Warning: Undefined array key "autologin" in /usr/home/peronczyk/domains/insimilion.pl/insimilion/twierdza/index.php on line 25 Felietony • Dlaczego Wiedźmin jest lepszy o... • INSIMILION

    Felietony


    Dlaczego Wiedźmin jest lepszy od swojej kontynuacji?

    Gry wideo » Felietony » Felietony
    Autor: Serenity
    Utworzono: 06.06.2011
    Aktualizacja: 06.06.2011

    Dlaczego Wiedźmin jest lepszy od swojej kontynuacji?


    Prawie tydzień temu pojawił się na półkach Wiedźmin 2. Po tych kilku dniach grania mogę stwierdzić, że porównanie obu części wypada znacznie korzystniej dla "jedynki". Mimo wielkich zapowiedzi, druga odsłona gry o Geralcie, nosząca sugestywny podtytuł Zabójcy Królów, jest dość słaba.

    Zacznijmy może od kwestii, z którą gracz spotyka się na samym początku. Mianowicie chodzi o zabezpieczenia. Przyznajmy szczerze - secuROM z Wiedźmina 2 to czysty niewypał. Słyszeliście na pewno o tym, że grę będzie można zainstalować na kilku komputerach i grać jednocześnie na 5 pecetach. Okazuje się jednak, że nie jest to do końca prawdą. Przynajmniej w moim przypadku. Bowiem po zainstalowaniu gry na jednym komputerze, chciałam zainstalować go na innym. Wszystko przebiegało dobrze do momentu wpisania secuROM-a bezpośrednio przed pierwszym uruchomieniem – i tu pojawił się jak do tej pory nierozwiązany kłopot z aktywacją gry na drugim komputerze. CDProject milczy w tej sprawie. Pierwsza odsłona gry nie posiadała wymyślnych zabezpieczeń, zabierających radość z grania osobom, które zakupiły oryginał.

    Ci, którym udało się przebić przez aktywację i odpalili grę, natknęli się na kolejną barierę, być może nie do przejścia - bardzo słabą optymalizację gry. Wiedźmin 2 na sprzęcie mieszczącym się w wymaganiach zalecanych ma problemy z płynnością. Wiele patchy będzie musiało wyjść, aby to się poprawiło. Gracze o słabszych komputerach mogą tylko pomarzyć i popatrzeć, jak grają ich kumple na bardziej wybajerowanym sprzęcie. Choć podobnie było w przypadku pierwszej gry z Geraltem, na jej korzyść przemawia fakt, iż można było ją odpalić na „słabym” sprzęcie.

    Kiedy za nami kłopoty z płynnością i gra jako tako działa, czas na prawdziwe wyzwanie - walkę. Instynktowną walkę z pierwszej odsłony zamieniono w Zabójcach Królów na system, którego na pewno w samouczku nie uda się opanować. Zapowiadany jako rewolucyjny, dla niektórych będzie stanowił kolejną barierę w cieszeniu się grą. Z walką łączy się fakt, że przeciwnicy są niezwykle silni, a Geralt wyjątkowo słaby. Sprawdziło się to w przypadku pierwszej odsłony, jednak nie współgra z kontynuacją, chyba że założymy, że Geralt przez czas, który oddziela obie części, siedział w zamku Foltesta, obżerał się słodyczami i co najwyżej walczył z Triss Merigold… w łóżku rzecz jasna. Zaś wszyscy inni, włącznie z potworami, mocno trenowali na kolejne spotkanie z wiedźminem. W połączeniu z dziwnym trybem walki już trzech przeciwników (nawet trzy utopce) jest w stanie doprowadzić do tego, że Geralt szybko zakończy żywot. Główny bohater zapomniał też chyba o istnieniu wiedźmińskich stylów walki…

    Wiadomo, nie samą walką wiedźmin żyje, więc trzeba iść porozmawiać z ludźmi. Tu po raz kolejny trafiamy na pewną barierę. Język postaci. Nie to, żeby mówili jak vodyanoi, ale twórcy przesadzili z wulgaryzmami. Jeśli każdy używa przekleństwa jako przecinka, uszy potrafią zwiędnąć niejednemu wytrwałemu osobnikowi. Przypomnijmy, że w pierwszej części przygód Geralta przekleństwa może pojawiały się równie często, ale były raczej uzasadnione i wywoływały cień uśmieszku na twarzy. Tutaj niestety po pierwszych kilkunastu minutach przestaje robić się śmiesznie, zaczyna brzmieć to raczej żałośnie.

    Pogadali sobie? To czas znowu ruszać do boju. Tym razem do walki z potworami. Wydaje mi się, że twórcy pozwolili sobie na dużą dozę fantazji i stworzyli całkiem nowy świat, w którym potwory znane z serii książek i z poprzedniej gry są rzadkością. W zamian Geralt spotka na swojej drodze nekkery i krabopająki (o których informacji próżno szukać w książkach Sapkowskiego) czy endriagi (będące na wymarciu). Tych jest pełno. A tych z „jedynki”, jak na lekarstwo.

    Czas złapać za resztki z potworków i włożyć je do plecaka. No to siup, otwieramy panel i… Dostajemy widok wprost z Dragon Age’a. Rzeczy pogrupowane w kategorie, materiały do wytwórstwa, eliksiry, broń, pancerze. Za dużo tego wszystkiego. Na dodatek zbytnio przypomina DA. Nie, żebym nie lubiła produkcji Bioware’u, ale straciliśmy własny niepowtarzalny charakter. Podobnie rzecz się ma z panelem dziennika, rozwoju postaci czy też nawet wyglądem szczątków (z potworów i ludzi zamiast kawałków mięsa zostają… Woreczki).

    Woreczki pozbierane, pora zobaczyć, co możemy z tego zrobić. Brawo, Geralt! Przez miesiąc spędzony bezczynnie nauczyłeś się kowalskiego i płatnerskiego fachu. Wiedźmin-kowal, cóż za niesamowita samowystarczalność. Do tego pewno sam po sobie pierze, zmywa naczynia, gotuje... Kobiety – oto wasz idealny facet, który nie dość, że zagrożenie waszego domowego ogniska zlikwiduje, to jeszcze wszystkie prace domowe wykona. A pomyśleć, że w pierwszej części wystarczyło pójść do kowala, zanieść mu trzy kawałki rudy i odebrać gotowy miecz. Nikt się nie martwił recepturami na jakieś półprodukty ani półproduktami na produkt. Prosto, łatwo i przyjemnie można było dostać lepszy miecz lub lepszą zbroję.

    Srebrny miecz zrobiony, zbroja wykuta… Pora na walkę z bossem. Może by tak wypić eliksir? W trybie medytacji istnieje nadal możliwość przyrządzenia wszelkich wytworów alchemicznych. To się nie zmieniło. Wcięło jednak gdzieś bazy do eliksirów, a wiedźmin nie uczy się już przepisów na pamięć. Czyżby Geralt miał non-stop tak wysokie stężenie alkoholu we krwi, że bazy nie są mu potrzebne, a miesza same suche składniki? Cały czas musi mieć przy sobie recepty. Czyżby pamięć u naszego zabójcy potworów nie była już taka jak dawniej? Drugim powodem do narzekań jest niestety spożywanie wiedźmińskich eliksirów i nakładanie olei na miecz tylko w trybie medytacji. A co zrobić, kiedy nagle zza rogu wychyli się komando potworów?

    Wypili eliksiry, nasmarowali miecze? Ruszajmy do boju z bossem. Kiedy już dojdziemy do jakiegoś, okazuje się, że walka składa się z elementów zręcznościowych i QTE*. A gdzież się podziały stare, dobre walki, w których wiedźmin musiał przede wszystkim wykazać się umiejętnościami bojowymi, a nie wyczekiwaniem, aż zamruga na Twoim ekranie informacja, że możesz nacisnąć taki a taki klawisz? Takie rzeczy panowie pozostawmy dla typowych zręcznościówek, a nie RPG-ów.

    Wiedźmin 2 zebrał sporo pochwał. Określano go mianem gry przełomowej i doskonalszą częścią serii. Niestety moja opinia znacznie się różni od zapowiedzi i oficjalnych zachwytów. Może fabuła jest całkiem zgrabnie skonstruowana, ale ona sama nie uczyni gry wybitną. Na to muszą się składać sprawy techniczne, których przeskoczyć ani ominąć się nie da, a które mogą skutecznie popsuć rozgrywkę nawet najwytrwalszemu graczowi.

    ***
    Felieton ten przedstawia moje subiektywne odczucia na temat gry Wiedźmin 2. Zapewne wielu z was będzie miało inne zdanie na ten temat, macie do tego zupełne prawo.


    *QTE - quick time event (rodzaj interakcji, w której trzeba wykazać się szybkością reakcji).



    Komentarze

    Ten artykuł skomentowano 7 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.


    SzymonSpeX
     

    Wędrowiec
    Temat: 1. Securom: Patch 1.1 usuwa...
    Dodany: 06.06.2011 o 17:09  

    1. Securom: Patch 1.1 usuwa go, możesz wpisać dowolny key, gra się zaktywuje.
    2. Optymalizacja: Patch 1.1 (bardzo), .2 (trochę, ale ciągle) ją polepszyły: na PC który nie spełnia MINIMALYCH wymagań mam średnie detale.
    3. Prolog gry: Patch 1.2 ułatwił go.

      
     

    Obywatelka Insimilionu | Komentarzy: 58
    Temat: Patch 1.1 wyszedł trochę pó...
    Dodany: 06.06.2011 o 18:44  

    Patch 1.1 wyszedł trochę później niż tekst był napisany. Nie rozwiązuje to jednak kwestii tego, że CDProjekt milczał na temat jakichkolwiek rozwiązań a korespondencja się urwała.
    Optymalizacja gry jest nadal słaba i co najciekawsze, że gra chodzi płynnie jedynie na maks detalach, na min. zaś tnie się jak "stare emo" :) Na laptopie (na którym był problem aktywacji - rozwiązany samodzielnie przed patchem 1.1.), który ledwo się łapie na minimalne odpaliłam Wieśka na high z wyłączonym uberpróbkowaniem i chodzi zjadliwie. Na low jak już wspomniałam ścina go niemiłosiernie.
    Sam prolog był całkiem przyjemny i nie ma sensu ułatwiać go. Mimo wszystko nadal pozostaje problem nieludzko silnych ludzi i nieludzi i wyjątkowo upierdliwych wręcz potworków, które w większej kupie rozwalają Geralta, tak jakby nie był wiedźminem a wieśniakiem z mieczem.

      
     

    Mieszkaniec | Komentarzy: 57
    Temat: Argument z kowalstwem i pła...
    Dodany: 06.06.2011 o 22:07  

    Argument z kowalstwem i płatnerstwem nie jest trochę naciągany?
    Dalej trzeba biegać po rzemieślnikach i płacić nieraz niemałe pieniądze za wykonanie zbroi czy miecza.

    Daimonion
     

    Wędrowiec
    Temat: Podoba mi się Twój styl:) T...
    Dodany: 10.06.2011 o 8:49  

    Podoba mi się Twój styl:) To z praniem było genialne. A poza tym chyba mamy podobny gust, w związku z czym naszły mnie poważne wątpliwości, czy nadal oszczędzać na tę grę, czy nie lepiej poczekać ze dwa lata, aż trochę stanieje i zostanie porządnie połatana. Dzięki za felieton i opinię inną niż "och, ach"!

    Idaret
     

    Wędrowiec
    Temat: Ciekawe, bo ja akurat widzi...
    Dodany: 18.08.2011 o 21:46  

    Ciekawe, bo ja akurat widziałem w twórczości AS krabopająki. Czyżbyś czytał inne wydanie?

    Bohomazz
     

    Wędrowiec
    Temat: Wiedźmin 2 stał się bardzie...
    Dodany: 17.09.2011 o 1:15  

    Wiedźmin 2 stał się bardziej grą akcji w stosunku do poprzedniej części. Po prostu trzeba się przestawić. Ja lubię takie i takie gry, więc dwójka mi tu nie przeszkadza. Ważne, że jest miodna do granic możliwości. No, a walki wbrew pozorom w dwójce wymagają taktyki i wtedy sprawiają kupę frajdy. Trzeba umiejętnie korzystać nie tylko z miecza, ale też znaków, petard. Wtedy potyczki na prawdę satysfakcjonują.
    Nie rozumiem też zarzutu o wyczekiwanie na odpowiedni znak na ekranie, żeby zadać cios. Przecież coś takiego miało miejsce właśnie w jedynce.
    Natomiast w jedynce na pewno świat wydaje się bardziej rozbudowany, jest więcej zadań pobocznych. W dwójce może niektóre uproszczenia poszły za daleko, kto wie.
    Żadnej z części jeszcze nie ukończyłem w całości, ale myślę, że obie gry oferują coś nieco innego. Ja teraz przechodzę obie jednocześnie, na zmianę i w zależności na co mam ochotę, w tą część gram.
    Miejmy tylko nadzieję, że casualowość nie będzie postępować w przypadku Wiedźmina zbyt drastycznie i w trójce zobaczymy znów RPG pomiędzy jedynką, a dwójką.
    No, a jeśli już trójka będzie typową grą multiplatformową, która od razu wyjdzie na konsole, to różnie to może wyglądać.
    Na razie widać, że ludzie z CD-Projektu to jeszcze taka ideowa ekipa twórców gier, jak twórcy pierwszych Falloutów itp. Zobaczymy co będzie dalej, kiedy pojawią się jeszcze większe pieniądze i otwarcie na niedzielnych graczy w każdym wieku. Poprawny, ułożony i gładki Wiedźmin to by była dopiero tragedia.

     

    Mieszkaniec | Komentarzy: 5
    Temat: \"Gracze o słabszych komput...
    Dodany: 08.11.2011 o 8:39  

    "Gracze o słabszych komputerach (...)"
    Cóż, takie czasy - trzeba się przyzwyczaić że gry wymagają mocnego sprzętu ;) (zresztą granie w gry raczej nigdy nie było tanie i należało się liczyć z potencjalną wymianą karty graficznej/procesora itp.)

    Co do jedynki też się nie zgodzę - gra chodziła dobrze od 1 GB pamięci RAM wzwyż, co na tamte czasy było sporo ilością.

    Co do pozostałych zarzutów - tu się w pełni zgadzam :). Mniej samego Wiedźmina, więcej elementów zręcznościowych i podobieństw np. do wspomnianego DA. Nie zmienia to faktu, że i tak chętnie zagram w dwójkę :).



    Ten artykuł skomentowano 7 razy.
    Na stronie wyświetlanych jest 20 komentarzy na raz.


    Pseudonim
    E-mail
    Treść Dostępne tagi: [cytat][/cytat], [url=http://][/url]
    Przepisz poprawnie podane słowa mnustwo orkuw