Warning: Undefined array key "autologin" in /usr/home/peronczyk/domains/insimilion.pl/insimilion/twierdza/index.php on line 25 Wiedźmin • Recenzja #2 • INSIMILION

    Wiedźmin


    Recenzja #2

    Działy gier » Wiedźmin » Ogólnie o grze
    Autor: k-siorzysko
    Utworzono: 04.05.2010
    Aktualizacja: 04.05.2010

    O tym, że jestem wielką fanką Andrzeja Sapkowskiego, a szczególnie Sagi o pogromcy potworów, mieliście możliwość przekonać się po przeczytaniu moich wcześniejszych publikacji. Gdy okazało się, że to dzieło, tak bliskie mojemu sercu, zostało przeniesione w wirtualny świat gier komputerowych, wywołało to u mnie skrajne emocje. Z jednej strony wielka radość, że będę miała sposobność powrócić do ulubionych przygód po raz kolejny w ich nowej odsłonie, z drugiej strach, czy efekt końcowy nie okaże się profanacją świętości i rozrywką dla mas, bez cienia klimatu znanego z pierwowzoru. Zasiadając więc do niej już w następnym dniu po premierze, kilka chwil po tym jak grube, czarne pudło ze znakiem wilka znalazło się w moich rękach, bardzo wysoko postawiłam poprzeczkę.

    "To NIE JEST książka i nie mam prawa do jakichkolwiek porównań w tej kwestii!" - to było moje najważniejsze postanowienie. Stawianie gry na równi z literacką publikacją to niemal samobójstwo, które popełniłby każdy spodziewający się, że wirtualna produkcja dorówna plastycznością i klimatem historii znanej wszystkim fanom z wiedźmińskiego pięcioksięgu.
    W światku gier komputerowych głośno o projekcie studia CD Project RED zrobiło się już po pierwszych wzmiankach dotyczących jego otoczonego literacką legendą dziecka. Jednak, kiedy pojawiły się trailery uchylające nieco rąbka tajemnicy, całe środowisko miłośników cRPG zamarło w oczekiwaniu na "pełnometrażowe" przygody Geralta z Rivii.
    Perypetie zabójcy potworów oczywiście okazały się hitem. Złośliwi twierdzą, że to zasługa odpowiedniej promocji, jednak trudno uwierzyć, że za sukcesem tej gry stoi tylko cały sztab speców od reklamy.

    Okiem pisarza

    W wirtualny świat potworów, magii i wiedźmińskiego miecza zostajemy rzuceni w pięć lat po Wielkiej Wojnie, znanej z książkowej sagi. Jednak dalsze przeżycia bohatera zapożyczonego z kart książek ASa są bardzo luźno związane z fabułą powieści. Rozpoczynające grę intro (swoją drogą genialne, ale o tym później) przenosi nas w rzeczywistość pełną czarodziejów, przerażających stworów i dworskich intryg.
    Postać, w którą się wcielimy, to sam Geralt z Rivii, Biały Wilk. Jego powrót do żywych nie został nam w jakikolwiek sposób wyjaśniony, ale nie takie rzeczy zdarzały się już w innych produkcjach. Zmartwychwstanie głównego bohatera jest dość powszechnie spotykane. Nie trzeba być geniuszem, by domyślić się, że i Rzeźnik z Blaviken zapada na "chorobę zawodową" wszystkich czołowych postaci świata RPGów - amnezję. W rezultacie, jeden z największych wirtuozów białej broni swoich czasów został sprowadzony do poziomu uczniaka. Ale co zapomniał, przypomni sobie, wykonując kolejne zadania oraz zabijając coraz większe i paskudniejsze hordy kreatur.
    Rozwój naszej postaci następuje przez przydzielanie talentów do poszczególnych grup umiejętności, czyli atrybutów fizycznych, biegłości w walce różnymi stylami (tak miecz stalowy, jak i srebrny, ma osobne "drzewko ewolucji") oraz zdolności uderzania Znakami. Wartość każdego kolejnego talentu doceniłam tak naprawdę dopiero teraz, gdy walczę na najwyższym przewidzianym poziomie. Wcześniej, przy rozpoczynaniu rozgrywki na niższym pułapie, rozwój Geralta trochę mnie rozczarowywał, miałam wrażenie, że te ulepszenia nie robią dużej różnicy. Także alchemia, która wydawała się być zaledwie przyjemnym dodatkiem, teraz stała się nieodzownym orężem w walce.

    Geralt, do czego już przyzwyczaił, swoimi wyborami i działaniami bardzo mocno odciśnie się na losach świata. W kilka dni po powrocie do żywych, gdy znaleźli go i sprowadzili do Kaer Morhen inni wiedźmini, jest świadkiem napaści na ich legendarną twierdzę i kradzieży bardzo skrzętnie skrywanych tajemnic. W tym miejscu właśnie zaczyna się rozgrywka - stawienie czoła bandytom, jako oręż mając jedynie zardzewiały miecz - to nasze pierwsze zadanie. Pomimo usilnych starań wrogowi udaje się osiągnąć zamierzony cel. Dlatego czwórka pozostałych pogromców potworów wyrusza więc w cztery strony świata, by odnaleźć i odzyskać swoją własność. Nikogo chyba nie zdziwi, że to właśnie Biały Wilk obierze najlepszy kierunek i trafi do miejsca, gdzie czai się wróg. Ten okaże się potężniejszy i bardziej wpływowy, niż można się było spodziewać. Tak zacznie się nasza wielowątkowa zabawa. Cała historia wydarzy się w czasie, gdy ludzie stoją na skraju wojny z nieludźmi, w co oczywiście zostaniemy wplątani, i to właśnie my będziemy stanowić różnicę w wyrównanych siłach obu stron. To jeden z tych ważnych wyborów, których przyjdzie nam dokonać w trakcie trwania fabuły. Każdy z nich będzie miał swoje konsekwencje w przyszłości i znaczący wpływ na to, jak gra się zakończy. Więcej szczegółów ściśle związanych z przebiegiem wydarzeń nie będę zdradzała.

    Okiem technika

    Gra, oceniana jako osobny twór, prezentuje się całkiem nieźle.
    Kilka słów o wydaniu i cenie. Jest dobrze, bardzo dobrze. Oprócz pudełka, skrywającego płytę z przygodami Białego Wilka, w nasze ręce trafi osobny krążek ze ścieżką dźwiękową oraz materiałami dodatkowymi, poradnik, opowiadanie "Wiedźmin", a także (już nie w pudełku) ładny, książkowy, ilustrowany bestiariusz. Ilość tych ostatnich była limitowana, nie mniej jest to bardzo pozytywny bonus. A wszystko za całkiem sensowną, w porównaniu z innymi tytułami, cenę.

    Swoją recenzje piszę w czasie trzeciego już podejścia do tego dzieła. Mam więc z jednej strony trochę szerszy pogląd na pewne wątki fabularne (grę można ukończyć na 3 sposoby), z drugiej - zmącony obraz kilku poważnych błędów wersji finalnej. Od premiery bowiem minęło już dwa i pół roku i oczywiście połatałam i uaktualniłam swojego Wiedźmina wszystkimi dostępnymi patchami. Ale tych największych niedociągnięć, którymi nas uraczyli panowie twórcy, nie sposób puścić w niepamięć. Nigdy im nie zapomnę tego, na co nas, graczy, skazali w przerwach między kolejnymi lokacjami. Czas ładowania nawet najmniejszych plansz jest tak absurdalnie długi, że bez mała można sobie w tym czasie przeczytać całe dołączone do gry opowiadanie. Na szczęście teraz sytuacja przedstawia się już o niebo lepiej. Szkoda tylko, że skoro można to naprawić łatką, nie pomyślano o zniwelowaniu tego błędu przed wydaniem wersji sklepowej. Są to niewątpliwie wady produktu, które mogły zostać zlikwidowane przy minimalnych staraniach ze strony twórców.

    Oręż Geralta ogranicza się do dwóch mieczy - srebrnego na potwory oraz stalowego na ludzi. Znaki - czyli ograniczone zdolności magiczne naszego bohatera, oraz, wspomniana wcześniej, alchemia. Dzięki tej ostatniej będziemy mogli zwiększać swoje możliwości bojowe w każdym niemal zakresie, ulepszać parametry naszej broni, wpływać na własne atrybuty fizyczne oraz na natężenie znaków. Ponadto dzięki niej uda nam się uleczyć (nie tylko z ubytku zdrowia, ale także zgubnych efektów zbyt dużej ilości wypitego alkoholu). Składniki alchemiczne zdobywamy ze szczątków zabitych monstrów oraz z kwiatów roślin rosnących wokół. W tym momencie polecałabym zabawę na poziomie wyższym niż łatwy, inaczej nigdy nie przekonamy się, jak ważnym elementem w walce jest omawiana przeze mnie kwestia.

    Składowe naszych mikstur, tak jak i inne wyposażenie możemy przejrzeć przy pomocy zgrabnie zaprojektowanego menu inwentarza. Ma ono sporą, ale ograniczoną pojemność, więc zbędne dobra będziemy musieli pozostawić w depozycie. Gracz musi sobie posegregować według własnego uznania, z czym wyruszy do boju.

    Na szczęście życzliwy karczmarz przechowa nam nasz zbędny w danym momencie dobytek. W pierwotnej wersji gry trochę kłopotu sprawiał fakt, że nie dało się automatycznie poukładać wyposażenia; czasem te same elementy zajmowały 2 i więcej miejsc, teraz dzięki dostępnym łatkom mniej zachodu zajmuje "posprzątanie" w naszej sakwie. Także składniki alchemiczne mogą widnieć w niej po kolei, ze względu na ich rodzaj i odczyn, co usprawnia przyrządzanie eliksirów.

    Dla mnie zabawa w szukanie receptur, zbieranie składników i mieszanie ich z alkoholem, by przygotować się odpowiednio do starcia z przeciwnikiem, była jednym z przyjemniejszych aspektów, jakie przyniosło ze sobą wcielanie się w postać białowłosego zabójcy potworów. Sam sposób walki wzbudził wiele kontrowersji. Nasza rola ogranicza się do wyboru odpowiedniego miecza i stylu oraz klikania w odpowiednim czasie, co uruchamia kolejną sekwencję ciosów. W efekcie sporą część rozgrywki spędzimy na wyczekiwaniu właściwego momentu do naciśnięcia przycisku myszy. Na poziomie łatwym i średnim mamy jeszcze podpowiedź w postaci zmieniającego się koloru kursora, na najtrudniejszym tego już nie uświadczamy i nie mamy innego wyjścia, jak nauczyć się czuć rytm walki naszej postaci. Niektórzy ten sposób rozwiązania walki mocno krytykowali, choć mnie on nie przeszkadzał, co nie zmienia faktu, że wolałabym musieć stawić czoła bardziej skomplikowanym elementom.

    Okiem artysty

    Czymś, co jako pierwsze rzuca się w oczy po uruchomieniu "Wiedźmina", jest wspaniałe intro, prawdziwe dzieło sztuki. Także filmik zamykający grę stworzono na najwyższym poziomie. Grafika, choć na kolana nie powala, jest, krótko mówiąc, ładna. To, co naprawdę robi wrażenie, to wykreowany świat gry. Bardzo ciekawie przedstawione lokacje z mnóstwem drobnych obiektów tworzą niepowtarzalny realizm naszego "placu zabawy". W tym względzie szczególnie zapadła mi w pamięć Wyzima. Emanował z niej klimat prawdziwego, tętniącego życiem miasta. W pewnym momencie można jednak poczuć przesyt oglądania tych samych postaci i słuchania kwestii NPC-ów.

    Jako że "Wiedźmin" jest całkowicie polską produkcją, bohaterowie są na wskroś "nasi", mogliby zostać wirtualnym dobrem narodowym. Niektóre żarty pojawiające się w grze mogą zrozumieć jedynie obywatele kraju znad Wisły. Także język, jaki słyszymy, jest mocno "polski", okraszony często spotykanymi na rodzimym podwórku wulgaryzmami. Komuś to może przeszkadzać, ale chyba nie fanom prozy mistrza Sapkowskiego, znanego z dość dosadnego słownictwa. Przy tej okazji warto co nieco wspomnieć o lektorach użyczających głosów postaciom. Ogólnie bardzo dobrze są dobrani i miło się słucha rozmów, ale trochę drażniąco wpływał na mnie "drewniany" ton Jacka Rozenka. Jego barwa nie pasuje do wiedźmina, a poza tym, nie wkłada ani trochę serca w wypowiadane przez siebie sformułowania.

    Na osobny akapit zasługuje sfera audio dzieła programistów z CD Projekt Red. Doskonale skomponowana ze światem gry muzyka cieszy nasze uszy od początku przygody, aż do jej zakończenia. Odgłosy walki oraz otoczenia także są fantastycznie dobrane, brzmią realistycznie, budują specyfikę każdej lokacji. To, co ma budzić grozę, choćby miejsca, w jakich rozgrywa się akcja, świetnie spełnia swoje zadanie. W połączeniu z dobiegającymi z głośników złowieszczymi tonami, od których włos jeży się na karku, daje efekt więcej, niż zadowalający. Zdecydowanie rozwiązania, jakie wprowadzono do oprawy dźwiękowej, są bardzo dobre, czasem więcej napięcia wprowadza właśnie to, co gracz słyszy, niż to, co pojawia się akurat na ekranie monitora. Natomiast w chwilach spokojnego spaceru ulicami miasta w słońcu poranka towarzyszy nam relaksująca, niemal pogodna część ścieżki dźwiękowej, co jest balsamem dla skołatanych nerwów po spotkaniu z bestiami na ponurych bagnach.

    Na zakończenie chciałabym podzielić się z wami pewną refleksją, która miała już swój początek we wcześniejszych fragmentach tekstu. Jeśli nie nastawicie się na wierne odzwierciedlenie książkowych przygód Wiedźmina, to jest spora szansa, że w czarnym pudełku czai się kilkanaście godzin świetnej rozrywki, jakiej zażyjecie w otoczeniu niebezpiecznych potworów i ponurych bagien. Pamiętajcie! To od was, i waszych wyborów zależeć będą losy świata.




    Komentarze

    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.




    Ten artykuł skomentowano 0 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.


    Pseudonim
    E-mail
    Treść Dostępne tagi: [cytat][/cytat], [url=http://][/url]
    Przepisz poprawnie podane słowa mnustwo orkuw