście w samej grze udostępniona jest ściąga, gdzie wszystko jest przejrzyście rozpisane.

    Same starcia naszych małych pomocników rozgrywane są w bardzo interesujący sposób. Otóż wcielamy się w rolę samych wróżek, którymi sterujemy w czasie rzeczywistym. Walki odbywają się na specjalnych arenach – wyglądem przypominających miejsca, gdzie właśnie znajduje się główna bohaterka. Jak już wcześniej wspomniałem, każde stworzenie posiada repertuar czarów. Zaklęć tych jest kilkadziesiąt i one również podzielone są na kategorie, odpowiadające poszczególnym typom wróżek. Każda postać może mieć wyekwipowane naraz 4 umiejętności – dwie ofensywne oraz dwie defensywne, które działają pasywnie. Również moce mają swoje statystyki, takie jak szybkość ładowania, obrażenia oraz specjalne efekty, uaktywniające się w przypadku wystąpienia krytycznego trafienia. Dobór odpowiedniego czaru do wróżki nie jest więc taki prosty, jak się może początkowo wydawać. Aby osiągnąć maksymalny potencjał należy odrobinę poeksperymentować – ale uwierzcie, warto. Kiedy ma się wszystko dobrze dobrane rozgrywka jest naprawdę prosta i przyjemna.

    Jeśli chodzi o sam poziom rozgrywki, to produkcja nie jest trudna do ukończenia. Wystarczy sprawdzać słabe oraz mocne strony swoich postaci i dobierać je do przeciwników, żeby wszystko ukończyć bez najmniejszych problemów. Jedyny „utrudnieniem” jest fakt, że gra nie doczekała się spolszczenia, więc ludzie mający zaległości z językiem angielskim będą musieli siedzieć przy tytule ze słownikiem w ręku. Kwestią sporną jest ograniczona interakcja ze światem.W Zanzarah jest około 70 przedmiotów, które możemy zebrać – z czego bardzo wiele jest unikatowych. Głównie napotykać się będziemy na mikstury leczące, bądź sfery do łapania wróżek. Wszystkie te rzeczy zdobędziemy w większej części jako nagrody z walk, zaś skrzynie,w których poukrywane są owe obiekty możemy policzyć na palcach. Również spotykane przez nas postacie będą stały w miejscu, czekając tylko aż do nich podejdziemy. Według mnie jest to dobre rozwiązanie dla tego typu produkcji. Pozwala nam to skupić się na przepięknych widokach jak i samej fabule, nie musząc przebijać się przez skomplikowane zagadki bądź szukać rozwiązań w ukrytych miejscach.

    Zdecydowanie największym plusem jest jednak oprawa audiowizualna. THQ wykonało kawał dobrej roboty, projektując lokacje przedstawione w grze. Każda ma swój indywidualny klimat – czy to głęboki las, czy bagna, czy pradawne podziemia wiejące grozą. Animacje na każdym kroku zachwycają – ruch drzew oraz wody wygląda przepięknie, zaś miasta, które odwiedzimy, na pewno nas nie znudzą podczas eksploracji. Również walki z perspektywy pierwszoosobowej wyszły bardzo dobrze. Jak już wspomniałem – każda arena różni się od innych, posiada własny wygląd odpowiadający temu co dzieje się przy głównej bohaterce. Jest to może i niewielki szczegół, jednak ten brak monotonii naprawdę cieszy oko. Jeśli zaś chodzi o soundtrack… Posłuchajcie sami:



    Czy warto zagrać w Zanzarah: The Hidden Portal? Według mnie, jak najbardziej tak. Jest to produkcja z zachwycającą oprawą audiowizualną, dobrą fabułą, otwartym, zróżnicowanym światem i klimatem, który potrafi porwać już od pierwszych minut. Bardziej wymagającym graczom może przeszkadzać nieskomplikowana rozgrywka, jednak jak to mówią – nie da się zadowolić każdego. Mogę jednak zapewnić, że skoro bardzo okrojone demo wciągnęło mnie niemiłosiernie, pełna wersja gry jest tym bardziej warta zobaczenia.




    Komentarze

    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.




    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.


    Pseudonim
    E-mail
    Treść Dostępne tagi: [cytat][/cytat], [url=http://][/url]
    Przepisz poprawnie podane słowa mnustwo orkuw