Okładka | Opis |
|
Ziemia Niczyja Jana Waletowa to kolejna po Łańcuchu pokarmowym książka z cyklu Fabryczna Zona. Sama zakochałam się w tym uniwersum od pierwszego wejrzenia, dlatego po najnowszy utwór z serii sięgnęłam z wielkim entuzjazmem. Po lekturze mam jednak mieszane uczucia.
Głównym bohaterem Ziemi Niczyjej jest Michaił Siergiejew, którego czytelnik poznaje z kilku perspektyw: jako partnera w życiu prywatnym, pracownika Ministerstwa Spraw Nadzwyczajnych oraz ocalałego z zagadkowej katastrofy żołnierza. Fabuła rozpoczyna się w momencie, kiedy Michaił wciela się w rolę tego ostatniego. Po raz pierwszy można go poznać, gdy przedziera się przez dzikie tereny tytułowej Ziemi Niczyjej, próbując dotrzeć na umówione spotkanie.
Waletow na stronach książki przeplata wątki z historii Siergiejewa, wielokrotnie odwołując się do retrospekcji. Choć jest to ciekawy zabieg, niestety wprowadza trochę zamieszania do fabuły. Z jednej strony czytelnik poznaje przeszłość bohatera i dowiaduje się, jakim sposobem trafił on na Ziemię Niczyją, czyli ogromne połacie terenów w środkowej Ukrainie, a z drugiej – no właśnie, wobec tego wszystkiego autor nie wyjaśnił dokładnie, skąd się ona wzięła! Mogło to mieć na celu rozbudzenie ciekawości, w rzeczywistości jednak powodowało pewne zamieszanie. Pojawiają się tylko mgliste przesłanki, nigdy konkrety. Intrygująca historia i tajemnicza przeszłość głównego bohatera niestety nieco gubiły się w sposobie, w jaki przekazał je autor.
Bohaterowie to kolejny element Ziemi Niczyjej, co do którego można mieć pewne wątpliwości. Z jednej strony autorowi udało się wykreować naprawdę ciekawe postacie, jak chociażby Wikę – partnerkę Siergiejewa, bezwzględną dziennikarkę, która wobec związku nagle traci całą swoją bezwzględność i gubi się w labiryncie własnego charakteru. Wielu jednak, niestety, staje się papierowymi, pozbawionymi głębi bohaterami drugoplanowymi, na przykład Blinow, który jest po prostu przyjacielem Michaiła z dzieciństwa oraz szefem "bardzo ważnego resortu". Takich przykładów jest więcej, wystarczy jednak powiedzieć, że kwestia kreacji postaci wygląda tak, jakby autor do jednych się przykładał, a do drugich nie przywiązywał większej wagi.
Mimo to należy przyznać, że książka jest ciekawa. Czytając rozdziały o przeszłości Siergiejewa jest się złym, że następny traktuje o tym, co dzieje się z nim na Ziemi Niczyjej – tylko po to, by kilkadziesiąt stron później chcieć jak najszybciej wrócić do tej części historii. Waletow powoli rozbudza ciekawość odnośnie poszczególnych wątków, po czym nagle je urywa. Właśnie to sprawia, że książkę chce się czytać. Głównym mankamentem utworu jest jednak właśnie chaos, który autor serwuje czytelnikowi, tym bardziej, że do końca książki właściwie nic się nie wyjaśnia.
Napis "Koniec księgi pierwszej" na ostatniej stronie budzi mieszane uczucia. Historia rzeczywiście mnie zaintrygowała, ale sposób, w jaki została przekazana – zniechęcił. Dlatego, choć Ziemia Niczyja ma swoje dobre strony, nie jestem pewna, czy będę chciała sięgnąć po kolejny tom.
Ocena: 6/10
Intrygująca historia głównego bohatera potrafi zainteresować czytelnika, jednak forma, w jakiej została podana, nieco odstrasza.